Ludzie

Krzysztof Apostolidis

Krzysztof Apostolidis

Pasjonat rodzinnej Łodzi i życiowy optymista. Znany łódzki przedsiębiorca, inwestor, społecznik. Od dwunastu lat Konsul Honorowy Królestwa Danii w Łodzi, Kawaler Orderu Dannebrog, nadanego przez królową Małgorzatę II. Prywatnie – szczęśliwy mąż i ojciec dwóch dorosłych synów.

W Łodzi lubię…
przede wszystkim jej różnorodność i wielokulturowość. Dla mnie, łodzianina od czterech pokoleń, to wyjątkowe miasto, o ciekawej historii, niezwykłej architekturze i ogromnym potencjale. Jedyne w swoim rodzaju, nieporównywalne z żadnym innym.

A nie lubię…
opowiadać, czego nie lubię, bo staram się nie narzekać. Oczywiście, jak wielu łodzianom, nie podobają mi się w Łodzi zrujnowane kamienice, a doskwierają korki, dziurawe jezdnie i krzywe chodniki. Ale nie od razu Kraków zbudowano.

Praca jest dla mnie…
pasją.

Pierwsze pieniądze zarobiłem…
w wieku 12 lat na sprzedaży surowców wtórnych, które dostawałem od sąsiadów.

Sukces to…
coś, o czym się nie mówi, tylko ciężko na niego pracuje. To „cierpliwość, wytrwałość i pot”, że zacytuję Napoleona Bonaparte.

Gdy nie pracuję…
spędzam czas aktywnie – pielęgnując rośliny w ogrodzie, czy uprawiając sport. Gram w tenisa, jeżdżę na nartach, pływam, biegam, jestem fanem rowerowych wypraw. No i oczywiście spotkania z przyjaciółmi, filharmonia, dobre kino i teatr.

Podziwiam…
swoją żonę. Nieustająco od prawie 40 lat.

W ludziach najbardziej cenię…
dobroć, szczerość, tolerancję. Ale cenię też inne cechy, bo lubię ludzi.

Chętnie wracam…
na Mazury. Jako młody chłopak spędzałem tam wakacje, pływając Szlakiem Wielkich Jezior starą Omegą z bawełnianymi żaglami.

Marzę o…
tym, by mieć więcej wolnego czasu.

Nigdy nie zapomnę…
pierwszych randek z żoną, wtedy sympatią. Mieliśmy po 17 lat. Często spotykaliśmy się w łódzkim „Horteksie”, w którym zajadaliśmy się lodami.

Najważniejsze w życiu jest…
zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie.

Gdybym mógł cofnąć czas…
niczego nie zmieniłbym.

Czytam…
literaturę faktu, dobrą poezję. W chwilach zmęczenia chętnie wracam do „Pana Tadeusza”, bo ta książka mnie relaksuje.

Chciałbym…
nauczyć się gry w golfa.

Największe wyzwanie…
żyć długo i zdrowo, czego wszystkim życzę.

Pytał Robert Sakowski