Felietony

Felieton o serialach

Felieton o serialach

Pamiętacie jak na początku lat 90. w niedzielę wieczorem pustoszało miasto, bo w telewizji puszczano „Dynastię” i była to pozycja obowiązkowa większości polskich rodzin?

Wcześniej były „Niewolnica Isaura” i „W kamiennym kręgu”, ale wtedy jeszcze od telewizji zdecydowanie wolałem swój wóz strażacki i zabawy z Kabim, moim żółwiem, którego niestety z powodu nadmiernej miłości uśmierciłem (miałem osiem lat i deficyt czułości – każdy sąd mnie uniewinni). Czy tego chcemy czy nie, seriale stały się częścią naszej codzienności.

Nie będę zresztą udawał, że sam ich nie lubię. Na studiach, z moją ówczesną dziewczyną Kasią, namiętnie oglądaliśmy „Seks w wielkim mieście” – do dziś zresztą mam sentyment do tego serialu i śmieszy mnie, że to, co w amerykańskiej TV przełamywało tabu pod koniec lat 80., u nas, 20 lat później, wciąż nim jest. Potem były „Gotowe na wszystko”, „Sześć stóp pod ziemią”, „Dr. House”, „Dexter”, a ostatnio „House of cards”. Kiedy wychodzi nowy sezon nie liczy się nic: prawie 13 godzin maratonu z przerwą na siku i spacer z psem.

Moda na sukces

Miałem też „epizod” (delikatnie powiedziane) z serialem „Moda na sukces”… na swoje usprawiedliwienie wyznam, że wtedy nadużywałem THC, ale musiałbym chyba brać LSD, żeby zrozumieć dlaczego Stephanie ożyła, Brooke wyszła za Ridge’a kilkanaście razy, a ów Ridge wpadł kiedyś do pieca hutniczego i … przeżył… Ale ten serial to już raczej gatunek fantasy. Jako aktor sam też kilka seriali popełniłem. Nie napiszę, których ról się nieco wstydzę, ale ilość przygód i anegdot związanych z tymi projektami i reakcji widzów na nie zapełniłaby cały numer „Life In”.

Pierwsza serialowa

Pierwszą rolą serialową był Mikołaj – syn Maryli (Marzena Trybała). Miałem 23 lata, grałem już duże, trudne role w teatrze, a tu na planie ciągle: „Mamo, pożycz mi 5 złotych…” i tego typu problemy wychowawcze. Kiedyś zresztą spotkana w galerii handlowej pani powiedziała mi, że „tak mnie uwielbia w tym serialu, z tą mamą, tak sympatycznie…”, ale że „poszła na mnie do teatru i to, co tam wyprawiam to już nie jest kultura”. Byli też „Oficerowie” – dwuznaczna postać, no i jak większość facetów miałem niezłą zabawę biegając z bronią i przechodząc wcześniej szkolenie u antyterrorystów. Innym wyzwaniem było prowadzenie 40-letniego garbusa cabrio z zamontowanymi kamerami po centrum Warszawy przez kogoś, kto nigdy nie miał i wciąż nie ma prawa jazdy.

Z amanta w krętacza

Najwięcej kontrowersji wzbudziła moja rola w „Barwach szczęścia”. Zaczęło się już zabawnie, bo na rozmowę zaprosił mnie producent, a po niej stwierdził, że „bardzo mu do tej roli pasuję”. Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałem opis postaci: odnaleziony po latach brat jednej z bohaterek, pijak, krętacz, bezdomny i złodziej. Moje ego musiało jakoś przełknąć tę gorzką pigułę, iż z emploi amanta, które mi przepowiadali profesorowie z Filmówki bezpowrotnie wyszedłem, a raczej się „wylałem”.

Ty pijacka świnio

A potem zaczął się hejt. Przez chwilę żyłem jak w Matriksie, nie wierząc, że to się naprawdę dzieje… Jakaś rola w jednym z wielu seriali, a tu starsza pani mijająca mnie na Piotrkowskiej wykrzykuje: „ Ty pijacka świnio”, inna robi scenę w Żabce gdy (całkiem prywatnie) kupuję wino – „Jeszcze ci pijaku mało?”.

Patrz to ten zbok

Aktualnie gram w dwóch… W „Przyjaciółkach” moja rola z weganina – seksoholika ewoluowała w kolejnego pijaka (czyli jednak coś w sobie mam), zaś w „Na wspólnej” pojawiam się po latach jako facet, który zgwałcił Asię Jabłczyńską (uosobienie słodyczy) i w przeciwieństwie do niej nie jest wcieleniem wszelakich cnót… Trochę już się boję wychodzić na Piotrkowską… zwłaszcza po tym, jak w tym tygodniu za swoimi plecami usłyszałem jak jedna dziewczyna mówi do drugiej: „Patrz, to ten zbok… a taki niepozorny…”

Kamil Maćkowiak – aktor, reżyser, scenarzysta, tancerz i choreograf

Laureat ponad dwudziestu nagród teatralnych , Prezes Zarządu Fundacji Kamila Maćkowiaka. Za autorski monodram „Diva Show” , zrealizowany przez fundację otrzymał prestiżową nagrodę im. Schillera dla twórcy sezonu za oryginalność ujęcia , choreografię , reżyserię i wykonanie aktorskie oraz nagrodę Plaster Kultury 2013. Zagrał główną rolę w filmie Jerzego Stuhra „Korowód” , oraz m.in. w serialach „Pensjonat pod różą” , „Oficerowie” , „Kryminalni” , „Naznaczony” , „Barwy szczęścia”, „Na wspólnej” i „Przyjaciółki”. Jest laureatem Nagrody Sejmiku Województwa Łódzkiego oraz Nagrody Prezydenta Miasta Łodzi w dziedzinie twórczości artystycznej.