Biznes

Wchodzimy w okres hamowania gospodarki

Wchodzimy w okres hamowania gospodarki
O realiach obecnej sytuacji gospodarczej, a także o formule tak zwanego zbiorowego inwestowania za pomocą funduszy inwestycyjnych opowiada Marcin Ślawski, doradca, analityk finansowy i właściciel firmy Superior Investment.

 

Z polską gospodarką nie jest najlepiej, ale powszechne są opinie, że będzie jeszcze gorzej. A pan co myśli na ten temat?

W naszej poprzedniej rozmowie mówiłem, że PKB Polski był najwyższy w pierwszym kwartale tego roku. Według danych GUS realnie wzrósł on o 8,5 procent w porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku. Realnie, czyli w cenach stałych, średniorocznych roku poprzedniego, niewyrównany sezonowo. W drugim kwartale nasz PKB wzrósł realnie o 5,5 procent w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego, a w trzecim kwartale wstępne dane pokazują wzrost o 3,5 procent przy tych samych parametrach. Z kolei według prognoz Komisji Europejskiej, w 2023 roku wzrost PKB Polski ma wynieść zaledwie 0,7 procent wobec oczekiwanych 5,2 procent w tym roku. Komisja szacuje, że odbicie w polskiej gospodarce nastąpi dopiero w 2024 roku. Przewrotnie można zatem powiedzieć, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo teoria cyklu koniunkturalnego była przedmiotem badań ekonomistów już wiele lat temu. Epidemia Covid-19 spowodowała lockdowny. Rządy oraz banki centralne chcąc łagodzić skutki, podjęły działania stymulacyjne zarówno fiskalne, na przykład tarcze pomocowe, jak i monetarne, czyli drastyczne obniżki stóp procentowych połączone ze zwiększaniem ilości pieniędzy w obiegu. Pojawiła się inflacja, bo prędzej czy później musiała się pojawić, w ślad za tym banki centralne zaczęły systematycznie i dość szybko podnosić stopy procentowe, aby jej przeciwdziałać. Po okresie dobrej koniunktury, która w Polsce i na świecie miała miejsce w drugiej połowie roku ubiegłego, jak również w pierwszym kwartale tego roku, wchodzimy w okres hamowania gospodarki.

Jaki to ma i będzie miało wpływ na nasze życie, biznes, poszczególne branże?

Spróbuję to wytłumaczyć klasycznie i książkowo. Otóż, gdy gospodarka zbliża się do szczytu, to zaczyna spadać sprzedaż, a zapasy rosną. W rezultacie produkcja zwalnia. Zmniejsza się wykorzystanie siły roboczej i kapitału. W aspekcie spowolnienia gospodarczego i cyklu koniunkturalnego różne branże reagują inaczej. Jedne reagują z pewnym wyprzedzeniem, tym samym rok 2022 jest dla części branż zdecydowanie słabszy z lepszą perspektywą już nawet w roku spowolnienia, czyli w 2023. Dla innych branż prawdopodobnie rok 2023 będzie słabszy, a jeszcze innych nawet późniejszy okres, kiedy już w gospodarce spodziewane będzie odbicie.

No dobrze, w takim razie, zamiast narzekać, spróbujmy znaleźć sposób na to, żeby było lepiej. Co pan zaproponuje wszystkim tym, którzy poszukują sensownego sposobu na zainwestowanie swoich oszczędności?

Skupię się na branży, z którą jestem związany od wielu lat, czyli na funduszach inwestycyjnych. Po pierwsze, nie jest prawdą, że dzisiaj klasyczne fundusze inwestycyjne mają wygórowane opłaty, bo nadzorca od kilku lat je systematycznie ograniczał do poziomu, w którym dla wielu podmiotów ich prowadzenie czy sprzedaż przestała być nawet opłacalna. A po drugie, trzeba też właściwie rozumieć strategie poszczególnych funduszy, co w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia, nie tylko wśród polskich klientów, ale również na całym świecie. Zatrzymajmy się przy stopach zwrotu i towarzyszących temu emocjach. Większość, zwłaszcza mniej doświadczonych inwestorów, w zasadzie na całym świecie, inwestuje wtedy, gdy historyczne stopy zwrotu są najwyższe. W grę wchodzą przy tym emocje, bo jeśli inwestorzy zarabiają, to rośnie ich chęć do dopłacania, a jeśli inwestycja jest w ujęciu na przykład ostatniego roku na minusie, często się zniechęcają i chcą wypłacać.

W sumie nie dziwię się – nie chcą więcej tracić…

Tak, tylko że takie strategie powodują, że większość kupuje w okolicach szczytów i często sprzedaje na niskich poziomach w obawie o dalsze spadki. Zdecydowanie lepszą jest strategia, która mówi, że spieniężamy wtedy, kiedy zarobiliśmy i dopłacamy, kiedy fundusze notują ujemne stopy zwrotu. Niestety tak robią nieliczni. Trzeba też rozumieć, jakie wahania mogą wstępować w funduszach. Na przykład większość funduszy otwartych, inwestująca na rynku akcji dużych przedsiębiorstw powinna osiągnąć stopę zwrotu w czasie, gdy nie występują podwyższone wahania, od minus 10 do plus 30 procent rocznie, przy czym w dłuższej perspektywie dążą one do uzyskania wartości średnich z tego przedziału. Z kolei raz na pewien okres, powiedzmy – kilku lat, te wahania mogą być wyższe, na przykład w okolicach minus 30 procent, ale zazwyczaj odbicia po okresie spadków bywają wyższe, nawet poza wymieniony wcześniej przedział. Przykładem może być rok 2020. Kiedy wybuchła epidemia Covid-19 fundusze akcyjne w krótkim okresie zanotowały spadki około minus 30 procent, a nawet więcej. Ale gdybyśmy spojrzeli, jak wyglądało to rok później, to znajdziemy takie fundusze, które za kolejne 12 miesięcy, od marca 2020 do marca 2021 roku, zarobiły ponad 100 procent.

Chce pan powiedzieć, że strach nie jest dobrym doradcą?

Bo nie jest. Strach był duży w marcu 2020 roku, ale zachowanie zimnej krwi czy wręcz dokupienie jednostek funduszy spowodowały, że po kolejnych 12 miesiącach inwestor był zupełnie w innym położeniu. Są też okresy, które zdarzają się nawet rzadziej niż raz na kilka lat, kiedy fundusze inwestujące w wymienione wcześniej aktywa, notują stopy zwrotu rzędu minus 50 procent. Taka sytuacja miała miejsce na przykład w czasie bessy 2007-2008, ale w kolejnych latach najczęściej odrabiają straty i to ze sporą nawiązką.

Od czego to zależy?

Kluczowy jest wybór odpowiedniego instrumentu finansowego, funduszu, portfela funduszy adekwatnych do własnego doświadczenia, wiedzy, horyzontu inwestycyjnego i żelazna konsekwencja. W okresach zarówno euforii, jak i paniki na rynku pojawia się myślenie, że „teraz będzie inaczej”, bo na przykład rynki już tak długo rosną lub spadają, bo są nowe okoliczności, etc.  Takie myślenie powoduje często inwestowanie w okolicach szczytów bądź rezygnację po gorszych okresach. Jednak zazwyczaj, jak pokazują dane historyczne, wracamy do pewnej średniej. Dlatego tylko część inwestorów dobrze zarabia.

***

Materiał należy traktować jako wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora. Nie stanowi on oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego ani oferty publicznej w rozumieniu ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, doradztwa inwestycyjnego, innego rodzaju doradztwa, ani rekomendacji do zawarcia transakcji kupna lub sprzedaży jakiegokolwiek instrumentu finansowego, jak również innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategie inwestycyjne. Autor nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

 

Marcin Ślawski
Doradca, menedżer i analityk finansowy. Od kilkunastu lat związany z branżą inwestycyjną. Certyfikowany Analityk Inwestycyjny (CAI) nr 55 – Związek Maklerów i Doradców (ZMID). Uczestnik międzynarodowego programu z zakresu ekonomii, finansów inwestycyjnych oraz instrumentów finansowych „The Chartered Financial Analyst” w ramach CFA Institute (USA). Certyfikowany marketer The Chartered Institute of Marketing (Anglia) i posiadacz tytułu „Associate” w ramach tej organizacji. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego o specjalności Zarządzanie Spółkami Kapitałowymi, studiów podyplomowych Rachunkowość i Zarządzanie Finansowe oraz Rynek Nieruchomości. Uczestnik kursów z zakresu doradztwa inwestycyjnego.

 

 

Superior Investment
Łódź, al. Kościuszki 39 lok. 12
tel. 608 477 112
e-mail: biuro@superiorinvestment.pl
www.superiorinvestment.pl