O historii Dni Uczenia się Dorosłych w Polsce, poprzednich edycjach kampanii i o tym, jak przez ostatnie 10 lat zmieniła się w Polsce oferta edukacyjna dla dorosłych opowiada Bożena Ziemniewicz – pełnomocnik Polskiej Izby Firm Szkoleniowych w regionie łódzkim, od początku związana z kampanią.
Wywiad przeprowadziła Karolina Kwiatosz, a został opublikowany na Elektronicznej platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie.
Karolina Kwiatosz: Za kilka tygodni po raz czwarty ruszy kampania Dni Uczenia się Dorosłych, z którą jest Pani związana od 2009 roku. Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie Dni?
Bożena Ziemniewicz: Wszystko zaczęło się od naszych rozmów w czasie warsztatów Polskiej Izby Firm Szkoleniowych w Ciechocinku. Miewamy takie przynajmniej raz w roku. Nawiasem mówiąc, grono debatujących osób, czyli właścicieli firm szkoleniowych, to wręcz mieszanka wybuchowa, jeśli chodzi o generowanie różnych pomysłów! Jest tak do dziś, więc nic dziwnego, że ktoś rzucił pomysł, ktoś inny go nieco zmienił i… zrodziła się idea. A dyskusja dotyczyła oczywiście tego, jak sprawić, by w Polsce zdecydowanie więcej osób podnosiło swoje kwalifikacje i kompetencje. Mieliśmy dane europejskie, zazdrościliśmy Danii, Szwajcarii i Islandii, które zawsze przodowały w rankingach, ze wskaźnikiem osób korzystających z edukacji ustawicznej na poziomie 25–30% ludności w wieku 25–64 lata, podczas gdy Polska miała zaledwie 4,7%…
Uczenie się mocno kojarzyło się nam z czytaniem, więc nic dziwnego, że wspominaliśmy Dni Oświaty, Książki i Prasy. My też chcieliśmy mieć ŚWIĘTO – święto uczenia się przez całe życie! To tę właśnie ideę, zawartą w traktacie lizbońskim, pragnęliśmy propagować, nadając jej nasz lokalny charakter. I tak zrodził się pomysł zorganizowania w Polsce Dni Uczenia się Dorosłych – nawet pisownię wzorowaliśmy na niezapomnianych Dniach Oświaty, Książki i Prasy. Nie wiedzieliśmy jeszcze, co miały zawierać, ale z warszawskiej centrali poszedł do pełnomocników regionalnych komunikat o podjętej decyzji.
K.K.: Z czym dla Pani wiązało się zaangażowanie w Dni Uczenia się Dorosłych?
B.Z.: Co do mojej roli w Dniach – po prostu jestem bardzo wykonawcza, więc kiedy postanowiliśmy w gronie Zarządu i pełnomocników regionalnych, że organizujemy Dni Uczenia się Dorosłych, to je zorganizowałam… Powiadają: człowiek czynu. A potem jeszcze dwie edycje. Ot i cała tajemnica. Inni mówią i mówią, a ja robię i już. Prawdę mówiąc, gdybym wiedziała, jak trudne to przedsięwzięcie, to pewnie bym się za to nie wzięła. Ale – na szczęście – nie wiedziałam. Teraz mówią o mnie „matka Dni Uczenia się Dorosłych”. A mnie to sprawia przyjemność, ponieważ głęboko wierzę, że faktycznie trzeba ludziom mówić o tym, jak bardzo ważne i jak bardzo potrzebne jest nieustanne uczenie się. Miał rację Antoine de Saint-Exupery, mówiąc: „Kto się przestaje uczyć, umiera”. A przecież warto żyć!
K.K.: Jak wyglądały początki tej kampanii w Polsce?
B.Z.: Nie wiem, jak to wyglądało w innych miejscach, ale w Łodzi podeszliśmy do tego niezwykle poważnie. Decyzję o organizacji przedsięwzięcia podjęliśmy 14 stycznia 2009 roku. Termin wydawał się nam oczywisty – skoro na wzór Dni Oświaty, Książki i Prasy to maj! A jak maj – to wtedy, gdy świętuje się Dzień Europy. I właśnie dlatego te nasze pierwsze Dni Uczenia się Dorosłych, zorganizowane przez 6 łódzkich firm szkoleniowych, odbyły się weekendowo 9–10 maja 2009 roku.
Później okazało się, że tak zareagowała tylko Łódź. Tylko my potrafiliśmy zorganizować wielką imprezę, wzbudzającą reakcję nie tylko w Łodzi, ale i w mediach centralnych. I w ten właśnie sposób łódzkie Dni Uczenia się Dorosłych 2009 nabrały charakteru ogólnopolskiego, a ja doczekałam się tytułu ich „matki”.
W Warszawie nasze PIFS-owe stoisko dołączyło do parady Schumana, corocznej imprezy organizowanej od 1999 roku, w czasie której euroentuzjaści świętują Dzień Europy.
W tamtym czasie nie myśleliśmy o tym, że podobne działania są podejmowane również w innych miejscach na świecie, ale oczywiście wiedzieliśmy o nich. Dlatego w następnym roku, kiedy przygotowywałam kolejną edycję Dni we współpracy z Uniwersytetem Łódzkim, nawiązałam kontakt z Polskim Komitetem ds. UNESCO. Pamiętam do dziś fantastyczne materiały, jakie przywoziłam z każdej wizyty z Pałacu Kultury, w którym mieściła się siedziba Komitetu.
UNESCO, w ramach zainicjowanego w 1990 roku programu „Edukacja dla wszystkich”, zajmuje się również propagowaniem edukacji dorosłych. Dziesięć lat później, w 2000 roku, odbyło się w Dakarze spotkanie podsumowujące pod nazwą „Światowe Forum Edukacyjne”. Udział w spotkaniu wzięło również powstałe rok wcześniej stowarzyszenie Global Campaign for Education, które jest koordynatorem organizowanych w kwietniu Światowych Tygodni Działań na rzecz Edukacji. Celem tej kampanii jest podnoszenie świadomości społeczeństw na temat znaczenia edukacji dla wszystkich i niwelowanie różnic w dostępie ludzi, zwłaszcza młodych, do wykształcenia.
My jednak przede wszystkim koncentrowaliśmy się na edukacji dla dorosłych, a naszym celem było powiedzenie każdemu: „Możesz być lepszy w tym, co robisz, możesz być mądrzejszy, możesz więcej zarabiać, możesz też robić zupełnie inne rzeczy – ale powinieneś się uczyć. Możliwości jest mnóstwo, zacznij ich szukać. Zobacz, co my możemy ci zaproponować”. I ludzie przychodzili, oglądali i zaczynali myśleć o swojej edukacji w inny sposób. Przestawała być kojarzona z czymś nudnym, stawała się pasjonującą przygodą, w wyniku której można odkrywać nowe lądy.
K.K.: Tyle w teorii. A w jaki sposób zachęcaliście dorosłych do uczenia się w poprzednich edycjach Dni?
B.Z.: Mam na swoim koncie organizację trzech edycji kampanii Dni Uczenia się Dorosłych. O pierwszej już opowiadałam. Może dodam jeszcze, że obejmowała debatę inaugurującą Dni, która odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim, zatytułowaną „Budowanie społeczeństwa wiedzy – odpowiedzialność interesariuszy. Samorząd – przedsiębiorcy – środowisko szkoleniowe”, w czasie której uczestnicy podpisali Deklarację Społeczeństwa Wiedzy. Na rynku łódzkiej Manufaktury, niezwykle popularnego centrum handlowo-usługowo-rozrywkowego, odbył się dwudniowy piknik edukacyjny, który tym z kolei się wyróżnił, że w czasie jego trwania ustanowiony został oficjalny rekord Polski! Podczas pikniku w różnych formach edukacji wzięło udział 511 osób, co zostało oficjalnie stwierdzone i odnotowane w IX Księdze Rekordów Polski. A przewinęły się prawdziwe tłumy, bowiem atrakcji było co nie miara – nawet dla dzieci: kąciki gier i zabaw, liczne konkursy, pokazy psów, pokazy przygotowane przez straż miejską i policję, znakowanie rowerów, ciekawe rozmowy na temat edukacji z osobami publicznymi i inne.
Druga kampania, rok później, była organizowana wspólnie z Uniwersytetem Łódzkim we wrześniu – tak jak i w tym roku – w salach i ogrodach przepięknego zabytkowego Pałacu Biedermanna. Obejmowała forum dyskusyjne poświęcone koncepcji uczenia się przez całe życie w kontekście europejskim, polskim i łódzkim, z udziałem ekspertów zajmujących się tematyką uczenia się dorosłych, w tym przedstawicieli Polskiego Komitetu ds. UNESCO oraz piknik edukacyjny prezentujący ofertę edukacyjno-szkoleniową województwa łódzkiego i umożliwiający bezpłatny udział w warsztatach, między innymi z asertywności, technik zapamiętywania czy planowania kariery zawodowej.
Trzecia edycja kampanii organizowana była z firmą członkowską PIFS – Centrum Edukacji i Doradztwa EGO w październiku 2011 roku i obejmowała: debatę „Polska Krajowa Rama Kwalifikacji jako sposób realizacji idei uczenia się przez całe życie a oczekiwania interesariuszy” – z udziałem przedstawicieli Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Ministerstwa Edukacji Narodowej, Instytutu Badań Edukacyjnych, Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, Stowarzyszenia Lifelong Learning i ekspertów projektu Krajowe Ramy Kwalifikacji; konferencję „Kształcenie ustawiczne szansą rozwoju ekonomiczno-społecznego województwa łódzkiego” oraz niezmiennie piknik edukacyjny w Manufakturze.
Wszystkie edycje pomyślane były jako okazja do spotkań i wymiany myśli między instytucjami edukacyjnymi i środowiskiem szkoleniowym z jednej strony a potencjalnymi odbiorcami ich oferty z drugiej strony. Nie mogło też zabraknąć decydentów różnego szczebla, toteż gościliśmy przedstawicieli władzy państwowej i samorządowej od Przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów począwszy, poprzez Marszałka Województwa Łódzkiego, aż po przedstawicieli kuratorium oświaty, Wydziału Edukacji Miasta Łodzi, radnych miejskich i wojewódzkich. Oczywiście nie brakowało też przedstawicieli mediów, bowiem dzięki nim informacje o naszych przedsięwzięciach docierały do jeszcze szerszych kręgów osób potencjalnie zainteresowanych.
Wszystkie edycje były tłumnie odwiedzane przez ludzi – i tych, którzy przyszli świadomie posłuchać debat i konferencji, i tych, którzy zupełnie przypadkowo natrafili na interesujące wydarzenia podczas pikników edukacyjnych.
K.K.: Osoby, które skorzystają z oferty Dni, będą mogły podwyższyć swoje kompetencje, rozwinąć zainteresowania, pobyć razem podczas zajęć rekreacyjno-kulturalnych albo wziąć udział w wydarzeniach organizowanych przez internet. Czym interesują się współcześni dorośli?
B.Z.: Współcześni dorośli mają ogromnie szerokie zainteresowania edukacyjne. Pamiętajmy, że uczymy się na różne sposoby. Przez te dziesięć lat to, o czym przekonywaliśmy uczestników pierwszych Dni – a mianowicie, że uczenie się niekoniecznie odbywa się w sali szkolnej lub uczelnianej – jest już powszechnie znanym faktem. Zmieniły się zdecydowanie techniki pracy bezpośredniej i w coraz szerszym stopniu edukacja korzysta z technologii informatycznych. Z moimi studentami, również stacjonarnymi, dziennymi, kontaktuję się za pośrednictwem platformy, przygotowuję im zadania i od nich otrzymuję ich prace, a oceny wystawiam w wirtualnym indeksie. Coachingi prowadzę przez komunikator Skype i nawet wolę z zamkniętymi oczami wsłuchiwać się w to, co mówią moi coachee, często o mnie zupełnie zapominając, prowadząc dialog wewnętrzny i dochodząc do własnych rozwiązań.
Ale pamiętajmy też, że są sytuacje, w których bezpośredni kontakt jest nieoceniony. Prowadzenie warsztatów, rozmowa z grupą, reagowanie nie tylko na słowa, ale i na drobne gesty, spojrzenia, uśmiechy – to niezwykła okazja do tworzenia się długotrwałych relacji, budowania wzajemnego zaufania, nawiązywania przyjaznych, wręcz przyjacielskich kontaktów.
Czym interesują się współcześni dorośli? Niesłabnącym tematem ich zainteresowania jest wszystko to, co potrzebne jest do podnoszenia lub zdobywania kwalifikacji. I tu muszę powiedzieć, że ludzie niespecjalnie przejmują się obowiązującymi definicjami kwalifikacji i kompetencji – rozumieją właściwie te słowa równoznacznie. Impulsem do podejmowania tego typu wyzwań jest oczywiście potrzeba – dowiadują się w pracy, że gdyby umieli to i to, to pewnie spotkałby ich awans… I to zupełnie wystarczająca motywacja. Wtedy intensywnie poszukują możliwości zdobycia potrzebnej im wiedzy i umiejętności. Czyli nadal uczą się, gdy odczuwają potrzebę podniesienia kwalifikacji lub nabycia dodatkowych kompetencji.
Drugi obszar, w którym dorośli chętnie sięgają po kursy i szkolenia, to obszar ich zainteresowań hobbystycznych. Wielu ludzi uczy się uprawy roślin, na przykład winorośli i ich obróbki prowadzącej do produkcji wina. Wielu ludzi zdobywa wiedzę i umiejętności z zakresu sztuki, fotografiki, malarstwa i pokrewnych – bo pragną utrwalać otaczające ich piękno. Wielu kocha wodę – więc uczy się nurkować albo żeglować. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się języki obce, bo globalizacja sprawiła, że wszyscy zmuszeni jesteśmy do porozumiewania się z cudzoziemcami, głównie ze względów zawodowych, ale też w trakcie podróży. Poza tym nasz kraj odwiedza coraz więcej turystów zagranicznych.
K.K.: Wpływ takich wydarzeń jak Dni Uczenia się Dorosłych można mierzyć siłą ich oddziaływania. Czy podczas dekady od pierwszej edycji Dni w Polsce zauważyła Pani trwałe efekty tej kampanii?
B.Z.: Nie wiem, czy to efekt kampanii mających na celu uświadomienie społeczeństwu, jak ważne jest uczenie się przez całe życie, ale zmiany rzeczywiście są widoczne. Jestem prezesem Stowarzyszenia Lifelong Learning – idea uczenia się przez całe życie zawsze była i nadal jest mi niezwykle bliska. Zresztą ja sama jestem jej wiernym wyznawcą, bowiem dzięki nieustannemu uczeniu się jestem wielozawodowa, a część moich kwalifikacji jest całkiem świeża… Nie znam dokładnych statystyk, ale odnoszę wrażenie, że ludzie chętnie korzystają z możliwości podnoszenia kompetencji, choć wciąż brakuje na to środków. Tkwi w nas takie przeświadczenie, że edukacja nam się należy, więc chcielibyśmy uczyć się za darmo. A przecież za wszystko ktoś musi zapłacić. Tu w sukurs przychodzą środki unijne. W tej chwili w województwie łódzkim dostępne są środki w ramach tzw. projektów bonowych, przeznaczone dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorców i ich pracowników. W jeden z nich jestem zaangażowana w roli matki chrzestnej, bowiem budowałam konsorcjum projektowe, w skład którego weszły „moje” izby gospodarcze, to jest Polska Izba Firm Szkoleniowych (samorząd branżowy), w której obecnie jestem wiceprzewodniczącą Rady i Łódzka Izba Przemysłowo-Handlowa (samorząd gospodarczy), w której jestem wiceprezesem. Środki z projektów bonowych rozchodzą się jak świeże bułeczki – dosłownie znikają w ciągu minuty! To chyba jest miarą tego, jak bardzo duży jest popyt na szkolenia i inne usługi rozwojowe.
Jest i inna cecha charakterystyczna. W ciągu dekady rynek usług szkoleniowych przeobraził się w rynek usług rozwojowych. Coraz więcej firm korzysta z doradztwa biznesowego, coraz częściej pracownicy otrzymują wsparcie w postaci coachingów, pozwalających im wejrzeć w siebie i odnaleźć ogromne zasoby, jakie w sobie mają. W oparciu o te zasoby, z pomocą profesjonalnego coacha, mogą rozwijać się dla dobra swojego i firmy, dla której pracują.
O zmianach technologicznych już wspominałam. Powszechnie dostępne szkolenia online i webinary sprawiły, że zniknęła inna bariera – problem odległości. Mamy dostęp do znakomitych ekspertów i najlepszych szkoleń bez konieczności przemieszczania się. To też sprzyja uczeniu się.
Następna zmiana, która miała miejsce w czasie minionej dekady, to czerpanie pełnymi garściami w tej samej mierze z edukacji formalnej, pozaformalnej i nieformalnej – choć chyba już coraz rzadziej używa się tej terminologii. Różne sytuacje edukacyjne, spotkania, konferencje, media społecznościowe – to wszystko źródła wiedzy, przeróżne staże i praktyki, czy choćby podglądanie innych przy pracy na YouTube – to sposób nabywania umiejętności. I tylko może w zakresie kompetencji społecznych wciąż jeszcze jest dużo do zrobienia, bowiem właśnie rozwój technologii i mediów społecznościowych paradoksalnie hamuje nasze bezpośrednie możliwości komunikacyjne. Poza tym kompetencje społeczne dotyczą w gruncie rzeczy postaw, nad którymi pracuje się latami. I to jest właśnie pole do popisu dla szkoleń tradycyjnych prowadzonych w sali zajęciowej, opartych o bezpośredni kontakt z uczestnikami, o zaufanie prowadzące do otwartości.
K.K.: Czy mamy szansę na to, aby w najbliższych latach Polska stała się potęgą edukacyjną?
B.Z.: Bardzo chciałabym zakończyć moją wypowiedź optymistycznie, ale muszę uczciwie nawiązać do statystyk, bo to one uzasadniają powrót do naszej kampanii społecznej. Otóż na początku wspominałam państwa o najwyższych wskaźnikach uczenia się – nadal liderami są Szwajcaria, Finlandia i Dania (tu nastąpiła niewielka zmiana), a co w tym czasie stało się w Polsce? Dekadę temu w edukacji ustawicznej uczestniczyło 4,7% ludności, w 2010 roku nawet 5,2%, ale potem nastąpił spadek i w 2015 roku było tylko 3,5%. Najnowsze dane (za 2017 rok) pokazują, że uczy się 4% ogółu ludności w wieku 20–64 lata. Koniecznie trzeba promować uczenie się, bo człowiek jest najważniejszym elementem rozwoju społecznego. Świat biegnie naprzód w takim tempie, że jeśli Polska zostanie na bocznym torze, w żaden sposób nie dogoni innych!
***
Bożena Ziemniewicz – ekonomistka, menedżer, przedsiębiorca branży usług rozwojowych, wykładowca, trener, coach, samorządowiec. Społecznie działa na rzecz samorządu gospodarczego i branżowego. Jest wiceprezesem Łódzkiej Izby Przemysłowo-Handlowej, wiceprezesem Stowarzyszenia Właścicieli, Prezesów i Dyrektorów Firm Klub 500-Łódź, wiceprzewodniczącą Rady Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, prezesem Stowarzyszenia Lifelong Learning, członkinią Zarządu Oddziału Łódzkiego Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz Kapituły Certyfikacji Menedżerów. Jest absolwentką handlu zagranicznego i Studium Doktoranckiego Nauk Ekonomicznych na Uniwersytecie Łódzkim oraz programu dyplomatycznego House of Diplomacy Akademii Spraw Zagranicznych. Ma uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, jest praktykiem NLP, ekspertem Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Od 1993 roku prowadzi BRITISH CENTRE – szkołę języków obcych i centrum egzaminacyjne autoryzowane przez Cambridge Assessment English oraz BC Training – szkolenia, coaching, doradztwo. Od 2011 roku jest radną Sejmiku Województwa Łódzkiego. Od 2013 roku prowadzi Łódzki Salon Gospodarczy – miejsce spotkań przedsiębiorców, samorządowców i przedstawicieli świata nauki. Kobieta energiczna, kompetentna i zaangażowana. Zawsze z uśmiechem na ustach, życzliwa i pełna empatii. Zawsze gotowa wspierać i pomagać!