Bez kategorii

Światła na: witaminę D

Działa korzystnie na kości, układ odpornościowy, serce i głowę. Niszczy bakterie chorobotwórcze, które atakują skórę i w dodatku nic nie kosztuje. Co to takiego? Witamina D – wytwarzana w naszym ciele pod wpływem słońca. Najnowsze zalecenia brzmią: jedna dawka dziennie bez względu na wiek i strach przed czerniakiem.

Dlaczego witamina D jest nam niezbędna? – Dzięki niej organizm wchłania wapń, a kości rosną. Dlatego trzeba podawać ją niemowlętom – mówi Marek Grabowski, ortopeda. – Ponadto niedobory powstałe w dzieciństwie zwiększają zagrożenie osteoporozą w dorosłym życiu. Choroba ta osłabia strukturę kości, co grozi złamaniem. Badania potwierdziły, że wzrost stężenia witaminy D we krwi powyżej 75 nmol/l zmniejsza ryzyko złamań o połowę – dodaje specjalista. Witamina D wpływa również na pracę układu odpornościowego – dowiedli naukowcy m.in. z Zakładu Biochemii i Medycyny Doświadczalnej Centrum Zdrowia Dziecka. W komórkach odpowiedzialnych za walkę z infekcjami znajdują się receptory, które dopiero, gdy połączą się z cząsteczkami tej witaminy, są zdolne do obrony przed wirusami i bakteriami. Ponadto uczeni coraz częściej wiążą niski poziom witaminy D z występowaniem chorób autoimmunologicznych np. stwardnienia rozsianego, cukrzycy typu jeden, reumatoidalnego zapalenia stawów, atopowego zapalenia skóry. Jej niedobór może też obniżać płodność, bo często towarzyszy zespołowi policystycznych jajników u kobiet, a u mężczyzn zmniejsza ruchliwość plemników. Głośno mówi się również o tym, że „słoneczna” witamina hamuje też namnażanie się komórek nowotworowych oraz proces tworzenia się nowych naczyń krwionośnych, które odżywiają guza i bez których ten nie może się rozwijać.
Król słońce

Osiem i pół minuty. Tyle czasu potrzebuje promień słońca, zanim dotrze na ziemię, by musnąć twoją skórę i sprowokować produkcję witaminy D. I na pewno ci nie zaszkodzi, o ile tylko nie przesadzisz z opalaniem. Już chyba nikomu nie trzeba przypominać, że nieostrożne „smażenie się na plaży” przyspiesza powstawanie zmarszczek i grozi rakiem skóry. Jak korzystać ze słońca, aby miało tylko jasną stronę? – Dzienne zapotrzebowanie na witaminę D w przypadku osoby dorosłej to co najmniej 1000 j.m. Żeby nasz organizm wytworzył taką dawkę wystarczy 15 minutowy spacer na słońcu, przy czym odkryte powinno być co najmniej 20 procent ciała. Na przykład ramiona i nogi – wyjaśnia Barbara Rzeźnikiewicz, dermatolog. – Co ważne słońce nie może być schowane za chmurami, a my w tym czasie nie powinniśmy używać kremów z filtrem. przeciwsłonecznym. Już SP8 potrafi zmniejszyć produkcję witaminy D nawet o 95 procent. Najlepsza pora na słoneczną kąpiel to poranek lub popołudnie. Nie warto wydłużać czasu ekspozycji, bo nic nam to nie da. Po pierwsze podczas opalania w skórze rośnie ilość melatoniny, która zatrzymuje promienie ultrafioletowe na jej powierzchni, po drugie – organizm nie magazynuje witaminy D.

Parasol ochronny

Niestety w Polsce słońca nie ma zbyt wiele i kiedy tylko mamy okazje z niego korzystać, często przesadzamy, zapominając o filtrach. A to duży błąd. Dermatolodzy i kosmetolodzy wciąż powtarzają, że trzeba chronić skórę przed słońcem używając kremów z filtrem. – Nie ma nic gorszego niż wylegiwanie się godzinami na plaży. Nie odczujesz korzyści ze słońca, tylko przykre skutki – ostrzega Paulina Naron, kosmetolog. – W dodatku im szybciej skóra zbrązowieje, tym krócej opalenizna się utrzyma. Przypominam, że słońce może poparzyć ciało nawet, gdy jesteśmy zanurzeni w wodzie. Połowa promieni ultrafioletowych przebija się na głębokość pół metra. Obawiasz się, że po zastosowaniu kremu z filtrem nie opalisz się? Niesłusznie. Wprawdzie ciało zabezpieczone filtrami brązowieje wolniej, za to efekt jest długotrwały.

Jak dobrze wybrać kosmetyk ochronny?

– Nie ma badań mówiących o tym, który rodzaj filtra, chemiczny (organiczny) czy fizyczny (mineralny) działa skuteczniej. Wybór jest w dużej mierze kwestią indywidualną – wyjaśnia Paulina Naron. – Wydaje się jednak, że filtry fizyczne czyli mineralne powodują mniej uczuleń, bo tworzą warstwę izolacyjną i ich działanie polega na rozpraszaniu światła. Filtry chemiczne to światło absorbują, ale kremy które je zawierają wyglądają lepiej na skórze. Jak opalać się mądrze? Użyj kremu przeciwsłonecznego 20 minut przed wyjściem na zewnątrz – radzą onkolodzy. Aplikację powtarzaj co dwie godziny i po każdej kąpieli w wodzie, nawet jeśli producent zapewnia, że kosmetyk się nie zmywa. Chroń skórę przed słońcem w godzinach od 11 do 15 nosząc bawełniane ubrania. One również działają jak filtry.

Inne źródła witaminy D

Pytasz co robić, gdy słońca na niebie jak na lekarstwo. – Od września do maja, kiedy jest mniej słońca, zaleca się suplementację – mówi Daria Domańska-Senderowska, dietetyczka z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – Osoby starsze i kobiety po 45 roku życia powinny robić to przez cały rok. Ja polecam to wszystkim. Aż 90 procent ludzkiej populacji cierpi na niedobór witaminy D z własnej winy. Nawet latem za mało przebywamy na dworze – dodaje specjalistka. Najbogatszym naturalnym źródłem witaminy D jest tran. Jedna łyżka stołowa zawiera 100 jednostek tej witaminy. W naturalnej postaci słoneczna witamina występuje w rybach morskich, owocach morza Niestety, spożywanie tych produktów, nawet w dużych ilościach, nie gwarantuje, że poziom witaminy D w naszym organizmie będzie odpowiedni. Aby zapewnić sobie dawkę 1000 j.m. witaminy D należałoby codziennie zjadać np. 200 g gotowanego lub pieczonego łososia lub aż 660 g makreli. W USA, w witaminę D wzbogaca się mleko, jogurty, sok pomarańczowy, płatki śniadaniowe i margaryny. W Polsce nie jest to praktykowane i wzbogacane są jedynie margaryny. I wreszcie… Po czym poznać, że brakuje nam tej witaminy? Niestety jej niedobór nie daje żadnych typowych objawów zewnętrznych. Jeśli tyjesz, choć prawidłowo się odżywiasz, często się przeziębiasz, regularnie zdarzają ci się zakażenia grzybicze, masz zaburzenia nastroju, dokuczają ci bóle kości i stawów zrób badanie poziomu witaminy D w krwi. Koszt od 50 do 130 złotych w zależności od laboratorium. NFZ go nie refunduje. A szkoda.

 

Magda Maciejczyk