Bez kategorii

Szczęście, marzenia i promyk nadziei

Chciałabym zacząć optymistycznie, radośnie i z przytupem, ale… Ciężko cieszyć się, kiedy nie można kreślić planów, bo nikt nie wie, co następny dzień przyniesie. Pewnie po trzeciej nadejdzie czwarta fala, a po niej kolejne.

 

Jestem dziś, jak ta szklanka – w połowie pełna, a w drugiej połowie pusta. Jedna połowa mnie jest coraz bardziej przekonana, że tak jak jest, będzie już bez końca, że nigdy nie wrócimy do tamtego świata. Skazani na wieczną izolację, z dziećmi wpatrzonymi w ekrany komputerów i smartfonów, które zapomną, że w realu można mieć kolegów i wspólnie świetnie spędzać czas, będziemy żyli bez celu. Nie wspominając już o gospodarczych skutkach ciągłego zamykania i otwierania kraju dosłownie na kwadrans. Pojąć nie mogę, czemu dzieci we Francji mogą chodzić do szkoły przez cały pandemiczny czas, a nasze muszą uczyć się (???) na zdalnym. Trudno się pocieszać tym, że nie ja jedna mam problem ze zrozumieniem tych dziwnych zakazów i nakazów.

Tak, ta połowa mnie ma wrażenie, że świat zwariował i każdego dnia ma ochotę wykrzyczeć dość! Nie ignoruję wirusa, dotknął też moich bliskich, ale nie czynię go demonem panującym nad światem. I z każdym miesiącem kolejnych lockdownów jestem skłonna uwierzyć w spiskowe teorie dziejów, że komuś bardzo zależało na wywołaniu światowego chaosu. Drugą połowę cieszą drobiazgi i większe sprawy. To, że choć na chwilę, przygotowując dla Państwa to wydanie magazynu, mogłam się przenieś do nieco innej rzeczywistości i spotkać ludzi, którzy po prostu robią swoje. Na długo zapadną mi w pamięci słowa Pawła Pawlaka, który w tych trudnych czasach otworzył w Zduńskiej Woli Dom Mody. Po co? Bo, jak mówi, w tej całej beznadziei trzeba szukać pozytywów, trzeba dać ludziom promyk nadziei. I kiedy ta druga połowa mnie słyszy takie słowa, to pięknie się cieszy.

Optymizmem tryska też Malwina Kusior, z którą spotkałam się podczas prób do musicalu Pretty Woman. Rozmawiałyśmy o jej nadziejach związanych ze spektaklem i marzeniach, bo przecież marzyć wciąż możemy. Marzenia w życiu każdego człowieka to wielka siła, która ciągnie do tego, żeby spełniać się i być szczęśliwym w życiu. Gdyby nie one to pewnie byśmy teraz nie rozmawiały – powiedziała.

Gdyby nie marzenia, determinacja, pasja pewnie nie spotkałabym wszystkich bohaterów tego wydania, a to ludzie, z których warto brać przykład. Nie poddają się, odnoszą sukcesy i z optymizmem patrzą w przyszłość. Jak mówi Krzysztof Witkowski, Łodzianin Roku 2020 – praca, wytrwałość, konsekwentne działanie i odrobina szczęścia, to są niezbędne składniki zawodowego sukcesu. A jak do tego dołożymy odrobinę marzeń, to wtedy nie będzie rzeczy niemożliwych.

Marzmy zatem! I odnośmy sukcesy! Tego sukcesu, bez względu na okoliczności, Państwu życzę. Szukajmy pozytywów nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach.

Beata Sakowska