Moda

Moda na modę zza wschodniej granicy

Moda na modę zza wschodniej granicy

Wiele osób mieszkających w Polsce, patrząc dziś na Ukrainę widzi kraj, który przeciwstawił się rosyjskiej potędze. Widzą Dawida, który próbuje zadać śmiertelny cios Goliatowi. Pewnie większość z nas zapomniała, że w tym samym czasie miliony Ukraińców próbuje normalnie żyć. To zrozumiałe, gdy co chwila docierają do nas informacje o kolejnych walkach, setkach rannych i dziesiątkach zabitych i gdy codziennie dowiadujemy się o brutalnych bombardowaniach ukraińskich miejscowości. Trudno w takiej sytuacji wyobrazić sobie normalne życie. Nawet mnie, która zostawiła tam wielu znajomych, przyjaciół i najbliższych. Jeszcze trudniej opowiadać o ukraińskiej modzie.

Do Polski przyjechałam na długo przed wojną. Tu skończyłam studia, zaczęłam swoje zawodowe życie i teraz tu mam swoją rodzinę i swoje miejsce na ziemi. W swojej pracy garściami czerpię z inspiracji zarówno polskich, jak i ukraińskich. Patrzę jednak na moje klientki, które w ogromnej większości są Polkami. Wiem, czego chcą i potrzebują i staram się im to dać. Byłam ostatnio w Kijowie, gdzie realizowałam sesję fotograficzną do swojej ostatniej kolekcji. Dlaczego tam, a nie w Łodzi albo Warszawie? Z prostej przyczyny – w Kijowie, pomimo wojny, wciąż są piękne plenery, fantastyczne modelki i agencje fotograficzne, które realizują profesjonalne sesje zdjęciowe za połowę tego, co musiałabym zapłacić w Polsce.

To spotkanie z Kijowem sprawiło, że zaczęłam myśleć o ukraińskiej modzie. O tym, czy pojawią się kiedyś wielkie ukraińskie marki modowe, które zaskoczą świat mody. Jest kilka, które moim zdaniem mają wyjątkowy potencjał. I nie chodzi o tych projektantów, dla których inspiracją jest wojna, którzy pokazując swoje kolekcje, przypominają o dramacie Ukrainy, manifestują wolność, wolę życia i siłę oporu. Myślę o tych, którzy czerpią z ukraińskiej tradycji i folkloru i wciąż tworzą unikalne projekty. Ukraińskich projektantów można dziś podzielić na trzy grupy. Pierwsza to ci, którzy, pomimo wojny, wciąż tworzą i próbują sprzedawać efekty swojej pracy. Ci z drugiej grupy zostawili Ukrainę i ruszyli do sąsiednich krajów i tam próbują zaistnieć na rynku mody. I jest trzecia grupa, która porzuciła swój zawód i wspiera teraz wojsko w ich walce z najeźdźcami.

Może to wydać się dziwne dla osób, które nie interesują się modą, ale Ukraina jeszcze przed wojną była znana jako ośrodek kreatywności w modzie, sztuce i designie. Jestem pewna, że wojna tego nie zmieni, wręcz przeciwnie – wzmocni ukraińskich projektantów, a ich projekty sprawią, że nastanie moda na modę zza wschodniej granicy, z Ukrainy. Tego bardzo bym chciała, a jako że sama jestem projektantką, trochę stąd i trochę stamtąd, to wierzę, że nie będzie to odległe w czasie.

A póki co zapraszam do NoSugar, wyjątkowego butiku w Monopolis, w którym prezentuję swoje projekty oraz do sklepu online i na in- stagram no5ug4r.

Sasha Kushnirenko

Nosugarclothing@gmail.com
www.nosugar-clothing.com
tel. 515 125 730
Butik mieści się w Monopolis, Łódź, ul. Kopcińskiego 60/62