Styl życia

Cała prawda o rowerach elektrycznych

Cała prawda o rowerach elektrycznych

Myślę, że czeka nas ogromny wzrost zainteresowania rowerami jako środkiem transportu. Mamy w tym zakresie naprawdę dużo do nadrobienia jeśli popatrzymy, chociażby na naszych najbliższych sąsiadów – Niemcy, Czechy czy Słowację. Tam bardzo dużo osób jeździ na rowerach elektrycznych – mówi Paweł Adamski, właściciel Łódzkiego Centrum Rowerowego.

 

Jak już się nauczymy jeździć na rowerze, to nie zapomina- my do końca życia. Pamięta pan swoje rowerowe początki? Ile miał pan wówczas lat?

Oczywiście, że pamiętam. Pierwszym był taki rowerek z czterema kółkami, mały byłem, ile dokładnie lat miałem, nie pamiętam. Potem odziedziczyłem rower po starszym bracie, który był dla mnie zdecydowanie za duży. I jazdy nim kończyły się licznymi wywrotkami. Kontuzji większych nie odniosłem, bo na szczęście dla mnie, zawsze po upadku lądowałem na trawie. Nauka jazdy na dwóch kołach u dzieci to ważny moment. Ja się z rowerem w zasadzie nigdy nie rozstawałem. Pamiętam, że do liceum codziennie dojeżdżałem rowerem, nieważne czy była ładna pogoda, czy padał deszcz lub śnieg.

Wielu było takich rowerowych pasjonatów?

Raczej nie było zbyt wielu. W młodości wiadomo, mieliśmy taką bandę i całą zgrają jeździliśmy budować bazy na drzewie. W liceum byłem jedną z trzech-czterech osób, które dojeżdżały do szkoły na rowerze. I nawet udało mi się u dyrekcji przeforsować kwestię przechowalni dla rowerów. Udostępniono nam kawałek parkingu.

Już wówczas pojawiała się w głowie myśl o biznesie rowerowym?

Nie, to raczej był etap fascynacji jazdą na rowerze. Przemieszczałem się nim do szkoły szybciej niż zajmowała podróż tramwajem.

Czy dobrze postrzegam, że branża rowerowa odporna jest na różne wahania na rynku? Czy rowery kupuje się zawsze niezależnie od sytuacji?

Branża rowerowa miała swoje lepsze i gorsze lata. Rower został wymyślony jako rewolucja, jako emancypacja osób biednych. To pierwszy środek lokomocji, którym przemieszczamy się praktycznie bezkosztowo. Jednak przez wiele lat służył głównie do celów rekreacyjnych. Ostatnimi czasy zafascynowani mieszkańcami sąsiednich krajów – Niemiec, Holandii, Szwecji, Belgii czy Danii coraz częściej wykorzystujemy rower jako główny środek lokomocji. Przemieszczamy się z nim z domu do pracy, czy szkoły, nawet po zakupy.

Sam miał pan okazję przekonać się, jak ten rowerowy świat w Europie wygląda na żywo?

Niejednokrotnie i napawało mnie to naprawdę radością. Takie podejście, że się da, że homo sapiens jest w stanie poświęcić komfort podróży na skórzanej, podgrzewanej kanapie samochodu na poczet bezpłatnego i zdrowego transportu siłą własnych mięśni albo transportu, który kosztuje zamiast 30 zł na 100 km, 30 groszy na 100 kilometrów, jak to wychodzi w przypadku roweru elektrycznego.

Czasy się zmieniły i rowery także, a czy podejście klientów również ewoluowało?

Tak zdecydowanie. Od początku prowadzenia Łódzkiego Centrum Rowerowego byliśmy dużymi zwolennikami rowerów elektrycznych, mogę nawet śmiało stwierdzić, że pionierami w tym zakresie w całym regionie. Oferowaliśmy je jako jedni z pierwszych i trafiali do nas pionierzy wdrażania nowych technologii. I tylko oni początkowo byli zainteresowani ich zakupem, reszta wchodziła, czasami nawet korzystała z jazdy próbnej, po czym twierdziła, że jednak woli zwykły rower, bo na nim można się zmęczyć. Przez sześć lat te słowa niczym mantra wbijały się w moją głowę. I zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje, dlaczego tkwimy w latach 80., 90., kiedy to rower służył tylko do rekreacji, a nie jesteśmy mentalnie w XXI wieku, w którym jest rewolucyjnym środkiem transportu, doskonałym sposobem na przemieszczanie się w coraz bardziej zatłoczonych i zakorkowanych miastach.

Teraz to podejście do rowerów elektrycznych się zmieniło? Staliśmy się bardziej świadomi, czy chcemy być eko?

Nie jest to już żadna nowość, trochę czasu upłynęło, od momentu, kiedy pojawiły się na rynku, więc klienci zdążyli się z nimi oswoić i przekonać o ich zaletach. Do wzrostu zainteresowania rowerami przyczyniała się oczywiście pandemia, a wraz z nią wprowadzane lockdowny i ograniczenia w przemieszczaniu się komunikacją miejską oraz kontaktach międzyludzkich. Poprawiła się też infrastruktura rowerowa, mamy ścieżki rowerowe, oznaczenia dla rowerzystów na jezdniach. I jeszcze jeden element przyczynił się do tego, że coraz chętniej korzystamy z rowerów – stale rosnące ceny paliwa spowodowane wojną w Ukrainie. Samo drogie paliwo spowodowało, że ludzie interesują się znalezieniem alternatywy, ale też fakt, że większość paliwa, które tankujemy do naszych samochodów, pochodzi z Rosji, czyli państwa agresora tej straszliwej wojny.

Czy wzrost cen paliw przekłada się na dużo większe zainteresowanie rowerami elektrycznymi niż w poprzednich latach?

Na pewno tak, widzimy to choćby po ilości konwersji, czyli ilości rowerów przerabianych ze standardowej wersji na napęd elektryczny. Klienci, którzy do nas przybywają z całej Polski, tak naprawdę doceniają naszą specjalizację w sprzedaży i późniejszym serwisie rowerów elektrycznych. Dawniej rowery elektryczne były czymś ciekawym, co można wziąć ze sobą na wakacje, by zbytnio się nie przemęczać przemierzając dłuższe trasy. A trzeba przyznać, że rowerowe wycieczki są najciekawszą formą przemieszczania się, żaden inny środek lokomocji nie zapewni nam widoków 360 stopni. Sprzedajemy obecnie coraz więcej rowerów elektrycznych, z czego bardzo się cieszę, bo oznacza to, że stają się popularnym środkiem lokomocji.

Dzisiaj coraz więcej osób decyduje się na zakup samochodów elektrycznych i zapewne także rowerów i hulajnóg z takim napędem? Skąd u pana zamiłowanie do nowoczesnych rozwiązań?

Jestem wielkim miłośnikiem i zwolennikiem wszelkich trendów ekologicznych i innowacyjnej technologii. Dla mnie wymyślenie hulajnogi elektrycznej i roweru elektrycznego jest naprawdę rewolucją na miarę tej, kiedy wymyślono w ogóle pierwszy rower. Dlaczego? Ponieważ pozwala w miarę szybko, sprawnie, bezpiecznie, bez stania w korkach przemieszczać się osobom mniej wysportowanym, często nawet schorowanym, a także tym w garniturach pod krawatem spieszącym się na ważne spotkanie.

Jak ocenia pan pozycję Łodzi na tle innych miast pod względem wyposażenia w ścieżki rowerowe i udogodnienia dla rowerzystów?

Łódź pozytywnie wyróżnia się działającymi aktywistami rowerowymi, którzy robią naprawdę dobrą robotę, czyli sprawiają, że rzeczy się dzieją. Jest bardzo dużo do zrobienia, to wiadomo. Mamy tu w Łodzi krąg tzw. petrolheadów, którzy chcieliby zawłaszczyć miasto dla samochodów, żeby nie było chodników, miejsc dla rowerów, żeby nie było śluzy rowerowej, żeby rowerzysta nie mógł w lewo skręcić i tak dalej. Niestety nie zawsze przychylność włodarzy miasta, czy działania aktywistów rowerowych wystarczają i dobre inicjatywy są blokowane przez nas samych, przez społeczeństwo.

Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze roweru elektrycznego? Jak ważną rolę odgrywa tutaj doradca, specjalista?

Doradca jest kluczowy. Większość osób decydujących się na zakup roweru elektrycznego, nie korzystała i nie używała takiego sprzętu wcześniej. Nie znają odpowiedzi na kluczowe pytania, dotyczące zasięgu, częstotliwości i sposobu ładowania baterii, właściwego sposobu użytkowania. My na miejscu zawsze doradzimy, wszystko wyjaśnimy, tak, by dopasować odpowiedni model i żeby rower posłużył klientowi jak najlepiej i jak najdłużej. Często do naszego serwisu trafiają klienci, którzy wyjechali z marketu rowerem elektrycznym, który w ogóle nie powinien poruszać się po drodze, to, że został źle złożony, to tak jakby w ogóle nic nie powiedzieć. Wielu przyjeżdża też, ponieważ przestała działać bateria, na skutek, chociażby wady fabrycznej, czy niewłaściwego użytkowania. Więc powtórzę, jeśli nie znamy się na rowerach elektrycznych, skorzystajmy z pomocy specjalisty.

Przy samym wyborze roweru elektrycznego, co jest istotne?

Przede wszystkim na rowerze musi się wygodnie siedzieć i jeździć, czyli tak samo jak w przypadku roweru klastycznego. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, czy bateria jest wyjmowana, można ją wówczas zabrać ze sobą do pracy i pod biurkiem podładować. Gdy ktoś posiada swój własny, prywatny garaż z gniazdem elektrycznym może zdecydować się na rower, który zupełnie wyglądem nie przypomina elektrycznego, w którym bateria jest zabudowana w ramie, a silnik tak sprytnie schowany, że tylko eksperci poznają, że to rower elektryczny. Gdy bateria nie jest wyjmowana w prosty sposób, warto pomyśleć o miejscu parkowania w pobliżu gniazda.

Czy to oznacza, że te standardowe rowery sprzedają się obecnie gorzej, czy nadal są klienci, którzy mówią – jak kupuję rower, to chcę się zmęczyć?

Ostatnio dokonała się wielka przemiana w myśleniu o rowerach elektrycznych i blisko połowa Polaków myśli o zakupie właśnie takiego. Choć oczywiście zainteresowanie rowerami klasycznymi też nie maleje.

A rowery elektryczne dla dzieci też się pojawiają?

Rowery elektryczne raczej są zarezerwowane dla dorosłych. Jeśli chodzi o dzieci to jednak zdecydowanie lepiej, gdy siłą własnych mięśni będą go napędzać. I ten ruch na świeżym powietrzu też jest dla nich ważny.

Co z późniejszym serwisem? Odbieracie od swoich klientów rowery swoim samochodem elektrycznym?

Tak, na życzenie klienta odbieramy rowery od klientów, dojeżdżamy też z serwisem na eventy, wiele firm skorzystało już z takich usług. I faktycznie jeździmy naszym elektrycznym, dostawczym samochodem nie emitując

Jak wygląda sprawa serwisu roweru elektrycznego i czym się różni od klasycznego?

W podstawowej konserwacji mechanicznej oba typy rowerów są bardzo podobne. Tym się jednak wyróżniamy na rynku, że my oprócz serwisu mechanicznego mamy też serwis elektryczny. Możemy wykonać takie usługi jak diagnostyka pojemności baterii, sprawdzenie pełnego cyklu rozładowania i wydrukowanie raportu, przy niektórych sytuacjach potrzebne jest parowanie z rowerem, podłączenie do komputera i zmiana parametrów. Niektóre rowery wymagają kalibracji po prozaicznej wymianie dętki. Większość elektryków, która do nas trafia wystarczy, że zostaje na tzw. przeglądzie elektrycznym i w ramach niego przeczyszczamy styki, sprawdzamy ciągłość wiązek. Czasem zdarzają się poważniejsze awarie, z którymi też sobie radzimy. Na tysiące rowerów elektrycznych obsłużonych przez nas w silniku, baterię też są raczej bardzo niezawodne.

No właśnie rowery elektryczne często się psują ?

Wszystko zależy od tego, jakie wsparcie otrzyma kupujący w sklepie. Powiem tak, rowery sprzedawane w Łódzkim Centrum Rowerowym rzadko się psują. My jednak nie możemy narzekać na brak pracy, do naszego serwisu trafia do naprawy znaczna część rowerów z Łodzi i regionu zakupionych w innych punktach. Wiem, że dobry serwis jest często kluczowy przy wyborze tego ekologicznego środka transportu. My taki zapewniamy.

Jak ważna w przypadku takiego biznesu jest lokalizacja? Znajdujecie się przy jednym z bardziej ruchliwych skrzyżowań w Łodzi. Czy to ma znaczenie?

Lokalizacja ma znaczenie, teraz mieścimy się przy Alei Piłsudskiego tuż przy skrzyżowaniu z Rydza-Śmigłego. I chociaż ścieżka rowerowa jest po drugiej stronie, to bardzo często podjeżdżają do nas klienci, którzy przed chwilą złapali gumę lub wydarzyło się coś równie pilnego. Naprawdę w wielu przypadkach mogliśmy szybko zareagować. Myślę, że łatwiej też dotrzeć na samego sklepu, gdy widoczny jest dla wszystkich przejeżdżających w tym miejscu.

Dokąd zmierza cała branża rowerowa? Jakie są prognozy na kolejne lata?

Myślę, że czeka nas ogromny wzrost zainteresowania rowerami jako środkiem transportu. Mamy w tym zakresie naprawdę dużo do nadrobienia jeśli popatrzymy chociażby na naszych najbliższych sąsiadów – Niemcy, Czechy czy Słowację. Tam bardzo dużo osób jeździ na rowerach elektrycznych. Nadal nie będzie malało na pewno zainteresowanie maszynami downhillowymi, BMX-ami, kolarkami czy rowerami do coraz bardziej popularnego triathlonu.

A w przypadku hulajnóg elektrycznych, czy tendencja jest podobna?

Myślę, że podobna, cały czas rośnie nimi zainteresowanie. Widać to chociażby, po tym, ile osób wypożycza hulajnogi miejskie, ale coraz więcej chce mieć także własne. Od wielu sezonów serwisowaliśmy hulajnogi elektryczne, a od tego wprowadziliśmy je także do sprzedaży. Jestem przekonany, że to zainteresowanie stale będzie rosło. Od niedawna wprowadzono regulacje dotyczące poruszania się nimi. Można się przemieszczać po wszystkich ścieżkach rowerowych, a tam, gdzie ich nie ma jechać chodnikiem, oczywiście zachęcam do bezpiecznej jazdy. Hulajnoga jest wygodnym środkiem transportu – dojedziemy wszędzie i bez korków, a w pracy bez problemu schowamy ją pod biurko.

Czy wzrasta także zainteresowanie rowerami elektrycznymi wśród osób starszych?

Starsze osoby nie stanowią głównej grupy nabywców. Albo wybierają tradycyjne rowery, najlepiej jeszcze z hamulcem w pedałach i bez przerzutek, co jest całkowicie zrozumiałe, albo i tu bardzo ubolewam siedzenie w fotelu. Ale i w tej grupie wiekowej nie brakuje osób bardziej postępowych, które widzą, że pewne bariery jak słabą kondycję czy wydolność organizmu można przeskoczyć w łatwy sposób, właśnie kupując rower elektryczny, który posłuży przez lata. I na każdym kroku podkreślam, że to bardzo ekologiczny środek transportu.

Zresztą chyba coraz bardziej popularny w świecie dostawców posiłków z lokali gastronomicznych.

Bardzo celna uwaga! To bardzo ekonomiczny środek transportu. Gdyby był kosztowny branża gastronomiczna, by z niego nie korzystała, tam dokładnie liczą wszystkie koszty. Dodam, że pewien naukowiec w Ameryce przeprowadził badania, które pokazały, iż ślad węglowy jazdy rowerem klasycznym jest większy niż na rowerze elektrycznym.

Podczas robienia zdjęć przed rozmową podniósł Pan czarny rower wyglądający na kolarkę. Przecież to nie była meta wyścigu, z czego się Pan tak cieszył?

A zauważył pan, że to rower elektryczny?

Ten czarny? Nie…

Otóż właśnie dlatego się tak cieszyłem, że to jest rower elektryczny, który jest tak lekki, że bez problemu można go podnieść tak samo, jak robią to kolarze zawodowi na mecie Tour de France. Teraz uśmiecham się równie szeroko, że nie rozpoznałeś, że to jest elektryk! Rzeczywiście, po niektórych rowerach ze wspomaganiem elektrycznym z naszej oferty w ogóle nie widać, że to „elektryki”.

 

Rozmawiał Damian Karwowski
Zdjęcia Justyna Tomczak

Łódzkie Centrum Rowerowe
Łódź, Al. Piłsudskiego 67
tel. 577 481 038
www.lodzkiecentrumrowerowe.pl