Biznes

Lubię, kiedy wokół mnie dużo się dzieje

Lubię, kiedy wokół mnie dużo się dzieje

Czy w Łodzi można odnieść zawodowy sukces, jakie wartości są najważniejsze w życiu i pracy, dlaczego warto mieć zespół, w którym młodość miesza się z dojrzałością i o tym, jak w łódzkiej energetyce przebiega „zielona rewolucja” opowiada ANNA KĘDZIORA-SZWAGRZAK, prezes Veolia Energia Łódź.

Jest Pani przykładem na to, że aby odnieść sukces zawodowy, wcale nie trzeba wyjeżdżać z Łodzi. Tu się Pani urodziła, skończyła studia i podjęła swoją pierwszą pracę. Teraz jest Pani prezesem największego w Łodzi przedsiębiorstwa energetycznego. Jakie predyspozycje trzeba mieć, żeby odnieść taki sukces?

Sukces można odnieść wszędzie – w Łodzi i w każdym innym miejscu. Z jednej strony potrzebne są do tego odpowiednie kompetencje, a z drugiej zapał i konsekwentne dążenie do celu. Walt Disney powiedział kiedyś, że jeżeli coś sobie potrafisz wymarzyć, to znaczy, że to możesz zrealizować. Głęboko w to wierzę i jestem przekonana, że tak właśnie jest z naszym życiem. Jednocześnie o sobie zawsze mówię, że jestem wielką szczęściarą, ponieważ swoje zawodowe pasje mogę realizować tu, w mieście, które jest dla mnie szczególnie ważne.

Dlaczego?

Bo to miasto jest wpisane w moje DNA, emocjonalne i zawodowe. Jestem lokalną patriotką i kocham Łódź. Jest to dla mnie miasto niezwykłych możliwości rozwoju i wielu ciekawych wyzwań. Zgadzam się z tym, co powiedziała Maria Skłodowska-Curie „Człowiek nigdy nie ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy, co ma przed sobą do zrobienia”, a Łódź to właśnie doskonałe miejsce, aby „mieć wiele do zrobienia”.

A praca w Veoli to dla Pani…

Praca w energetyce to trochę służba, a trochę misja. I tak właśnie traktuję swoją obecność tutaj. Veolia to firma globalna, ale w Łodzi ma swój wymiar lokalny. Tutaj produkuje energię elektryczną oraz ciepło i dostarcza je mieszkańcom. Robimy to bez względu na panujące warunki i niezależnie od tego czy akurat mamy pandemię, czy spokojniejsze czasy. A jednocześnie, co ma dziś szczególny wymiar, jestem wraz z zespołem zaangażowana w proces transformacji polskiej energetyki, poprawę jakości powietrza, którym oddychamy w Łodzi, a przez to warunków życia.

Na Pani stanowisku szczególne znaczenie ma umiejętność wewnętrznej motywacji. Proszę zdradzić, jak motywuje się Pani do realizacji codziennych obowiązków?

To nie jest trudne, kiedy robi się to, co się lubi, a akurat ja lubię swoją pracę. Lubię zmiany, lubię mieć poczucie wpływu na nie, a szczególnie jeśli wierzę w nie i mam przekonanie, że są dobre. Pomaga mi w tym to, że z natury jestem optymistką. Cieszy mnie praca z ludźmi i wyzwania, przed którymi codziennie staję. Może wydać się to dziwne, ale cieszą mnie też poniedziałki i powroty z urlopów. Nie dlatego, że nie lubię weekendów czy urlopów, bo bardzo lubię wolny czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi. Nie o to chodzi. Ja po prostu lubię działać, pracować i kiedy wokół mnie dużo się dzieje.

W pracy co jest dla Pani największą wartością – ludzie, dobra atmosfera czy może realizacja celów?

Wszystko jest jednakowo ważne. Ludzie to podstawa, bo przecież bez nich nic nie zrobimy, ale ludzie potrzebują pracować w dobrym otoczeniu, mieć przyjazne warunki do pracy i fajną atmosferę. To może ich zachęcić do angażowania się w sprawy firmy, do budowania relacji i żeby chciało im się chcieć. Ludzie posiadają określone kompetencje, wiedzę i umiejętności, dzięki którym mogą realizować swoje cele. Niezwykle ważni są również ci, których zawodowa kariera dopiero się zaczyna. Młodzi i nowi w firmie, bez doświadczenia, a zatem niczym nieobciążeni i z otwartymi głowami. Chcą zmian, chcą działać i uczyć się. Ich energia i chęci stymulują pozostałych pracowników. Dlatego jeszcze raz podkreślę, że wszystko jest ważne i wszystko jest ze sobą powiązane. W tym kontekście nie można zapominać o wartościach wyznawanych w firmie. Powiedziałabym, że w naszej pracy właśnie one są najważniejsze.

Jakie wartości ważne są w Veolii?

Na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo i jego szczególny wymiar. Przypomnę, że produkujemy energię elektryczną i ciepło. Dlatego z jednej strony chodzi o bezpieczeństwo życia i zdrowia naszych pracowników, współpracowników i kooperantów. Z drugiej zaś strony jest bezpieczeństwo energetyczne oraz ciągłość w dostawach energii elektrycznej i ciepła. To jest nasz priorytet, ale w grupie Veolia Polska ważne są też odpowiedzialność, solidarność, szacunek, współpraca. Według mnie zawód energetyka niezależnie, czy na stanowisku menedżerskim, czy operacyjnym doskonale łączy te wartości. Specyfika naszej pracy sprawia, że czujemy się odpowiedzialni za innych.

A dla młodych ludzi, którzy zaczynają życie zawodowe w Veolii, wymienione przez Panią wartości mają znaczenie, czy oni raczej koncentrują się na wartościach wyrażanych wysokością zarobków?

Młodzi ludzie, którzy właśnie wchodzą na rynek pracy, absolutnie nie patrzą na swoją drogę zawodową wyłącznie przez pryzmat pieniędzy. Oczywiście jest szereg różnic między pokoleniami, które dostrzegam. Młode pokolenie ma dziś inne podejście do pracy, inne oczekiwania, inaczej się z nimi pracuje. Angażują się w sprawy społeczne, polityczne i na przykład w kwestie dotyczące ochrony środowiska, w tym choćby w transformację energetyczną. Mają też bardzo mocno zakorzenione systemy wartości, w które wierzą i potrafią ich rozsądnie bronić. Często są one dla nich ważniejsze, niż na przykład związek z jednym pracodawcą na dłuższy okres, nie mówiąc już o miejscu pracy, biurkach, przy których pracują czy wysokości wynagrodzenia. Jednocześnie mają bardzo wysokie poczucie własnej wartości. Powiem więcej, oni potrafią tę wartość wycenić i z pełnym przekonaniem upominać się o swoje.

Skutecznie?

Jak najbardziej, a przy tym doskonale potrafią zbalansować swoje życie prywatne z zawodowym, nic nie tracąc z niesamowitej pasji, energii i chęci zmian. Wiadomo, że każde pokolenie jest inne. Nasi rodzice są inni, my jesteśmy inni i oni też są inni. Ale w tym wszystkim ważne jest to, byśmy czuli potrzebę współpracy z młodymi ludźmi, pomimo wszystkich różnic, bo oni są naszą przyszłością. Dlatego to my musimy nauczyć się współpracować z nimi, stworzyć im takie warunki pracy, aby chcieli być kreatywni, zaangażowani i mogli realizować swoje pasje. A przy okazji mieli poczucie, że są doceniani.

Oprócz Pani jeszcze w trzech oddziałach Veolii w Polsce prezesami są kobiety. Zdecydowanie zaprzeczacie Panie opiniom, że Polkom trudno osiągnąć wysokie stanowiska. Szczególnie w tak męskiej branży, jaką jest energetyka. Zgadza się Pani z tym?

Rzeczywiście trzy duże spółki Veolii w Łodzi, Poznaniu i Veolia term, są dziś zarządzane przez kobiety. Czy to coś oznacza? Może tylko tyle, że jesteśmy kompetentnymi osobami. A bardzo ważne i fajne jest w tym to, że Veolia daje nam poczucie, że to nie płeć decyduje o stanowisku, ale właśnie kompetencje. Zresztą kobiet na stanowiskach menadżerskich jest w naszej firmie znacznie więcej. Czterdzieści procent kierowniczych funkcji w Grupie Veolia w Polsce sprawują Panie. Współpracujemy ze sobą, wspieramy się, wymieniamy doświadczenia. Warto tu wspomnieć o programie mentoringowym realizowanym w Veolii, który został wymyślony przez kobiety, dedykowany jest dla kobiet i realizowany przez nie. Dzięki temu twierdzenie, że rosną u nas nowe pokolenia kobiet, które w bliższej czy dalszej perspektywie będą zarządzały dużymi firmami, jest jak najbardziej uzasadnione.

Kobiety się wspierają, a mężczyźni rywalizują…

Takie myślenie jest trochę na skróty i nie do końca słuszne. W Veolii każdy może liczyć na wsparcie. W swojej dotychczasowej pracy nigdy nie doznałam nieprzyjemnego uczucia, że będąc kobietą na takim stanowisku, jest ze mną coś nie tak. Poza tym ja nie zarządzam sama. Mam wspaniały, zdywersyfikowany zespół zarówno pod względem wieku, jak i płci i doskonale wiem, że taka różnorodność pozwala lepiej dobrać kompetencje zespołu, a tym samym pozwala sprawniej i skuteczniej zarządzać firmą.

W tym roku została Pani uhonorowana tytułem Menedżera Roku, przyznawanym przez Business Center Club i „Dziennik Łódzki”. To dla Pani ważne wyróżnienie?

Przede wszystkim jest to źródło wielkiej satysfakcji, bo zawsze jest miło, gdy nasz wysiłek zostanie doceniony. A jeszcze milsze jest, to gdy docenia nas świat zewnętrzny. Odbierając tytuł, dedykowałam go całemu zespołowi Veolii i wszystkim pracownikom, bez których nie byłoby tej nagrody. To oni swoim zaangażowaniem sprawiają, że niemożliwe staje się możliwe w każdych warunkach. To dzięki pracy całego zespołu, bez większych problemów przeszliśmy czas pandemii, pokazaliśmy, że jesteśmy odporną, wytrwałą i zwinną organizacją. Udało nam się w tym czasie zorganizować wiele projektów rozwojowych.

Czy pandemia w jakiś sposób wpłynęła na działalność firmy? Nie mogliście zatrzymać działalności, ale czy praca odbyła się bez komplikacji?

Pandemia to wielki problem dla całej naszej gospodarki.
Z jej początków pamiętam wielogodzinne posiedzenia sztabu kryzysowego i wyzwania, przed którymi stanęliśmy. Szukaliśmy wtedy odpowiedzi na wiele pytań, których nigdy wcześniej sobie nie zadawaliśmy. Staraliśmy się przewidzieć potencjalne scenariusze wydarzeń. Najważniejsze było dla nas bezpieczeństwo i zdrowie pracowników przy zachowaniu ciągłości działania firmy. Veolia to przecież zakład produkcyjny, który odgrywa szczególną rolę w infrastrukturze miasta i stanowi o warunkach życia mieszkańców. Pracowników, którzy stali na pierwszej linii, nie mogliśmy wysłać do domu. Musieli być na miejscu i obsługiwać system ciepłowniczy. Udało się nam wypracować takie procedury i tak zarządzać zaistniałą sytuacją, że firma działała i działa bez większych problemów, a ciągłość produkcji i dostaw ciepła nawet na chwilę nie została zakłócona.

Mówi to Pani z wielką dumą…

Bo jestem dumna. Z perspektywy kilkunastu miesięcy pandemii mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że tworzymy firmę sprawną, silną, odporną, elastyczną, która jest w stanie sprostać wyzwaniom, z jakimi nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. A przy tym, pomimo ogromnego wysiłku skierowanego na utrzymanie ciągłości działania w kolejnych odsłonach pandemii, konsekwentnie realizowaliśmy naszą strategię dekarbonizacji i dążenia do neutralności klimatycznej.

No właśnie, Veolia Łódź podejmuje szereg działań na rzecz ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju. Czy dekarbonizacja i zapowiadana neutralność klimatyczna to zagrożenie, czy szansa dla Pani firmy?

W ogóle nie rozpatrujemy tego w kontekście zagrożeń. Poza tym to nie jest temat, nad którym należy dyskutować, bo katastrofa klimatyczna już następuje. Teraz trzeba podejmować działania, o których mówi się, że są wielką zieloną rewolucją. Dlatego realizujemy Nową Energię dla Łodzi – plan przygotowany na okres przejściowy, w wyniku którego odejdziemy od wykorzystania węgla w procesie produkcji i do 2030 roku zupełnie zmienimy miks paliwowy w naszych elektrociepłowniach. Jest to nasza odpowiedź na wyzwania Europejskiego Zielonego Ładu i pakietu „Fit for 55”, przygotowanych przez Komisję Europejską. Głównie będziemy korzystać z gazu, do tego dojdzie biomasa i ta część odpadów komunalnych, powstała po procesach odzysku i recyklingu, której nie można składować i z której można odzyskać energię. Warto też podkreślić, że z wielkim zainteresowaniem obserwujemy to, co dzieje się obecnie na rynku nowoczesnych technologii. Już teraz przygotowujemy się na możliwość dołączenia wodoru czy biogazu do miksu paliwowego, ale przyglądamy się wszystkim innym technologiom, które może nie są jeszcze dojrzałe, ale pozwalają myśleć o ich wykorzystaniu w skali energetyki zawodowej.

Można zatem założyć, że do 2030 roku hałdy węgla na placach w elektrociepłowniach EC3 i EC4 znikną?

Nawet trzeba, bo to już jest postanowione – od 2030 roku w naszych elektrociepłowniach będzie zero węgla i zróżnicowany miks paliwowy.

Porozmawiajmy chwilę o Łodzi. To dobre miejsce do pracy i do życia?

Jest coraz fajniejszym miejscem, zarówno do pracy, jak i do życia. Trzeba przyznać, że Łódź potrafi być bardzo różna. Z jednej strony inspiruje i pokazuje swój dynamizm, a z drugiej pozwala odpocząć i zrelaksować się. Zawsze powtarzam, że Łódź ma ogromny potencjał i niesamowitą historię. To miasto dużych wyzwań, z których część została już zrealizowana, a kolejne są w trakcie realizacji. Niezwykłym doświadczeniem jest dla mnie to, że mogę te zmiany obserwować i porównywać dzisiejszą, zmienioną Łódź do tej sprzed kilku i kilkudziesięciu lat.

Ma Pani swoje ulubione miejsca w mieście? Gdzie można Panią najczęściej spotkać?

Najczęściej wciąż w EC4. (śmiech) Cieszy mnie to, że w Łodzi jest wiele miejsc zielonych i wciąż ich przybywa. Lubię łódzkie parki i czasami można mnie tam spotkać na spacerze, na rowerze albo z kijkami do nordic walking. Poza tym wciąż odkrywam Łódź na nowo. Pojawiają się nowe miejsca, jak choćby Monopolis czy Ogrody Geyera. Teraz z wielką uwagą przyglądam się Widzewskiej Manufakturze, która z dnia na dzień rośnie. Z ogromnym sentymentem traktuję też elektrociepłownię EC1, kolebkę łódzkiej energetyki. Dziś jest tam między innymi Centrum Nauki i Techniki, a dookoła wyrastają nowe budynki i ulice, które zmieniają Łódź. Podziwiam rewitalizację, która daje drugie życie tym starym, zdawałoby się, nikomu już niepotrzebnym fabrykom i przestrzeniom. Dzięki temu pozostajemy wierni historii Łodzi fabrykanckiej i przemysłowej.

Kiedy pytam menedżerów o ich pasje, to zwykle słyszę, że to praca. Dopiero później okazuje się, że jedni kochają podróże, inni zbierają stare pocztówki Łodzi, a jeszcze innym największą radość sprawia bieganie maratonów. A prezes Veolia Energia Łódź co najchętniej robi po pracy?

Wspomniałam już o spacerach, jeździe na rowerze i chodzeniu z kijkami. Bardzo lubię te aktywności. Dużo radości sprawia mi też odkrywanie Polski z jej wyjątkowymi zabytkami i krajobrazami. Przez ostatnie lata wakacje spędzałam z rodziną za granicą. Pandemia sprawiła, że musieliśmy zrezygnować z tych wyjazdów, ale dzięki temu ruszyliśmy w Polskę. Z grupą przyjaciół postanowiliśmy co miesiąc wyjeżdżać na kilka dni w różne miejsca w kraju. I muszę przyznać, że sprawia mi to wiele satysfakcji. Moją pasją zawsze były książki, ale często brakowało czasu na lekturę. Dużo przyjemności daje mi ostatnio słuchanie audiobooków. I teraz swoje spacery po parku czy lesie odbywam w towarzystwie lektury. Żałuję tylko, że tego wolnego czasu wciąż mam za mało.

A jakiej książki słuchała Pani ostatnio?

„Annapurna. Góra kobiet” Arlene Blum. To opowieść o pierwszej kobiecej wyprawie na górę cieszącą się złą sławą. Inspirująca i motywująca książka.

 

Rozmawiał Robert Sakowski
Zdjęcia Magdalena Kaczmarek