Styl życia

Zaczęło się od prezentu dla syna

Zaczęło się od prezentu dla syna

IGO-ART – firma z 13-letnim stażem, organizator dwóch wielkich konkursów Miss Polonia i The Look of The Year, ważny gracz w polskim modelingu i show-biznesie. Jak zbudowali swoją potęgę opowiadają Jagoda Piątek-Włodarczyk, Oliwia Jesionowska i Igor Włodarczyk – mama, córka i syn.

LIFE IN. Łódzkie: Działacie trochę jak trzej muszkieterowie – często pod prąd, na przekór wszystkim i odnosicie sukcesy. Opowiedzcie jak zaczęła się Wasza historia?

Jagoda Włodarczyk: Wszystko zaczęło się w 2006 roku, od regionalnego finału Miss Polonia. Igor bardzo chciał zorganizować konkurs piękności, długo mnie przekonywał i namawiał do swojego pomysłu. Nigdy nie zapomnę jak mówił: „Mamo w Łodzi jest nisza. Trzeba to zrobić.” Uległam i na prezent urodzinowy kupiłam mu licencję na organizację finału regionalnego konkursu piękności. Plan był taki, że mieliśmy zorganizować jedną edycję wyborów Miss Polonia i na tym skończyć, ale trwa to do dziś…

Panie Igorze, to był 2006 rok, a Pan był wtedy nastolatkiem… Skąd taki pomysł?

Igor Włodarczyk: Miałem 14 lat, ale już wtedy bardzo interesowały mnie konkursy piękności i szeroko rozumiany show-biznes. Zresztą nie tylko mnie. W domu, odkąd pamiętam, zawsze oglądaliśmy wybory miss. W tamtym czasie mama, która była nauczycielką w liceum, współpracowała jako dziennikarz z magazynem „Moda&Styl”, zabierała mnie na gale konkursowe. Bywaliśmy na konferencjach prasowych związanych z wyborami miss, uczestniczyliśmy w finałach Miss Polonia, Miss Europa i Miss World. W jakimś momencie ta dziecięca fascynacja przerodziła się w zainteresowanie, które zostało do dziś.

Jak wspominacie swoje pierwsze doświadczenia związane z tą imprezą? Po ile mieliście wtedy lat?

Jagoda Włodarczyk: Igor 14 lat, a Oliwia 20… Ja też byłam młodsza (śmiech). Wychodzi na to, że pierwszy finał regionalny Miss Polonia w Łodzi zorganizowała mama z dziećmi. Ale to przecież miała być nasza wielka przygoda i nie ma co ukrywać, że wszystko wyglądało mało profesjonalnie. Gdy szliśmy do naszych potencjalnych partnerów i sponsorów, to byli mocno zdziwieni, ale traktowali nas z sympatią.

Igor Włodarczyk: W styczniu 2006 roku założyliśmy firmę, bo to było warunkiem uzyskania licencji na organizację konkursu, nazwaliśmy ją IGO-ART i zaczęliśmy działać. Cztery miesiące później zorganizowaliśmy pierwszy finał regionalny w Teatrze Muzycznym, na którym wystąpił zespół Blue Cafe. Było spontanicznie, ale na bogato.

Namówił Pan mamę, a siostra co na to?

Jagoda Włodarczyk: Oliwia stała się niewolnikiem tego pomysłu i nie mogła stać z boku.

Oliwia Jesionowska: Tak było. Zaangażowałam się od pierwszego konkursu. Wtedy nasza praca przypominała pospolite ruszenie, wszystko robiliśmy wspólnie – razem szukaliśmy pomysłów, rozwiązań, dyskutowaliśmy i kłóciliśmy się, ale parliśmy do przodu. Moim zadaniem było przygotowanie kandydatek do występu na scenie. Pierwszy raz zajęłam się choreografią i podczas przygotowań do finału planowałam i ćwiczyłam z dziewczynami to, jak mają się poruszać, gdzie mają stać, jaką postawę przyjąć. Robiłam to pierwszy raz w życiu, więc niektóre układy trwały po 15 minut, a cała gala prawie 4 godziny… Przy organizacji pomagało nam wiele osób. Społecznie. Na przykład moi koledzy ze studiów wystąpili w roli modeli i wyprowadzali dziewczyny na scenę.

Miało być raz, a trwa do dziś…

Jagoda Włodarczyk: Tamten pierwszy konkurs omal nie zakończył się klapą finansową. Pojawił się nawet pomysł, że trzeba będzie sprzedać samochód, żeby zapłacić wszystkie zobowiązania. Skończyło się na strachu. Najciekawsze jednak było później, gdy od Biura Miss Polonia dostaliśmy nagrodę najlepszego organizatora finałów regionalnych. Pięć naszych dziewczyn dotarło do półfinału Miss Polonia, a jedna weszła do finału. Uznaliśmy zatem, że skoro udało się raz, to trzeba iść za ciosem. Poza tym wydarzenie promowało Łódź, mieliśmy wsparcie ówczesnych władz miasta i zapewnienie, że będą nas wspierać w następnych latach.

Igor Włodarczyk: Do następnej edycji podeszliśmy bardziej profesjonalnie. W kilku miastach zorganizowaliśmy lokalne eliminacje, pozyskaliśmy mocnych sponsorów, ale przełomowym momentem był dla nas finał ogólnopolski w 2007 roku, w którym nasza Miss Basia Tatara zdobyła koronę. To była pierwsza łódzka Miss Polonia w historii. Dodatkowo cztery „nasze” dziewczyny weszły do finałowej 10. Można powiedzieć, że rozbiliśmy bank. Zostaliśmy docenieni przez Biuro Miss Polonia, bo na miejsce trzech następnych finałów ogólnopolskich wybrano właśnie Łódź. Od 2016 roku jesteśmy ogólnopolskim organizatorem wyborów Miss Polonia.

Konkurs Miss Polonia, to nie jest jedyna Wasza marka. Organizujecie także prestiżowy konkurs The Look of The Year. Jego zwycięzcy robią wielkie kariery w światowym modelingu. Jak się zdobywa takie zlecenie?

Jagoda Włodarczyk: Dzięki temu, że byliśmy już znani z realizacji finałów Miss Polonia, zgłosił się do nas ówczesny przedstawiciel The Look of The Year na Polskę. Zaproponował, byśmy podjęli się organizacji, a my powiedzieliśmy TAK.

Igor Włodarczyk: To było w 2010 roku. Oczywiście mama, która jest lokalną patriotką postawiła warunek, że finał ma się odbyć w Łodzi. Na Piotrkowskiej zbudowaliśmy 50-metrowy wybieg, zaprosiliśmy widzów, projektantów i gwiazdy mody, przygotowaliśmy wszystko na tip top, a na godzinę przed rozpoczęciem finałowej gali nad Łodzią oberwała się chmura… Mama płakała w domu, buty do pokazów płynęły po Piotrkowskiej, a my obawialiśmy się o powodzenie imprezy. Na szczęście ulewa przeszła kilkanaście minut przed przybyciem pierwszych gości. W następnym roku, po udanym pierwszym finale w Łodzi, właściciel marki The Look of The Year przekazał nam licencję na organizowanie kolejnych edycji konkursu w Polsce.

Laureaci i laureatki polskich edycji konkursu The Look of The Year wygrywają światowe finały i robią kariery na wybiegach na całym świecie.

Igor Włodarczyk: W ostatnich latach laureaci polskich edycji konkursu wygrali trzy światowe finały The Look of The Year – w 2012 Angelika Lipa, 2016 Robert Kapica i w 2018 Laura Palka. Kilka razy zajmowali miejsca na podium. Trzeba podkreślić, że to najstarszy i najbardziej prestiżowy konkurs modelingowy na świecie. Rozgrywany jest od ponad 30 lat.

Na kolejną Miss World czekamy już od blisko 30 lat. Kiedy Miss Polonia powtórzy ten sukces?

Igor Włodarczyk: Pracujemy nad tym. Miss Polonia bierze obecnie udział we wszystkich największych światowych konkursach piękności – Miss World, Miss Universe, Miss Grand International. Wierzymy, że przyjdzie czas na zwycięstwa również w tych konkursach i po Anecie Kręglickiej Polska będzie miała kolejną Miss Świata.

Wasi podopieczni wygrywają organizowane przez Was konkursy i co się później z nimi dzieje?

Jagoda Włodarczyk: Wyjeżdżają w świat i robią kariery w modelingu. Nasza opieka nad nimi nie kończy się po zdobyciu tytułu. Tworzymy im warunki do tego, by zaistnieli w branży – realizujemy profesjonalne sesje zdjęciowe, szukamy ofert pracy, pomagamy negocjować kontrakty, dbamy o ich interesy. Z kolei laureatkom konkursów piękności pomagamy wejść do show-biznesu i mediów, dbamy o ich wizerunek, zabiegamy o kontrakty dla nich. Chcemy, aby te pięć minut sławy, która pojawia się przy okazji zwycięstwa, były początkiem dobrego startu w życie zawodowe.

Oliwia Jesionowska: Dodam, że wszystkie dziewczyny są przygotowywane na różne okazje, które mogą się przytrafić w ich zawodowym życiu. Wiedzą jak się ubrać na występ w telewizji, jak na inne okazje, jaką biżuterię założyć, żeby nie przesadzić, jak się zachować przed kamerą.

Syn mówi o Pani lokalna patriotka, ale jednak finał konkursu Miss Polonia „wyprowadziliście” z Łodzi…

Jagoda Włodarczyk: To prawda. Stało się tak z jednego powodu – do tego, żeby zorganizować takie wydarzenie, potrzebne jest wsparcie finansowe i logistyczne dużych partnerów, aby konkurs miał odpowiedni prestiż i poziom. Od trzech lat ogólnopolski finał Miss Polonia realizujemy w Serocku, w luksusowym Hotelu Narvil Conference & Spa, który jest jednym z głównych partnerów wydarzenia, co nie znaczy, że nie ustajemy w staraniach, by zainteresować Łódź tym projektem, który jest świetną platformą do promocji miasta. Według badań Instytutu Monitoringu Mediów konkurs Miss Polonia w roku 2018 na ten moment wygenerował ekwiwalent medialny na poziomie 50 milionów złotych, a dotarcie informacji do odbiorców sięga 150 milionów, co oznacza, że każdy Polak usłyszał o Miss Polonia minimum 4 razy, a w trakcie transmisji gali finałowej odnotowaliśmy blisko 5 milionów wejść na stronę internetową Miss Polonia! To spore sukcesy i myślę, że mogłoby się to także przełożyć na promocję Łodzi. Tym bardziej, że w naszym mieście „rządzi” kobieta, która także wiele razy została doceniona, a jak wiadomo, kobiety powinny trzymać się razem.

Igor Włodarczyk: Ale nie obraziliśmy się na Łódź. Finał The Look of The Year niezmiennie od 2010 roku organizujemy tutaj wraz z Łódzkim Centrum Wydarzeń. Wojewódzki finał Miss Polonia również. Wspiera nas w tym też Marszałek Województwa Łódzkiego.

Kto w firmie gra pierwsze skrzypce – nadal Pani Jagoda, czy nadszedł czas na przekazanie pałeczki dzieciom?

Jagoda Włodarczyk: Oni sami już tę pałeczkę ode mnie przejęli i wcale mi to nie przeszkadza. Cieszę się, że konsultują ze sobą różne sprawy, od tych najdrobniejszych, do bardzo ważnych. Wiem, że oni nie zawiodą i poradzą sobie nawet z największym wyzwaniem. Kiedyś musiałam i chciałam być na każdym spotkaniu, próbie. Teraz wystarczy mi, że przyjdę na próbę generalną. Przestałam się przejmować wszystkim. Oczywiście, gdy trzeba podjąć jakieś kluczowe decyzje, to robimy to wspólnie.

Kłócicie się o pozycję w firmie? Każdy ma swoje zadania?

Igor Włodarczyk: W naszej firmie zawsze było i jest tak, że każdy wie o wszystkim. Nie ukrywamy przed sobą niczego i wspólnie realizujemy określone działania. Oczywiście każdy ma swoją specjalizację – Oliwia choreografię, stylizację pokazów, organizację i logistykę różnych wydarzeń, ja PR, kontakty z mediami czy reżyserię finałów, mama relacje z naszymi partnerami – ale zawsze działamy wspólnie.

Oliwia Jesionowska: W naszych realizacjach ciężko jest oddzielić jedno od drugiego. Co z tego, że ja nauczę dziewczynę jak ma chodzić po wybiegu i powiem w co ma się ubrać? Ona musi wiedzieć kiedy wyjść, skąd, jak przejść, gdzie się zatrzymać. Wspólnie ustalamy jakie podczas pokazu będą światła, muzyka, kiedy wyjdzie prowadzący. Wspólnie podejmujemy decyzję o tym, jakich artystów zapraszamy, jaką scenę czy wybieg przygotowujemy.

Nie macie się czasami dosyć?

Igor Włodarczyk: Pewnie, że mamy. Czasami potrafimy się pokłócić, ale po nocy nastaje dzień, a po weekendzie poniedziałek i zapominamy o zgrzytach. Na końcu potrafimy zawrzeć kompromis. Przywykliśmy już do siebie, lubimy się i chętnie ze sobą przebywamy. To jest firma rodzinna i tak naprawdę ona jest ważną częścią życia każdego z nas.

Jagoda Włodarczyk: Ta firma, to nasza pasja. Zaczęło się od prezentu na urodziny i tak trwa do dziś.

Jest coś, co Wam przez te 13 lat nie wyszło?

Jagoda Włodarczyk: Firma rośnie, zleceń przybywa, a nas jest wciąż troje. Zdajemy sobie sprawę, że musimy zwiększyć zespół, i kilka razy próbowaliśmy to zrobić, ale nam nie wyszło. Nie potrafimy znaleźć takiej osoby, która dałaby się zarazić naszą pasją. Oliwia Jesionowska: Trochę w tym jest naszej winy, bo dla nas to nie tylko praca, to nasze życie. I czasami trudno jest nam oddać swoje obowiązki komuś innemu. Będziemy musieli się tego szybko nauczyć.

Igor Włodarczyk: Ja nie patrzę na ten czas z perspektywy, że coś nam nie wyszło. Mieliśmy kilka sytuacji kryzysowych, ale z każdej udało się nam wybrnąć. Nawet sprawa wyboru Agaty Biernat na Miss Polonia. Z takim hejtem, który popłynął w jej kierunku nigdy wcześniej się nie spotkałem. Zarzucono nam, że konkurs był ustawiony, a przecież to nieprawda. Agata zdobyła koronę nie dlatego, że miała zdobyć, tylko dlatego, że była najlepsza. Dziś udowadnia to poprzez swoją działalność społeczną i sportową, docenił ją Adidas, który wybrał ją na swoją ambasadorkę, trafiła na wybory Miss World, gdzie odnosi znaczące sukcesy.

Kto najbardziej Wam pomaga i wspiera w tej działalności? Jest jakiś czwarty muszkieter?

Oliwia Jesionowska: Jest taka osoba, to nasz tata. Czasami sobie żartujemy, że to nasz dyrektor techniczny. Nie angażuje się w bieżącą działalność, ale cały czas nas wspiera. Jest na każdej gali i pilnuje, by wszystko przebiegło zgodnie z planem. Sprawdza, czy wszystko jest dobrze przygotowane technicznie, czy ochrona wie jak się zachować wobec gości.

Organizowaliście Europejskie Forum Gospodarcze, świat mody i pięknych dziewczyn już nie daje takiej satysfakcji jak na początku? Potrzebujecie nowych wyzwań?

Oliwia Jesionowska: Forum zorganizowaliśmy, ponieważ wygraliśmy konkurs ofert i to dwa razy, bo pierwszy został unieważniony. Spróbowaliśmy połączyć w nim show-biznes z biznesem. Chcieliśmy, aby typowo biznesowa impreza miała trochę lżejszy charakter. Zaprosiliśmy Krzysztofa Ibisza, był koncert Anity Lipnickiej, a na gali finałowej były dwa pokazy mody łódzkich projektantów i marek odzieżowych. To się ludziom bardzo podobało. Myślę, że w przyszłości będziemy realizować więcej takich projektów.

Słyszałem, że otwieracie filię w Warszawie?

Igor Włodarczyk: Show-biznes to Warszawa. Jesteśmy tam obecni, ale chcemy mocniej zaistnieć na tym rynku. Widzimy w nim duży potencjał, a to wiąże się z naszą stałą obecnością tam.