Styl życia

Z wizytą w Salonie Vanilia hair & beauty

Z wizytą w Salonie Vanilia hair & beauty

O radości z pracy, chwilach relaksu, fryzurach okolicznościowych i tych codziennych rozmawiamy z Agnieszką Dondziak-Żurek, właścicielką Salonu Vanilia hair & beauty.

 

Prowadząc salon fryzjerski, zapewne cały dzień pracuje Pani bardzo intensywnie. Jak się potem Pani regeneruje?

Staram się ten czas dla siebie spędzać na różne sposoby. Pijąc pyszną kawę w kawiarni Nie Pytaj. Spotykając się z koleżankami, idąc na basen, czy do SPA, czasem kino i teatr. Zawsze znajdę też odrobinę czasu na zakupy, jak to kobieta (śmiech).

To ile godzin dziennie Pani pracuje?

Z reguły dwanaście. Salon Vanilia hair & beauty, który prowadzę, ma dość kameralną obsadę, zatrudniam jeszcze jedną fryzjerkę i dwie kosmetyczki.

Prowadzi Pani salon już ponad dwadzieścia lat, co się przez ten czas zmieniło?

Głównie zmienili się klienci i ich podejście. Dzisiaj klient płaci i oczekuje pewnego poziomu obsługi, a my mamy sprostać jego wymaganiom. Dlatego praktycznie ja i mój zespół stale się szkolimy. Trzeba nadążać za obowiązującymi trendami.

Z jakich dokładnie usług można skorzystać w Salonie Vanilia?

Przede wszystkim oferujemy strzyżenie damskie i męskie, wszelkiego rodzaju koloryzacje, upięcia, zabiegi na paznokcie, brwi i rzęsy, a także depilację. Lubię swoją pracę i się w niej spełniam.

Gdzie zbierała Pani fryzjerskie szlify?

Jestem po egzaminie czeladniczym mistrzowskim, później praktykowałam w salonie, szkoliłam się w Niemczech i Włoszech oraz oczywiście w Polsce. Uczyłam też w szkole zawodu. Miło wspominam pracę w teatrze, a szczególnie związane z tym zagraniczne wyjazdy.

Który wyjazd wspomina Pani najlepiej, a może jakieś szkolenie najbardziej zapadło w pamięci?

Nie mam jednego szczególnego, wszystkie zagraniczne wyjazdy teatralne niosą świetne wspomnienia. A szkolenie każde jest ważne w danym czasie. Staram się być na nich co kilka miesięcy, potem chętnie dzielę się wiedzą z moim zespołem.

Od zawsze marzył się Pani taki biznes, czy to splot różnych wydarzeń doprowadził do tego?

Bardziej moje dziecko, które nie mogło ciągle podróżować, potrzebowało stabilizacji. Dlatego zdecydowałam, że otworzę własny salon.

Czy lokalizacja w tym biznesie ma znaczenie?

Zdecydowanie. Salon w obecnym miejscu, a jest to już trzecia lokalizacja, prowadzę od dziesięciu lat. Jest on też największy z dotychczasowych. Bardzo dużą uwagę przykładam też do wystroju i jakości obsługi naszych klientów, klientek

Czy Pani zdaniem dzisiaj wizyta w salonie fryzjerskim jest bardziej celebrowana niż kiedyś?

Myślę, że tak, ale głównie przez panie, mężczyźni korzystają z usługi i wychodzą. Panie spędzają tu zdecydowanie więcej czasu, ponieważ ich fryzury tego wymagają. Jest więc i chwila na wypicie kawy i rozmowy o codziennych ludzkich sprawach.

Jakie najczęściej pochwały słyszy Pani od klientów?

Przede wszystkim, że jest czysto i unosi się w powietrzu ładny zapach. Sama spędzam tu dużo czasu, więc bardzo dbam o to miejsce.

Pamięta Pani najdłużej przygotowywaną fryzurę?

Tak, kiedyś zajmowaliśmy się przedłużaniem włosów i pani spędziła u nas kilkanaście godzin z krótką przerwą na posiłek. Fryzury okolicznościowe też są bardzo czasochłonne, ale sprawiają wiele przyjemności.

Okolicznościowe fryzury są bardziej satysfakcjonujące, czy te codzienne też są równie ciekawe?

Zdecydowanie lubię te okolicznościowe, z pewną dozą wyjątkowości. Lubię też krótkie cięcia, a to dlatego, że są bardzo wymagające. A największą nagrodą dla mnie jest uśmiech klientki, która widzi, jak odmieniła ją nowa fryzura.

Myśli Pani o rozszerzeniu usług w swoim salonie, czy to już jest ten poziom, który miał być?

Do szczęścia brakuje mi pełnej gamy usług kosmetycznych oraz relaksacyjnych masaży. Chciałabym zaopiekować się klientką kompleksowo, tak aby wyszła od nas pięknie zadbana i zrelaksowana.

 

Salon Vanilia hair & beauty
Łódź, ul. Żywotna 66/68
Fryzjerstwo: +48 505 830 929
Kosmetyka: +48 512 721 107