Kwiaty

Kwiatowy gigant z Łodzi!

Kwiatowy gigant z Łodzi!

W Łodzi działa blisko 100 kwiaciarni. Aż 36 z tego należy do sieci H.Skrzydlewska. Jeżeli dołożyć do tego kolejnych 5 rozrzuconych w okolicznych miejscowościach, czyni to sieć kwiaciarni H.Skrzydlewska największą nie tylko w Łodzi, ale też w całej Polsce. Jak udało się zbudować kwiatowego giganta, kto stoi za jego biznesowym sukcesem i jaka przyszłość rysuje się przed biznesem kwiatowym w Łodzi i w Polsce?

 

Nie będzie nadużyciem, jeżeli za początek historii sieci kwiaciarni H.Skrzydlewska przyjąć 1963 rok. To wtedy, po śmierci teścia, za prowadzenie rodzinnego biznesu wzięła się Helena Skrzydlewska i to właśnie jej imię nosi dziś największa sieć kwiaciarni w Polsce. Choć początki firmy datuje się na 1937 rok, bo właśnie wtedy Skrzydlewscy zaczęli uprawiać i sprzedawać warzywa, to dopiero Helena Skrzydlewska pokazała, że można także zarabiać na uprawie i sprzedaży kwiatów.

W handlu liczy się skala

Rodzina Skrzydlewskich była osadzona w Łodzi od pokoleń. Mieszkali na Zarzewie, dziś to dzielnica Łodzi, wtedy wieś, a ich gospodarstwo obejmowało 25 hektarów. Początki dzisiejszego kwiatowego imperium były bardzo skromne, wiadro z ciętymi kwiatami wystawione przed domem na Zarzewie. Jakiś czas później, obok rodzinnego domu, pojawiła się niewielka budka z kwiatami, gdzie samodzielnie pierwsze wiązanki i wieńce przygotowywała seniorka rodu Skrzydlewskich. Kwiatowy biznes stanowił drobny, ale ważny dodatek do działalności firmy prowadzonej przez Helenę Skrzydlewską, czyli do produkcji warzyw i kwiatów hodowanych w gospodarstwie, które następnie trafiały do sprzedaży na Górny Rynek w Łodzi. Przełom w biznesie kwiatowym Skrzydlewskich nastąpił w latach 80. kiedy w działalność firmy aktywnie zaczął się włączać syn Heleny, Witold, a jej dynamiczny rozwój zapoczątkowała wizyta obecnego właściciela firmy w Holandii.

– To był mój pierwszy wyjazd zagraniczny. Pojechałem do Amsterdamu, bo chciałem zobaczyć, jak wygląda ten biznes w kraju, który osiągnął wielkie bogactwo na handlu kwiatami. Tam zrozumiałem, że jedna czy dwie kwiaciarnie to za mało, żeby robić poważny biznes na kwiatach. Wystarczy na życie, ale za mało, żeby myśleć o rozwoju. W handlu kwiatami liczy się skala. Im więcej kwiaciarni, tym więcej sprzedanych kwiatów, a im większa sprzedaż, tym więcej zamówień u producentów i dostawców kwiatów. To z kolei wiąże się z wyższymi rabatami i niższą ceną jednostkową, która bezpośrednio wpływa na cenę detaliczną – tłumaczy zasady handlu kwiatami Witold Skrzydlewski.

Takie podejście do kwiatowego biznesu sprawiło, że na koniec XX wieku w Łodzi działało już około dziesięciu kwiaciarni z logo H.Skrzydlewska. Ale dopiero dwie pierwsze dekady XXI wieku przyniosły dynamiczny rozwój firmy. Dziś kwiaciarnie sieci H.Skrzydlewska działają w całej Łodzi i pięciu okolicznych miejscowościach – w Zgierzu, Łowiczu, Pabianicach, Brzezinach i Głownie. W sumie jest ich prawie 50, co czyni z nich największą w Polsce sieć kwiaciarni.

Kilka milionów sprzedanych kwiatów

W miarę rozwoju kwiatowego biznesu Witold Skrzydlewski przekonał matkę, aby firma postawiła przede wszystkim na handel kwiatami. Przyniosło to taki skutek, że po kilkudziesięciu latach zaprzestano produkcji kwiatów i warzyw, koncentrując się wyłącznie na rozbudowie sieci kwiaciarni, do której trafiały kwiaty kupowane od producentów i dostawców polskich, ale przede wszystkim zagranicznych.

Dziś branża kwiatowa to jedna z najprężniej rozwijających się na świecie. Co prawda pandemia chwilowo uderzyła w producentów i plantatorów, jednak kryzys nie dotknął światowych potęg florystycznych, takich jak Holandii. Kraj ten jest największym na świecie eksporterem kwiatów ciętych. Nie zmienia to jednak faktu, że kwiaty, które oferowane są przez holenderskie giełdy kwiatowe, wcale nie muszą pochodzić z Holandii. Większość sprzedawanych w Europie sprowadza się z Afryki, czy Ameryki Południowej.
– Może trudno w to uwierzyć, ale to nasza firma jako pierwsza w Polsce, w połowie lat 90. zaczęła sprowadzać kwiaty z Holandii. Także jako pierwsi w kraju wprowadziliśmy na rynek kolorową, farbowaną chryzantemę koreankę. Kiedyś Polska słynęła z goździków. Dziś większość tych kwiatów trafia do nas z Kolumbii. Z kolei róże przylatują z Afryki. Kwiaty dziś to globalny biznes – wyjaśnia Witold Skrzydlewski.

Corocznie firma H.Skrzydlewska kupuje na holenderskich giełdach kilka milionów kwiatów. Odbywa się to za pośrednictwem holenderskiej firmy Bart Kwiaty, która jest jednym z większych dostawców kwiatów na polski rynek.
– Firma H.Skrzydlewska jest z nami od momentu, gdy zdecydowaliśmy się wejść na polski rynek. Od lat obserwuję ich dynamiczny rozwój i ciągły wzrost. Obecnie to poważny gracz w branży kwiatowej. Jesteśmy dumni, że mamy takiego partnera i mam nadzieję, że będzie to współpraca bardzo długa – opowiada Kees van Rijn, który od 25 lat reprezentuje firmę Bart Kwiaty.

Kwiatowy rynek wciąż rośnie

Dane dotyczące eksportu z Holandii są najlepszym wskaźnikiem wielkości i dynamiki wzrostu sektora kwiatowego w Polsce. Polska znajduje się na 5. miejscu wśród importerów kwiatów ciętych i roślin ozdobnych z tego kraju. Na pierwszych miejscach są bardziej rozwinięte i silniejsze gospodarczo Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy. Polska od kilku lat systematycznie umacnia swoją pozycję jako poważny importer kwiatów.
Kwiaciarnia i kwiatowy biznes nie jest pomysłem ani nowym, ani specjalnie skomplikowanym. Wystarczy niewielki lokal, samochód, dostęp do świeżych kwiatów i można zaczynać. Moda na kwiaty wręczane przy różnych okazjach raczej nigdy nie przeminie, dlatego też ten rodzaj biznesu wydaje się bezpieczny i opłacalny.

40 zł rocznie na kwiaty

Przeciętny mieszkaniec Polski wydaje na kwiaty, według różnych statystyk, około 40 zł rocznie. To sporo więcej, niż wydajemy na książki czy czasopisma. Eksperci szacują, że kwiatowej branży sprzyja wzrost zamożności mieszkańców kraju oraz ich przychylny stosunek do kwiatów – większość z nas nie wyobraża sobie innego prezentu na różne okazje czy święta. Takie przekonanie sprawia, że z roku na rok zwiększa się liczba otwieranych kwiaciarni. Tylko w 2022 roku ich liczba w Polsce wzrosła o 1,5 proc. do 22,5 tysiąca.

– Rzeczywiście może się wydawać, że kwiaciarnia to prosty biznes, wystarczy wstać wcześnie rano, pojechać na giełdę po kwiaty, przywieźć je do sklepu i sprzedać. To jednak tylko tak z wierzchu wygląda. Sprzedaż kwiatów to biznes, którego trzeba się długo uczyć. Na dodatek trzeba kochać kwiaty i podchodzić do nich z pasją. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć potrzeby klientów. No i jeszcze jedno, tu nie mamy do czynienia z meblami czy sprzętem rtv, który jeśli nie sprzeda się teraz, to sprzeda się później, tylko z żywym kwiatem. Jutro będzie już zwiędły, a pojutrze trzeba go będzie wyrzucić – tłumaczy Witold Skrzydlewski.

Do tego warto dodać, że prowadzenie kwiaciarni to ciężka praca fizyczna, którą trzeba umieć połączyć ze sztuką florystyczną. Dziś nie wystarczy już chcieć sprzedać kwiaty, trzeba jeszcze stworzyć z nich wyjątkowy bukiet, ozdobiony różnymi dodatkami. Dopiero wtedy kwiaty staną się eleganckim i uniwersalnym prezentem na przykład na Dzień Kobiet, ale nie tylko. Bukiet można podarować praktycznie na każdą okazję: na zakończenie studiów, obronę pracy naukowej, urodziny, ślub, rocznicę, imieniny. Najlepszy okres dla sprzedawców kwiatów to jednak czas od stycznia do maja. Największą sprzedaż odnotowuje się w Dzień Kobiet oraz Dzień Matki. Kwiaciarnie mają także pełne ręce roboty w okresie walentynkowym i przed dniem Wszystkich Świętych, kiedy to w sprzedaży dominują chryzantemy.

Rozdrobniony kwiatowy rynek

Polski rynek kwiaciarski z jednej strony charakteryzuje regularny wzrost, zaś z drugiej duże nasycenie, co powoduje silną konkurencję. Ogromna większość z prawie 23 tysięcy działających w kraju kwiaciarni to małe punkty usytuowane na targowiskach miast lub przy osiedlowych centrach handlowo-usługowych. Tam właściciel jest zwykle florystą, sprzedawcą, dostawcą kwiatów, sprzątaczką, marketingowcem i osobą do wszystkiego. Dodatkowo musi dbać o rozliczenie ze skarbówką, ZUS-em i innymi urzędami.

– Akurat my nie sprzedajemy kwiatów na targowiskach. Ten segment rynku zostawiliśmy innym. Przed kilkoma laty weszliśmy za to z kwiaciarniami w podobne miejsca, czyli do centrów handlowych. Ta inwestycja miała wyłącznie wymiar marketingowy, a nie komercyjny. Nie dokładamy do tych kwiaciarni, ale z niewielkimi wyjątkami, również na nich nie zarabiamy. Jesteśmy tam, ponieważ warto być wśród innych znanych marek – zdradza Witold Skrzydlewski.

Czy dojdzie do konsolidacji?

Na prowadzeniu pojedynczej kwiaciarni trudno jest zatem dorobić się takich pieniędzy, które pozwoliłyby na inwestycję w kolejne punkty. Dlatego polskie kwiaciarnie to dziś rynek szalenie rozdrobniony i coraz bardziej konkurujący ze sobą. Już teraz przy modnych centrach rozrywkowo-gastronomiczno-handlowych działają czasem po 2-3 kwiaciarnie, które walczą o klienta przede wszystkim ceną. To zaś sprawia, że i tak niewielkie dochody robią się coraz niższe. Jaka zatem przyszłość czeka tę branżę? Bez wielkiego ryzyka można założyć, że z kwiaciarniami stanie się to samo, co dzieje się z całym handlem.

– Wszystko wskazuje na to, iż kierunek, w jakim podąży ta branża, zmierza ku konsolidacji. Oprócz coraz silniejszych krajowych sieci franczyzowych na rynek wchodzić będą także sieci zagraniczne. Poza tym małe blaszane budki będą wypierane przez eleganckie saloniki i galerie kwiatowe, których produkty będą podążać z duchem czasu. Będzie tak jak teraz w Łodzi, czyli jedna duża sieć i trudna do określenia liczba innych kwiaciarni – przewiduje Witold Skrzydlewski.

Zapraszamy do kwiatowego salonu!

Tak się już dzieje w największych polskich miastach. Coraz więcej kwiaciarni korzysta z propozycji franczyzy, niektóre próbują zawiązywać spółki, do których dołączają się pojedyncze sklepy, tworząc minisieć. Wszystko po to, by zwiększyć swoją konkurencyjność. Franczyzowe i zagraniczne sieci stanowią coraz liczniejszą grupę kwiaciarń w Polsce. Największa z nich, międzynarodowa sieć EuroFlorist, działa na polskim rynku od kilkunastu lat i współpracuje z ponad 300 kwiaciarniami rozrzuconymi po całym kraju. Łączna liczba punktów tej sieci w Europie to ponad 3700 kwiaciarni. Pozostałe liczące się na polskim rynku sieci to: Fashion Flowers, Flora Poland, Kwiatoteka i Bukieciarz.

Studio Florystyki Ślubnej

Trzecią grupę kwiaciarni stanowią niewielkie, samodzielne salony kwiatowe prowadzone przez florystów. Nie nastawiają się one tak jak małe punkty na niskie ceny czy, jak w przypadku kwiaciarni sieciowych, na ilość. W takiej kwiaciarni klienci mogą kupić ciekawie przystrojone kwiaty, bukiety i kompozycje kwiatowe. Ten rodzaj handlu kwiatami testowany jest także w sieci H.Skrzydlewska. W kwiaciarni przy ulicy Tatrzańskiej w Łodzi, otwarto Studio Florystyki Ślubnej. Inauguracja była tuż przed pandemią, kiedy branża ślubna na kilka miesięcy praktycznie zawiesiła działalność, więc trudno jeszcze w pełni ocenić ten rodzaj oferty. Ale jak zdradza Witold Skrzydlewski, są przesłanki, żeby kontynuować działalność studia. Tym bardziej że florystki przygotowują nie tylko asortyment kwiatowy dla młodej pary, ale także przystrajają sale weselne oraz kościoły, w których odbywają się uroczystości ślubne.

Bukiecik z dyskontu

Dziś największe zagrożenie dla kwiaciarni stanowią jednak wielkie sieci handlowe, w których półki z kwiatami zaczynają być coraz dłuższe, a dostępne bukiety coraz tańsze. Dlatego jak przewidują eksperci, polskie kwiaciarnie już niebawem staną przed egzystencjalnym pytaniem „co dalej”. I znowu, co nietrudno przewidzieć, o przyszłości polskiej branży kwiatowej zdecyduje rynek i potrzeby klientów. Bo pomimo tego, że na kwiaty wydajemy coraz więcej, to jednak to, ile na nie wydamy, zależy od wielu różnych czynników. Choćby od tego czy zadowolimy się symbolicznym bukiecikiem z dyskontu za kilkanaście złotych, czy jednak zdecydujemy się na bukiet za 100 złotych, przygotowany przez profesjonalną florystkę.

Kwiaty z internetu

Sporym wyzwaniem dla pojedynczych kwiaciarni jest coraz popularniejsza sprzedaż kwiatów przez internet. To tam notuje się największy wzrost udziału w rynku. Za pośrednictwem sieci jest sprzedawanych już około 10 procent wszystkich kwiatów w Polsce. Również sieć H.Skrzydlewska korzysta z tego kanału dystrybucji.
– Za pośrednictwem naszej kwiaciarni internetowej można zamówić bukiety, wieńce czy wiązanki pogrzebowe. Z roku na rok jest to coraz popularniejszy sposób kupowania kwiatów, szczególnie przez Polaków przebywających za granicą. Dzięki nam mogą oni zrobić prezent swoim najbliższym – mówi Witold Skrzydlewski.

Kwiaty z sieci kwiaciarni H.Skrzydlewska kupić można także za pośrednictwem mobilnych aplikacji Glovo i Wolt znanych dotąd z możliwości zamawiania przez nie jedzenia. Od niedawna aplikacje umożliwiają także robienie zakupów, również kwiatów. Ta możliwość to wyjście naprzeciwko oczekiwań młodych osób, dla których zakupy online z dostawą pod drzwi są już codziennością.

– Takie sieci jak H.Skrzydlewska są dla nas bardzo wartościowe, ponieważ dajemy użytkownikom aplikacji możliwość zamawiania produktów, w tym przypadku kwiatów, na obszarze całego miasta. W naszej aplikacji mamy już dwanaście kwiaciarni H.Skrzydlewska z Łodzi, Pabianic i Zgierza – opowiada przedstawiciel Glovo.

Analizując efekty tej współpracy nawiązanej przed kilkoma miesiącami, nie sposób nie zauważyć, że portfel zamówień na kwiaty za pośrednictwem aplikacji rośnie z miesiąca na miesiąc. Z tego sposobu robienia zakupów najczęściej korzystają młode osoby, szczególnie obcokrajowcy.

Tylko żeby ludzi do pracy nie zabrakło…

Kolejnym fragmentem kwiatowego rynku, któremu przygląda się sieć H.Skrzydlewska, są samoobsługowe kwiatomaty. W ostatnich tygodniach pojawiły się w Łodzi cztery. Są to urządzenia przypominające przeszklone szafy, podzielone na kilka komór. Na rynku dostępne są kwiatomaty z 3, 6, 9 i 12 komorami. Kupujący na ekranie dotykowym wpisuje numer komory, z której planuje kupić kwiaty, po czym wybiera sposób płatności i przykłada kartę do terminala. Po akceptacji przez operatora płatności kwiatomat otwiera odpowiednie drzwi i przez 40 sekund czeka na odbiór. Wszystko wydaje się proste i takie jest w rzeczywistości, ale ze względu na koszt zakupu urządzenia i jego eksploatację, dostępne w nim kwiaty są znacznie droższe od tych z kwiaciarni. Na pytanie, czy planowane są inwestycje w kwiatomaty, Witold Skrzydlewski tajemniczo uśmiecha się, co może znaczyć, że temat jest poważnie analizowany. Wiadomo za to, że na pewno w planach jest budowa drugiej kwiaciarni w Pabianicach i dwóch kolejnych w Łodzi.

– Każdy biznes musi iść do przodu, bo jak stoisz w miejscu, to znaczy, że się zwijasz. Obserwujemy rynek, patrzymy jakie są trendy i sami myślimy o tym, co jeszcze można zrobić. Może uruchomimy całodobową kwiaciarnię, może rozbudujemy zakupy przez internet, a może jeszcze mocniej rozwiniemy ofertę ślubną. Wszystkie opcje są możliwe. Najważniejsze, żeby miał kto pracować… – podkreśla Witold Skrzydlewski.

Brak pracowników to dziś główny problem polskich firm. Z nim boryka się także sieć kwiaciarni H.Skrzydlewska. Można mieć wielkie plany, ale jak nie będzie miał ich kto realizować, to zostaną one tylko w głowie albo na papierze.

Tekst Robert Sakowski
Zdjęcia Paweł Keler, Tomasz Stańczak

*** Local Caption ***

Witold Skrzydlewski
• Przedsiębiorca, samorządowiec i działacz sportowy. Właściciel przedsiębiorstwa H.Skrzydlewska i klubu żużlowego Orzeł Łódź.
• Urodził się 5 października 1952 w Łodzi w swoim domu rodzinnym przy ul. Przybyszewskiego 204 (obecnie w tym miejscu stoi wiadukt). W młodości pierwsze pieniądze zarabiał zbierając butelki i oddając je do skupu. Ukończył Technikum Samochodowe przy ul. Prożka w Łodzi.
• W 1990 przejął rodzinną kwiaciarnię, a następnie utworzył sieć kwiaciarni i poszerzył zakres oferowanych usług o działalność pogrzebową. Na nazwę firmy wybrał H.Skrzydlewska, nawiązując do imienia i nazwiska swojej matki, prowadzącej przez wiele lat własną kwiaciarnię.
• W 2001 założył klub żużlowy Orzeł Łódź, którego jest właścicielem i honorowym prezesem. W latach 2002–2003 oraz w 2004 był prezesem Widzewa Łódź. Przez wiele lat był radnym Rady Miejskiej w Łodzi. Zasiada w radzie fundacji Knight Riders oraz Serce dla Serc. Wielokrotnie organizował nieodpłatne pogrzeby żołnierzy wyklętych.
• Jest ojcem Joanny Skrzydlewskiej, obecnej wiceprezydent Łodzi oraz Witolda Adama Skrzydlewskiego.