Promocja dół

Len i Bawełna. Przygoda z winem na Off Piotrkowska

Len i Bawełna. Przygoda z winem na Off Piotrkowska

Zdaniem większości restauratorów dobre jedzenie to tylko część sukcesu. Reszta to wystrój, organizacja pracy, wiedza i oczywiście … dobre wino. I takie bez wątpienia znajdziemy w ofercie Len i Wino – w nowym koncepcie Grupy Bawełna, w skład której wchodzą m.in. restauracje Bawełna, Szpulka, Przerwa i najmłodsza Len i Bawełna. O winie rozmawiamy z Anną Grabarek, współwłaścicielką restauracji.

LIFE IN Łódzkie: Len i Wino, to kolejny koncept Grupy Bawełna? Skąd wziął się pomysł i co konkretnie kryje się pod tą nazwą?

Anna Grabarek: Kiedy kreśliliśmy sobie w głowach pomysły na to, jak będzie wyglądał Len na Off Piotrkowska, wiedzieliśmy, że miejsce ma się przede wszystkim kojarzyć z ciepłym wnętrzem, dobrym jedzeniem i wybornym winem. Dlatego też w podziemiach restauracji urządziliśmy klimatyczną salę sommelierską, w której mamy wina z całego świata, wśród nich coraz bardziej rozpoznawalne wina polskie. Miejsce to zostało wyposażone w profesjonalnie przygotowaną strefę do przechowywania wina w optymalnych warunkach. Do niedawna winami z naszej piwniczki nasi goście mogli się raczyć tylko na miejscu. Coraz częściej pytali nas, czy mogą te wina kupić do domu. A kiedy w karcie pojawiały się wina na kieliszki i można było degustować do woli, zainteresowanie zakupem win na wynos ogromnie wzrosło.

Już nie trzeba zamawiać butelki, żeby napić się wina?

Oczywiście, że nie! Właśnie w tym celu zainstalowaliśmy w Lnie specjalny i jedyny taki w Łodzi system, który pozwala zamykać butelki z winem w sposób bezpieczny dla ich jakości. Bez żadnych ograniczeń. Przez 21 dni od pierwszego otwarcia butelki, wino nie traci żadnych walorów smakowych! Dotyczy to też win musujących i szampanów. W karcie mamy ponad 80 propozycji dla klientów. Można poprosić o kieliszek praktycznie każdego wina na spróbowanie, a jak przypadnie nam do gustu, wtedy można zamówić całą butelkę.

Wracając jeszcze do samego pomysłu na sklep z winem, czy w jakiś sposób nie przyczynił się też do jego otwarcia koronawirus?

Pomysł rozwijał się w naszych głowach od dawna. Szczerze mówiąc, czas wszystkiego, co się przytrafiło nam z powodu koronawirusa, to trauma, o której marzymy, by jak najszybciej zapomnieć. Niech lepiej nie kojarzy się nikomu z czymś tak fantastycznym jak dobre wino (śmiech).

W ofercie macie Państwo dużo win z Włoch, uważacie je za najlepsze? Czy to za sprawą miłości do tego kraju, w którym lubicie spędzać wolne chwile?

W ofercie mamy rzeczywiście sporo włoskich win. To chyba efekt tego, że kiedy zaczynaliśmy naszą przygodę z gastronomią i była to Bawełna, dominowała tam kuchnia włoska. Otwierając Len, poszerzyliśmy ofertę, a kolejne pozycje pojawiły się w momencie startu sklepu. Możemy więc zaoferować wina bardzo klasyczne z Włoch i Francji, mamy też doskonałe wina hiszpańskie, pojawiają się wina z Nowego Świata, w tym doskonałe z Kalifornii. Nie mogło oczywiście zabraknąć win z Polski. Staramy się ofertę tak zróżnicować, aby każdy znalazł coś dla siebie. Szukamy win z winnic, w których cały proces produkcji jest starannie przemyślany, w zgodzie z naturą, bez krzywdy dla środowiska. Ale istotnie, do włoskiego wina mamy słabość.

Sami Państwo dobieracie ofertę, czy macie specjalistę, który Wam doradza?

My po prostu bardzo lubimy wino i ciągle poszukujemy nowych smaków (śmiech). Bardzo chętnie korzystamy z wiedzy i doświadczenia naszych dostawców. Jak tylko mają jakieś nowości w ofercie, to zawsze chcemy je poznać.

Skoro o dostawcach mowa, to słyszałam, że jednym z nich jest niezadowolony klient. To prawda, czy plotka?

Prawda. Mieliśmy gościa w Bawełnie, który przychodził do nas codziennie, jedzenie mu bardzo smakowało, ale z oferty win zawsze był niezadowolony i ostentacyjnie do kolacji zamawiał piwo, głośno to komentując. W końcu jednego wieczoru ktoś z nas nie wytrzymał i zaproponował, żeby może by zaczął sam sobie produkować wino, skoro wie wszystko najlepiej na ten temat… Pół roku później, w plastikowej reklamówce przyniósł nam na spróbowanie pierwsze butelki z własnej produkcji. Zostaliśmy oczywiście jego największym odbiorcą. Dzisiaj firma Adesso, bo o niej mowa, dostarcza swoje wina do ponad 40 czołowych  restauracji w Polsce, a nasze lokale Len i Bawełna to oczywiście najlepsi klienci. Zresztą właściciel firmy do dziś powtarza, że korzenie jego winiarskiego biznesu są w Bawełnie.

Len i Bawełna nowocześnie, smacznie, sentymentalnie

Jesteście jedynym dystrybutorem win Bocelli Family w Łodzi, rodziny znanego na całym świecie tenora, która od pokoleń produkuje wina. Dlaczego zależało Państwu na sprzedaży właśnie tych win?

W naszych restauracjach zawsze chcemy oferować klientom wyjątkowe produkty. Dlatego wciąż poszukujemy nowych marek i producentów, rozmawiamy o winie z naszymi gośćmi i dostawcami … I tak Len stał się domem dla wina rodziny Bocelli, z czego naprawdę bardzo się cieszymy. Jesteśmy jedynym dystrybutorem tych wspaniałych win w Łodzi i jednym z nielicznych w Polsce. I przyznam szczerze, że cieszą się one sporym zainteresowaniem, cały czas zamawiamy nowe partie, a warto dodać, że nie są to wina rozlewane na masową skalę. Jeden rocznik – to z reguły tylko 1500 butelek z jednego szczepu.

Jak zainteresowaliście klientów tym winem?

Wprowadzając wina Bocelli Family do naszej oferty zorganizowaliśmy degustację. Niektórzy twierdzą, że wina z Toskanii, a właśnie tam winnice ma rodzina Bocelli, niekoniecznie trafiają w nasze polskie smaki. Tym razem spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem, a już Bocelli Prosecco, zaliczające się do światowego TOP 10, smakowało wszystkim bez wyjątku! Subtelne, kwiatowo-owocowe, cudownie lekkie z brzoskwiniową miękkością.

Podobno udało się namówić rodzinę Bocellich na przyjazd do Polski?

Wytworzyły się między nami przyjazne relacje, niestety z wiadomych względów, póki co na odległość. Kiedy organizowaliśmy pierwszą degustację, otrzymaliśmy specjalnie nagrany film z pozdrowieniami dla nas i naszych gości. Potem okazało się, że chcieliby przyjechać do Łodzi i zobaczyć restauracje, gdzie są ich wina. Mamy nadzieje, że niedługo będziemy mogli ich gościć w Łodzi.

Co znaczy dobre wino?

Trudno tu o jakąś jedną definicję – ustalmy zatem, że dobre wino, to po prostu takie, które nam smakuje. Dobór wina to jest rzecz bardzo subiektywna, a naszą rolą jest zachęcenie gości do poszukiwania ich ulubionego smaku. Warto próbować różnych, stąd nasza oferta win na kieliszki i porcje degustacyjne, bo z reguły już po pierwszym łyku wiemy, czy wino nam smakuje, czy nie.

Jak się kształtują ceny w sklepie, jakie najdroższe wino macie Państwo w ofercie?

Wina mamy naprawdę w bardzo zróżnicowanych cenach – zaczynają się już od 29 zł, a najdroższe, pomijając szampany, kosztują około 200 zł. Największą ofertę mamy w przedziale między 50 a 100 zł. Warto podkreślić, że win, które oferujemy, na pewno nie ma w sklepach.

Sprzedaż prowadzicie tylko na miejscu w restauracjach?

Tak, bo zgodnie z prawem alkoholu nie można sprzedawać przez Internet. Możemy zaoferować jedynie sklep wirtualny, w którym można poznać całą naszą ofertę, dowiedzieć się o tym, jakie wina pasują na różne okazje. Wino można tam zamówić, ale odebrać trzeba osobiście.

Ile win znajduje się w ofercie?

W sklepie mamy około 80, a w karcie restauracji Len około 50. I liczby te stale rosną.

Jak wybieracie wina do karty? Jak trafić w gusta Klientów?

Czasami korzystamy z pomocy sommeliera, który układa kartę win i dobiera wina do odpowiednich dań, czasami intuicyjnie podejmujemy takie decyzje. Duży wpływ na to, co jest w karcie, mają najbardziej zaufani pracownicy, którzy dużo i często rozmawiają z Gośćmi. Oczywiście są to tylko nasze rekomendacje i tak należy je traktować. Jeżeli Gość chce spróbować czegoś innego, to jego prawo. Zawsze radą służy przeszkolony w tym zakresie personel. My zresztą zachęcamy Gości do eksperymentów. Dlaczego by nie zamówić kieliszka wina do serwowanego u nas od pewnego czasu burgera?

A jakie wina lubi Pani najbardziej?

Białe, piję je nawet do dań z czerwonego mięsa, choć zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami powinno się pić do nich czerwone wino. Moim zdaniem w piciu wina tak naprawdę chodzi o to, by ono nam smakowało, było dla nas przyjemnością i wzbogacało smak posiłku.

Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcia Paweł Keler

najlepsze-wina.pl l najlepsze-wina.com l najlepsze-wina.com.pl