Polecamy

W wirtualnym świecie obrazów

W wirtualnym świecie obrazów

Co powstaje ze współpracy fotografa z algorytmami sztucznej inteligencji? Czy obraz tak wykreowany zastąpi niebawem tradycyjną fotografię? Obrażać się na algorytmy czy z nimi współpracować? Rozmawiamy z fotografem Jackiem Łukasiewiczem.

W Galerii Monopolis mogliśmy niedawno oglądać wystawę Twoich dzieł, chyba jednak bardziej obrazów niż zdjęć, które stworzyłeś, wykorzystując do tego potencjał sztucznej inteligencji. Jak zrodził się w ogóle pomysł na nie?

Zawsze fascynowały mnie nowe technologie i ich potencjał w dziedzinie sztuki. Odkryłem sztuczną inteligencję i zobaczyłem w niej nie tylko narzędzie, ale także partnera w procesie twórczym. Pierwszy raz w życiu dostałem takie narzędzie, które pozwala mi w pełni wydobyć na światło dzienne to, co powstaje w mojej głowie. Eksperymentując z algorytmami sztucznej inteligencji, dając jej odpowiednie komendy, urzeczywistniają się te obrazy, które od lat były tylko w mojej wyobraźni. Podążały za moimi ruchami, reagowały na moje inspiracje i stały się niemalże współautorami w tym procesie twórczym. I to jest fascynujące. Projekty te głównie na razie tworzyłem dla siebie, eksplorując w ten sposób możliwości, jakie przed nami otworzyła sztuczna inteligencja. Sama wystawa powstała dzięki uprzejmości Monopolis, z którym współpracuję jak fotograf, filmowiec. Któregoś dnia opowiedziałem o tych projektach Barbarze Otto, dyrektor marketingu, która oglądając je, stwierdziła, że trzeba je pokazać.

Dlaczego, ponieważ są takie świetne, czy dlatego, że sam temat ingerencji sztucznej inteligencji, wkraczającej coraz śmielej w różne dziedziny sztuki, budzi jednak nadal sporo kontrowersji?

Po pierwsze chcieliśmy pokazać przekrojowo, co tak naprawdę może powstać we współpracy człowieka z algorytmami. Nie było więc jednego tematu przewodniego, chodziło bardziej o pokazanie pewnych wizji świata, jakie mogą powstać z połączenia ludzkiej wyobraźni i sztucznej inteligencji. Po drugie chcieliśmy skłonić odbiorców do refleksji nad tym, jak technologia może wzbogacić nasze spojrzenie na sztukę. Moim zdaniem, to narzędzie się tak dynamicznie rozwija, że nie da się już tego w żaden sposób zatrzymać. Mamy więc dwa wyjścia – jedno to walczyć z nim i twierdzić, że jest złem wszelakim, drugie – zaprzyjaźnić się i wykorzystać do tego, aby być jeszcze bardziej kreatywnym. Czasami sam jestem zaskoczony, do jakich świetnych rezultatów wspólnie udaje nam się dojść. Na każdym kroku wzajemnie się inspirujemy.

Słyszę, że jesteś oczarowany możliwościami, jakie dają algorytmy sztucznej inteligencji, a nie obawiasz się, że pewnego dnia jako fotograf zostaniesz z niczym, bo nikt już nie będzie potrzebował Twoich zdjęć?

Na razie nie mam takich obaw, czas pokaże. Myślę, że w pierwszej kolejności dotknie to twórców tworzących prace do banków zdjęć. Wychodzę z założenia, że lepiej zaprzyjaźnić się ze sztuczną inteligencją, niż z nią walczyć. Jeśli tego nie zrobię, to będę się cofał w rozwoju, a na tym mi przecież nie zależy. Wiem, że z biegiem lat, zapotrzebowanie na usługi fotografów w zakresie fotografii komercyjnej może być mniejsze, ale za to zlecenia na tradycyjne sesje mogą stać się bardziej intratne. Wprowadzenie sztucznej inteligencji do zawodów kreatywnych jest procesem, który przyniesie zarówno możliwości, jak i wyzwania. Wpływ tej technologii na przyszłość branży będzie ewoluować w miarę jej rozwoju, wymagając od profesjonalistów elastyczności i ciągłego dostosowywania się do nowych realiów. Sztuczna inteligencja będzie potrzebowała człowieka, jego emocji, wrażliwości, samej intencji twórczej. Maszyna nie do końca i nie zawsze zastąpi człowieka, ona tylko ułatwia mu życie.

Toczą się już procesy o to, że sztuczna inteligencja tworzy treści, obrazy wykorzystując do tego dzieła innych osób bez ich zgody. Ty się tego nie obawiasz, kreując wspólnie z algorytmami swoje dzieła?

Powiem nieco przewrotnie, żaden artysta nie tworzy w próżni. Jak ktoś komponuje piosenkę, to przecież wcześniej słyszał już tysiące innych, fotograf, pracując nad swoim warsztatem, też podgląda znanych i uznanych. Wszyscy czymś się inspirujemy, algorytmy także. Tworząc swoje fotografie wspólnie z algorytmami sztucznej inteligencji, tak naprawdę działam w przestrzeni wirtualnego studia, ustawiam więc wszystkie paramenty, tak, jakbym tworzył realistyczne zdjęcie. Wybieram odpowiedni aparat, obiektyw, dobieram oświetlenie, filtry, dokładnie opisuję modela/modelkę – jej cechy oraz elementy ubioru. Im dokładniej to zrobię, tym bardziej powstające dzieło jest moje i mam nad tym procesem pełną kontrolę. Dzisiaj każdy robi zdjęcia i wielu może zrobić bardzo dobre ujęcie, jeśli będzie miało szczęście i trafi w odpowiedni moment i światło. Natomiast miarą profesjonalizmu jest powtarzalność, nie przypadek. Miliardy ludzi fotografują, artystów jest niewielu.

I tak samo będzie z twórcami wykorzystującym algorytmy sztucznej inteligencji?

Dokładnie, tego kontentu powstanie wiele, ale tylko niektórzy będą wiedzieli, jak osiągnąć w tym perfekcję i przede wszystkim powtarzalność. Klienci oczekiwać będą konkretnego efektu. A sztuczna inteligencja daje nam praktycznie nieograniczone możliwości testowania różnych pomysłów w czasie rzeczywistym. Ponadto generowane przy jej pomocy obrazy będą najprawdopodobniej bardziej przystępne cenowo, co zwiększy grupę potencjalnych odbiorców. Nie trzeba będzie organizować sesji zdjęciowych, których budżety pochłaniają czasem dziesiątki tysięcy złotych.

Każdy kij ma dwa końce, Ty też zarobisz mniej.

Na pewno przyjdą trudniejsze momenty, zdaję sobie z tego sprawę. Może się okazać, że zleceń na rynku będzie mniej. Na pewno zmieni się ich charakter. Trudno dziś oszacować, ile agencji będzie gotowych zapłacić profesjonalistom za kreowanie obrazów. Na razie jesteśmy w idealnym momencie, pracy nie jest mniej, mamy za to genialne narzędzie wspierające naszą codzienną pracę i dające możliwość testowania pomysłów, które powstają w naszych głowach. Ułatwiają realizację nawet najbardziej nierealnych wizji, Nie dziwię się też, tym artystom, którzy, póki co ustawiają się w kontrze do algorytmów, obawiając się o swoją przyszłość.

Jak to jest z punktu widzenia masowego odbiorcy, będzie mu sprawiało różnicę, kto dane dzieło wykonał?

Myślę, że nie. Masowy odbiorca z reguły nie wnika w to, kto wykonał dane dzieło – on ocenia, w kategorii podoba mi się lub nie. I tyle. Jeśli mu się bardziej spodoba obraz wykreowany przy pomocy sztucznej inteligencji, wybierze go bez mrugnięcia okiem. A jeśli jeszcze do tego będzie miał dobrą cenę, w ogóle nie będzie się zastanawiał. Jeszcze dwadzieścia lat temu próg wejścia do świata profesjonalnej fotografii był niewyobrażalnie wysoki. Teraz mamy fotografię popularną, masową, każdy robi zdjęcia, ponieważ aparat fotograficzny zawsze ma przy sobie. Ważne jest to, aby zdjęcie jak najszybciej ujrzało światło dzienne w przestrzeni social mediów.

Sprzedały się prace, które pokazywałeś na wystawie?

Tak, część prac się sprzedała, a inne zainspirowały klientów do zamówienia kolejnych. Wystawa wzbudziła na tyle duże zainteresowanie, że przedłużano ją dwa razy. Wiele osób po raz pierwszy namacalnie zetknęło się z twórczością powstałą ze współpracy artysty z algorytmami sztucznej inteligencji. Było to dla nich ciekawe i inspirujące doświadczenie.

Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcia: Jacek Łukasiewicz