Biznes

Wnętrza to my, kobiety

Wnętrza to my, kobiety

To nieprawda, że branża ceramiczna jest zdominowana przez mężczyzn. Naszymi klientami są głównie kobiety, które inicjują zmiany w domu i najczęściej wybierają wzory – mówi dr inż. Anna Tępińska-Marcinek, wiceprezes Ceramiki Paradyż.

LIFE IN. Łódzkie: Ceramika Paradyż to firma rodzinna. Co to oznacza dla Pani?

Anna Tępińska-Marcinek: Rodzinna firma to coś więcej niż klasyczny etat. Dla mnie oznacza to zaangażowanie w pracę przez dwadzieścia cztery godziny. Kiedy spotykamy się z rodziną staramy się unikać rozmów na temat firmy, ale mimo wszystko temat czasem powraca. W naszym przypadku rodzina to firma, a firma to rodzina. Sądzę, że takie silne zaangażowanie wynika z poczucia odpowiedzialności za osiągnięcia rodziców, ale także poczucia, że jesteśmy w tej strukturze na stałe i chcemy zapewnić jej jak najlepszą przyszłość.

Zmiana struktury właścicielskiej w marcu 2016 roku wymusiła pewne zmiany w sposobie zarządzania firmą. Proszę wymienić te najważniejsze i powiedzieć dlaczego są one takie istotne?

Poprzednio firmą zarządzały dwie rodziny, spora grupa osób, co mocno wydłużało proces decyzyjny. Teraz pod tym względem działamy sprawniej i szybciej. Firmę prowadzę z bratem, doskonale się rozumiemy, zawsze dyskutujemy używając mocnych argumentów, ale nie ukrywam, że czasem wykorzystuję pozycję starszej siostry (śmiech).

Musiała mieć Pani od dziecka doskonałe relacje z bratem, skoro zdecydowali się Państwo na wspólne zarządzanie?

Jesteśmy z bratem bardzo zżyci. O dziecka spędzaliśmy razem dużo czasu. Tym, co jednak dodatkowo wpływa na naszą dobrą współpracę, jest wzajemne zrozumienie dla osobistego zaangażowania w zarządzanie przedsiębiorstwem.

Ceramika Paradyż jako polska firma z wieloletnim doświadczeniem na rynku, poza produkcją wyrobów ceramicznych dużo miejsca poświęca na edukowanie klientów i działania z obszaru CSR? Dlaczego to dla Państwa takie istotne?

Gdy odbieraliśmy w styczniu nagrody w konkursie Perły Ceramiki, na jednym z wykładów usłyszałam, że dziś nie sprzedaje się produktu, tylko usługę, a cały proces sprzedaży opiera się na pozytywnych emocjach. To prawda, bo jeżeli sprzedawca ma wewnętrzne przekonanie, że sprzedaje dobre produkty, to łatwiej mu będzie przekonać do zakupu klienta. Jeżeli klient ma dobre skojarzenia z marką, to będzie miał również pozytywne odczucia, kupując nasze produkty. Angażujemy się w działania z pogranicza branży ceramiki i kultury, jak współpraca z Fundacją Architektury przy projekcie „Ratujemy Mozaiki”. Od dwunastu lat pełnimy zaszczytną rolę Mecenasa Łódź Design Festival, będąc jednocześnie sponsorem nagrody Paradyż Award w plebiscycie make me!, która w tym roku została znacznie podwyższona i wyniesie pięćdziesiąt tysięcy złotych. Inne nasze działania społeczne, o których warto wspomnieć to wolontariat, czy akcja oddawania krwi – dzięki temu zasililiśmy bank dawców szpiku kostnego. Należymy też do nielicznej grupy firm, która niezmiennie od lat organizuje choinki dzieciom naszych pracowników. To duże wydarzenie i cieszy się ogromnym powodzeniem wśród naszej blisko tysiąc sześciusetosobowej załogi. Angażujemy się również w życie społeczności lokalnej. Organizujemy atrakcje dla dzieci jak np. zajęcia z ceramiki lub wspólne wyjście na łyżwy.

W jednym z wywiadów podkreślała Pani, że poszukiwanie wyłącznie przewag technologicznych stało się niewystarczające. Konieczne wydaje się poszukiwanie innych możliwości. Jakich?

Przede wszystkim trzeba mieć bardzo dobry produkt, we właściwym czasie i w odpowiedniej cenie. Poza tym należy dokładnie poznać oczekiwania klientów. Wszystkie plany produktowe weryfikujemy za pomocą badania zarówno ich opinii, jak i opinii biznesowych partnerów. W naszej branży powielanie wzorów jest na porządku dziennym, na rynku jest mnóstwo produktów, które są podobne do siebie. Kiedy klient ma coś wybrać, to zaczyna się gubić w tym nadmiarze. Dlatego naszym ważnym zadaniem i celem jest umiejętne przeprowadzenie klienta przez cały proces zakupowy, od momentu, kiedy zaczyna szukać inspiracji, do chwili, kiedy nabierze pewności, że chce kupić konkretny produkt. W naszej ocenie warto inwestować w budowanie świadomości marki u klienta, bo to inwestycja w przyszłość firmy. Zadowolony i świadomy marki klient to najlepsza rekomendacja dla naszych produktów.

Jakie stoją przed Panią wyzwania w tym roku?

Polski rynek mieszkaniowy stoi przed wieloma wyzwaniami. Kluczowe to brak wystarczającej liczby ekip budowlanych i remontowych. Mimo że w ubiegłym roku ilość oddanych mieszkań była rekordowa, to finalnie nie miał ich kto wykańczać. To w tej chwili największe wyzwanie dla rynku, które znacząco wpływa także na branżę ceramiczną.

Inwestowanie rodzinnych pieniędzy nie skłania raczej do ryzyka. Czy odczytuje to Pani jako ograniczenie czy wyzwanie?

Nasz tata zawsze powtarzał, że „kto się nie rozwija, ten się zwija”. W ślad za tym powiedzeniem nie boimy się zmian i odważnie wprowadzamy je w naszej firmie. Park maszynowy to coś, co starzeje się najszybciej. Technologia nieustannie, każdego dnia idzie do przodu. Wiemy, że każda z firm w naszej branży ma tego świadomość, dlatego inwestycje i unowocześnienia to stały element naszych wydatków. To inwestycje pod nowe produkty. Nie tylko. Cały czas park maszynowy jest aktualizowany, a jeśli cokolwiek nowego się pojawia, to my od razu chcemy wiedzieć, co to jest i czy nam się przyda. Jeśli wiemy, że jakieś nowe rozwiązanie ma przynieść naszej firmie korzyści, to automatycznie je wdrażamy.

Ile trwa wdrożenie nowej serii płytek?

Najpierw zawsze sprawdzamy jakimi zasobami dysponujemy. Jeśli wymagane są dodatkowe inwestycje, to zaczyna się proces prototypowania, analizy kosztów i opłacalności całego przedsięwzięcia. Mamy w swoim portfolio projekty, których przygotowanie zajęło nawet około dwóch lat, ale jesteśmy też w stanie wdrożyć produkt w ciągu dwóch tygodni, jeśli mamy odpowiednie zasoby i sprawdzone technologie.

W odstępach jakiego czasu pojawiają się nowości, czy możemy tutaj mówić o pewnej cykliczności?

Każdego roku wdrażamy około pięćdziesiąt kolekcji do różnych kanałów dystrybucji. Ta cykliczność wynika tak naprawdę z tego, co dyktuje nam rynek i badania, które prowadzimy. Każdy produkt ma jakiś określony czas życia. Jeśli widzimy, że zmieniają się trendy, to wiemy, że należy rozpocząć badania nad czymś nowym.

A czy są płytki, które niezmiennie od lat się sprzedają?

Tak, mamy kilka kolekcji, które sprzedają się bardzo dobrze już od blisko piętnastu lat.

Jaka jest żywotność danej kolekcji?

Nie ma w tym przypadku reguły. Jeśli mowa o płytkach ściennych może to być między pięć a osiem lat, natomiast w przypadku płytek podłogowych nawet piętnaście lat.

Misja firmy brzmi: Pragniemy, aby dzięki naszym produktom piękno, którym się otaczasz, inspirowało innych. Jak ją rozumieć?

Nasza misja jest trochę przewrotna, chcieliśmy tak naprawdę, aby nasi klienci stali się ambasadorami naszej marki. Łazienka, która wzbudzi zachwyt u odwiedzającej koleżanki, może wzbudzić pragnienie posiadania podobnej. Dla firmy, takiej jak nasza, nie ma lepszej rekomendacji niż atrakcyjne wnętrze, stworzone w oparciu o nasze produkty i zadowolony klient, który chce się tym wnętrzem pochwalić przed innymi.

Branża ceramiczna wydaje się być zdominowana przez mężczyzn. Jak to wygląda w praktyce w całej branży i w Państwa firmie?

Od lat zastanawiam się skąd wzięło się to przeświadczenie. To nieprawda, że branża ceramiczna jest zdominowana przez mężczyzn. Naszymi klientkami są głównie kobiety, które inicjują zmiany w domu i najczęściej wybierają wzory. Panowie doradzają raczej pod względem jakości i funkcjonalności. Wnętrza to my, kobiety.

Jaką jest Pani szefową?

Chętnie słucham pracowników i bardzo lubię, kiedy przychodzą do mnie z własnymi pomysłami. Bardzo cenię zaangażowanie. Kiedy pojawiają się stresujące sytuacje mam swoje sprawdzone sposoby na rozładowanie napięcia. Lubię jeździć na łyżwach, chodzę na jogę. Aktywnie spędzam czas z moimi dziećmi – córką i synem.

Co poradziłaby Pani kobietom, które stawiają pierwsze kroki w biznesie?

Przede wszystkim, żeby się nie bać. Żeby zadawać pytania i nie obawiać się, że zadawanie pytań stawia w gorszej pozycji. Nie, nie musisz wszystkiego wiedzieć, jak zaczynasz, masz prawo pytać. Warto też poszukać mentora, który będzie stanowił wzór, fajnie jak się uda do niego dotrzeć i zapytać, jak radził sobie w trudnych sytuacjach. Dla mnie najważniejsze jest, by nie bać się porażki, bo ryzyko jest wpisane w każdy biznes. Najważniejsze byśmy wytrwale robili to, co lubimy i chcemy robić.

Ulubiona książka, film, ostatnio odwiedzane miejsca?

Słucham mnóstwo audiobooków, bo do Tomaszowa dojeżdżam z Warszawy, ostatnio biografii Steve’a Jobsa. Do kina chodzę głównie z dziećmi. Mam też swój jeden ulubiony film, do którego chętnie wracam – „Pulp Fiction”. Jeśli chodzi o podróże to ostatnie wakacje spędziłam na Mazurach, z których przywiozłam mnóstwo pięknych inspiracji dla nowych produktów.

Rozmawiała: Beata Sakowska
Foto: Paweł Łacheta