Polecamy

Jak wojna w Ukrainie wpływa na naszą gospodarkę? Analiza

Jak wojna w Ukrainie wpływa na naszą gospodarkę? Analiza

O wpływie wojny w Ukrainie na polską gospodarkę, o tym, kto będzie największym beneficjentem tej wojny, a także o tym co tragiczne wydarzenia w Ukrainie oznaczają dla rynków opowiada Marcin Ślawski, doradca, analityk finansowy i właściciel firmy Superior Investment.

Myślę, że analizę obecnej sytuacji gospodarczej warto zacząć od analizy sytuacji geopolitycznej. Ekonomia i geopolityka zawsze miała wpływ na wahania cen aktywów, a w chwili obecnej ten wpływ z pewnością jest podwyższony. Truizmem jest stwierdzenie, że wojna była nieoczekiwana, a szczególnie jej rozmiar i liczba ofiar. Reakcja państw zachodnich w postaci sankcji, pomimo tego, że wiele osób uważa, że wciąż jest niewystarczająca, stała się już dotkliwa dla Rosji, a prawdopodobnie będzie jeszcze dotkliwsza. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że wojna nie skończy się ani szybko, ani łatwo. Tym samym prawdopodobnie doprowadzi to do coraz większej izolacji Rosji na arenie międzynarodowej zarówno w kontekście politycznym, jak i gospodarczym.

Prawdopodobny jednak wydaje się scenariusz współpracy Rosji z Chinami i Indiami w kwestii importu surowców z Rosji oraz eksportu towarów wytwarzanych w krajach azjatyckich. W związku z tym, że kraje zachodnie w rozumieniu Europy Zachodniej, Ameryki Północnej oraz Japonii nakładają coraz większe sankcje na Rosję – taka kooperacja Chin i krajów azjatyckich prawdopodobnie spowoduje, pewien podział świata na kraje kooperujące z Rosją oraz te, które są zwolennikami izolacji Rosji w związku ze zbrodniami wojennymi.

Co to oznacza dla rynków? Po pierwsze, utrudnienie lub przerwanie niektórych łańcuchów dostaw. W zasadzie dzieje się to już od pewnego czasu. W związku z pandemią Covid-19 oraz politycznym konfliktem z Chinami, część koncernów międzynarodowych postanowiło przenieść swoje fabryki z Azji z powrotem do Europy i Stanów Zjednoczonych. Widzimy to dzisiaj na przykład po zamówieniach na nowe samochody. Okres oczekiwania znacznie się wydłużył.

Kolejna rzecz to inflacja. Źle się stało, że główny dzisiejszy agresor wojenny, to duży eksporter surowców na świecie – kluczowy eksporter gazu ziemnego, ropy naftowej, węgla kamiennego, ale również pszenicy. Nie jest tak, że świat sobie z tym nie poradzi, bo przerwanie dostaw wymienionych surowców z Rosji będzie zastąpione, niemniej jednak w krótkim okresie będą pewne wstrząsy, co prawdopodobnie przełoży się na wyższe ceny.

Sytuacja o tyle nie jest łatwa, że poprzez pandemię Covid-19 i pewną stymulację banków centralnych oraz rządów państw mamy podwyższoną inflację. Banki centralne stoją dzisiaj przed sporym wyzwaniem – albo podwyższać drastycznie stopy procentowe ryzykując przy tym spowolnieniem w gospodarce, albo przyzwalać na wysoką inflację, co może skutkować stagflacją w pewnym odstępie czasu. Podwyżki stóp procentowych wydają się nieuniknione, zarówno w Polsce, w strefie euro i w USA, zresztą w Stanach Zjednoczonych w marcu br., FED zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych do 0,5 punktu procentowego. W Polsce mamy obecnie główną stopę procentową (referencyjną) na poziomie 3,5 procent i wszystko wskazuje na to, że kolejne podwyżki będą miały miejsce.

Jakie ma to przełożenie na aktywa? Prawdopodobnie największym beneficjentem tej wojny są i będą Stany Zjednoczone. W tym kontekście pomimo spodziewanych dalszych podwyżek stóp procentowych, wydaje się, że może to nie być jeszcze koniec wzrostów cen akcji na tym rynku. Mówi się o tym, że w środowisku inflacji i podwyżek stóp procentowych lepiej radzą sobie tzw. spółki wartościowe („value”). Rzeczywiście w ujęciu ostatnich miesięcy ten segment spółek radził sobie relatywnie lepiej, podlegał mniejszym wahaniom w porównaniu ze spółkami wzrostowymi. Z uwagi na tzw. megatrendy, wydaje się, że prawdopodobnie spółki typu „growth” mają jeszcze szansę na wzrosty, ale raczej będą podlegały podwyższonym wahaniom.

Jeżeli chodzi o rynek polskich akcji, w ujęciu miesiąca – liczonego do 7 marca br. WIG 20 notowany w USD przecenił się o ponad 20 procent. W sytuacji stabilizacji można się spodziewać pewnego odreagowania, tym bardziej że wiele spółek z polskiej giełdy jest relatywnie tańszych. To odreagowanie jest aktualnie widocznie (stan na 29 marca br.).

Wspomniane sankcje na Rosję w postaci ograniczania importu surowców, przekładają się na to, że te surowce trzeba kupować gdzie indziej, na przykład w krajach skandynawskich, w Stanach Zjednoczonych, etc. To prawdopodobnie będzie miało korzystny wpływ na tzw. spółki surowcowe w tych regionach, głównie z sektora surowców przemysłowych.

Jeśli chodzi o obligacje, to przez ostatnie kilka miesięcy obserwujemy wzrosty rentowności na większości rynków. To oczywiście nie jest korzystne dla aktualnych ich cen – przy wzrostach rentowności obserwujemy spadki cen obligacji średnio i długoterminowych. Wzrosty rentowności obligacji mogą jeszcze przez pewien czas mieć miejsce w ramach tego, jak będziemy mieli do czynienia ze wzrostami stóp procentowych, inflacją i niepewnością wywołaną wojną. Z drugiej strony ma to korzystny wpływ na obligacje krótkoterminowe oraz zmiennokuponowe. Zresztą stopniowo zauważamy już coraz wyższe oprocentowanie lokat bankowych oraz funduszy, inwestujących w krótkoterminowe instrumenty dłużne solidnych emitentów.

***

Materiał należy traktować jako wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora. Nie stanowi on oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego ani oferty publicznej w rozumieniu ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, doradztwa inwestycyjnego, innego rodzaju doradztwa, ani rekomendacji do zawarcia transakcji kupna lub sprzedaży jakiegokolwiek instrumentu finansowego, jak również innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategie inwestycyjne.

Marcin Ślawski
Doradca, menedżer i analityk finansowy. Od kilkunastu lat związany z branżą inwestycyjną. Certyfikowany Analityk Inwestycyjny (CAI) – Związek Maklerów i Doradców (ZMID). Uczestnik międzynarodowego programu z zakresu ekonomii, finansów inwestycyjnych oraz instrumentów finansowych „The Chartered Financial Analyst” w ramach CFA Institute (USA). Certyfikowany marketer The Chartered Institute of Marketing (Anglia) i posiadacz tytułu „Associate” w ramach tej organizacji. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego o specjalności Zarządzanie Spółkami Kapitałowymi, studiów podyplomowych Rachunkowość i Zarządzanie Finansowe oraz Rynek Nieruchomości. Uczestnik kursów z zakresu doradztwa inwestycyjnego.