To dla nich wspaniały moment, żeby nabyli odpowiedniego doświadczenia i umiejętności, tak aby za kilka lat samodzielnie zarządzać rodzinną firmą – o przekazaniu sterów firmy w ręce synów opowiada Józef Grot, założyciel i właściciel ZPM GROT.
LIFE IN Łódzkie: 28 lat temu powołał Pan do życia zakłady GROT. Zdecydował się Pan przekazać stery swoim synom. Czas odpocząć, czy były jakieś inne powody?
Józef Grot: Firma dynamicznie się rozwija, rośnie liczba naszych sklepów, wprowadzamy nowe produkty, angażujemy się w działalność sportową – to wymaga wiele pracy, zapału i nowych pomysłów. Synowie w pełni to zauważają, sami chcą pomagać i mieć swój własny udział w tworzeniu Zakładu. Są młodzi, mają własne spojrzenie na to, co się dzieje się na rynku, co możemy udoskonalić i w jaki sposób, jeszcze lepiej zaspokoić potrzeby klientów. Myślę, że to wspaniały dla nich moment, żeby nabyli odpowiedniego doświadczenia i umiejętności, tak aby za kilka lat samodzielnie już zarządzać rodzinną firmą. Wtedy będę mógł odpocząć.
Podpowiada Pan synom przy podejmowaniu kluczowych decyzji, czy działają już całkowicie samodzielnie?
Na razie kluczowe decyzje dla firmy podejmujemy jeszcze razem. Firma jest duża, w doskonałej kondycji, zatrudnia wspaniałych ludzi. Wszystko musi być przemyślane, przede wszystkim z korzyścią dla pracowników, klientów i zakładu. Staram się jednak już niektóre kwestie pozostawić synom, tak żeby mieli satysfakcję z własnych działań i własnych decyzji.
Firma Grot pomaga potrzebującym, sponsoruje łódzki sport. Skąd takie potrzeby?
Nasza firma pomaga od zawsze. Staramy się dzielić tym, co mamy. W życiu każdy z nas ma różne momenty i te lepsze, i te gorsze, czasami od nas zupełnie niezależne. Pomagamy i jesteśmy z tego dumni. Jeśli chodzi o sport to nasze zaangażowanie stale rośnie. Na początku była to jedna, dwie drużyny sportowe. Teraz jest ich kilka. Najbardziej cieszą nas ich sukcesy. Uczestniczymy również w wielu różnych wydarzeniach organizowanych przez nasze miasto, społeczności lokalne, szkoły i przedszkola. Jestem przekonany, że synowie też będą wspierać ciekawe inicjatywy.
Za dwa lata firma, którą Pan założył będzie obchodziła okrągły jubileusz. Jakby Pan podsumował ten czas?
Można powiedzieć, że jesteśmy równolatkiem niepodległej Rzeczpospolitej, zaczynaliśmy działalność w okresie transformacji ustrojowej naszego kraju. W tym czasie przeszliśmy długą, czasami wyboistą drogę, ale zrealizowaliśmy swoje marzenia – zbudowaliśmy firmę, która odniosła sukces na rynku.
Jak się osiąga sukces?
Trzeba mieć odrobiną szczęścia, wierzyć w powodzenie, być zdeterminowanym i przede wszystkim ciężko pracować.
Synowie znają ten przepis na sukces?
Znają i wierzę, że będą go stosować, dodając jakiś składnik od siebie.
Rozmawiała Beata Sakowska