Miejsca

Odkryj radość z pracy nad własnym ciałem

Odkryj radość z pracy nad własnym ciałem

Pasja i profesjonalizm łączą się tu w idealnych proporcjach. W ART BODY Studio Treningu Personalnego poznasz siebie na nowo i odkryjesz radość płynącą z pracy nad własnym ciałem. Rozmawiamy z Olgą Stefanowicz, trenerką personalną, właścicielką studia.

 

ART BODY Studio Treningu Personalnego świętuje w tym roku swoje dziesiąte urodziny. Wspomina Pani czasem początki, jak zrodził się pomysł na studio?

Z moich pragnień, z potrzeby serca, z pasji do ruchu i miłości do ludzi. Zaczynałam od przygody z tańcem, która nieprzerwanie trwa do dziś, potem były studia na Akademii Wychowania Fizycznego, liczne kursy trenerskie. Praca w szkole, w klubach fitness, aż nadszedł ten moment, w którym zdecydowałam się na własne miejsce, gdzie pasja i profesjonalizm łączą się ze sobą w idealnych proporcjach. Stworzyłam ekskluzywne kameralne studio z myślą o komforcie moich podopiecznych, tak aby decydując się metamorfozę, mogli poznać siebie na nowo i odkryć radość płynącą z pracy nad własnym ciałem, aby ich motywacja rosła z każdym uśmiechem na myśl o możliwych efektach, a cel stawał się coraz bliższych. To właśnie z tych pragnień powstało ART BODY — Studio Treningu.

Dlaczego nie wszyscy osiągają wyznaczone sobie cele?

Bo nie mają motywacji. Nie mają jej, ponieważ błędnie określają cele – często stereotypowo, czyli chcę schudnąć. A tak naprawdę cel i potrzeba jest inna. Gdy już dojedziemy do prawdziwej i najważniejszej potrzeby, to ją zaspokoimy. Często wcale nie jest to bycie szczuplejszym, bardziej zależy nam na utrzymaniu ciała w dobrej kondycji, idealnych proporcjach, wyrównaniu pewnych braków, lepszym samopoczuciu i wyglądzie ogólnym. I jeśli czegoś naprawdę chcemy, to znajdziemy sposób na to, by to osiągnąć, jeśli nie znajdziemy wymówkę. Najważniejsze w życiu jest to, abyśmy dobrze czuli się z samym sobą.

I tak czują się Pani podopieczni?

Dokładam wszelkich starań, żeby czuli się dobrze ze sobą każdego dnia. Wielu moich podopiecznych jest ze mną od początku działania studia, czyli od dziesięciu lat. Zaprzyjaźniliśmy się już, widuję się z nimi częściej niż ze znajomymi, czy nawet rodziną. (śmiech) Zaufali mi, ponieważ widzą efekty – są w doskonałym zdrowiu, kondycji fizycznej i psychicznej, z ciałem, o jakim zawsze marzyli. Ruch to postawia naszego samopoczucia, ruch to endorfiny, to szczęście.

Dlatego uśmiech nie schodzi z Pani ust?

Praktycznie nie schodzi, jestem pogodnym, radosnym człowiekiem, ale miewam też gorsze chwile, jak każdy z nas. Prowadzenie biznesu w dzisiejszych czasach to pasmo niekończących się wyzwań. Ale o tym przy innej okazji. Dzisiaj jestem szczęśliwa.

I niech tak zostanie. Interesuje mnie jeszcze jedna sprawa, proszę powiedzieć, czym różnią się zajęcia w studio od tych w klubach fitness?

Przede wszystkim indywidualnym podejściem do podopiecznych. W klubach fitness ćwiczymy z reguły w grupach kilkunastoosobowych, każdy powtarza te same sekwencje ruchu, nie zważając na to, czy w ogóle powinien je wykonywać. W moim studio, zanim ułożymy personalizowany, dedykowany plan długo rozmawiamy, najpierw o wspomnianych już potrzebach, dolegliwościach zdrowotnych, dokładnie analizujemy skład ciała i dopiero wówczas przystępujemy do działania. Jest tu też cicho i kameralnie, na czym szczególnie zależy niektórym osobom. Podopieczni przychodzą na określoną godzinę i są ze mną sam na sam, co zapewnia im olbrzymi komfort. Przy pracy indywidualnej można pozwolić sobie także na dużą elastyczność, w momencie gdy pojawiają się jakieś niespodziewane wypadki losowe, jak chociażby kontuzje, to wówczas możemy skupić się głównie na nich, aby po pewnym czasie wrócić do podstawowego planu. Zdrowie jest najważniejsze.

Tańcem nadal się Pani zajmuje? Można się go także uczyć w studio?

Jak najbardziej. Taniec to miłość mojego życia, nigdy go nie porzucę. Zapraszam serdecznie na lekcje indywidualne. I tych, co mają jednorazowe potrzeby, jak przygotowanie układu choreograficznego na własne wesele, konkurs, okazjonalne występy, ale także osoby, które po prostu chcą się nauczyć tańczyć. Podczas tańca wytwarzają się hormony szczęścia, jednocześnie redukuje się stres, a to wpływa na ogólne samopoczucie człowieka. Czujemy się usatysfakcjonowani, rozluźnieni. Taniec pomaga wyrażać emocje, które trudno nam ubrać w słowa, a to sprawia, że nauka tańca staje się często terapią dla ducha. Dzięki niej pozbywamy się negatywnych myśli, dajemy upust trapiącym nas problemom, traumom. Tańczymy więc dla zdrowia!

Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcie Paweł Keler