Ludzie

Przez ruch do szczęścia

Przez ruch do szczęścia

Trening będzie miał wpływ na nas i przyniesie efekty, jeśli będzie częścią pewnej całości. Należy dbać o siebie holistycznie: dobrze się odżywiać, wysypiać, starać się panować nad stresem. Trening może przynieść też sporo złego, jeśli będzie niekontrolowany, nieprzemyślany mówi Maciej Maciejewski w rozmowie z Katarzyną de Lazari-Radek.

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy od razu zapytałeś: „W czym ci mogę pomóc?”. W czym pomagasz?

Ludzie przychodzą do mnie często z konkretnymi problemami: z bólem kręgosłupa, słabą kondycją czy nadwagą, ale z czasem okazuje się, że ich priorytety się zmieniają i chcą czegoś więcej. Jak zaczynają ćwiczyć i lepiej się czuć, to stawiają sobie inne cele: chcą wejść na Rysy, lepiej wyglądać, zbudować mięśnie.

Zatem pomagasz odkrywać cele?

Staram się. Próbuję dotrzeć do tego, czego moi podopieczni autentycznie chcą, co jest ich, czasem ukrytym, pragnieniem. Kiedyś trenowałem z panem, któremu lekarz powiedział, że musi się zabrać za siebie, jeśli chce doczekać wnucząt. Zrzuciliśmy 36 kg w rok! Gdy nam się to udało, ten pan zapragnął biegać. No to pobiegliśmy. Z drugiej strony, czasem muszę studzić zapał. Trzeba zdać sobie sprawę, że każdy ma jakieś ograniczenia i nie wszystkie pragnienia da się spełnić. Gorąco kibicuję moim podopiecznym, ale ważne jest stawiać przed sobą realne cele.

Co jest kluczowe w pracy trenera?

Uświadomienie sobie, że osoba, z którą trenuję, nie jest mną, ale moim podopiecznym, tj. odrębną jednostką, do której należy podejść w sposób indywidualny. Ludzie przychodzą do mnie nie tylko w poszukiwaniu lepszej kondycji. Czasem potrzebują mieć czas dla siebie, odetchnąć od pracy bądź domu, porozmawiać. Muszę mieć umiejętność rozpoznania, co dzieje się z osobą, którą się zajmuję, by odpowiednio wesprzeć ją w zadaniu, które ma wykonać. Trener często pełni rolę psychologa.

Od wielu lat trenujesz profesjonalnych sportowców. Czym różni się praca z zawodnikami?

Przede wszystkim reżim treningowy jest nieporównywalnie większy. Trzeba reagować – zmienić w sekundę jednostkę treningową, realizować i egzekwować plan. Czasem postawić mocno na swoim.

Motywujesz raczej rózgą czy marchewką?

Staram się zdecydowanie: rozmową i argumentami. Emocje kierują nami pod wpływem bodźca, ale można je studzić.

Uczysz swoich podopiecznych szacunku do swojego ciała? Czy ludzie lubią swoje ciała?

Często zaczynają je lubić, gdy dostrzegają zmiany. Ludzi, którzy dbają o swoje ciało, nazywa się czasem próżnymi, piętnuje się ich, ale nie ma nic wstydliwego w przyznaniu, że chcemy lepiej wyglądać albo że coś nam w naszym wyglądzie przeszkadza.

Można trenować i starać się „za bardzo”?

Oczywiście. Kiedy pojawiają się symptomy: zaburzenia hormonalne, przetrenowanie, przeciążenia układu nerwowego, zaburzenia odchudzania, wiesz, że nie jest dobrze. Obsesja ćwiczenia czy liczenia kalorii może być niebezpieczna dla zdrowia i życia, może też zaburzać relacje z bliskimi, czy z pracodawcą.

Ile razy zatem powinniśmy ćwiczyć, żeby nie przesadzić, a mieć efekty?

Zawsze dostosowuję trening indywidualnie. Wszystko zależy od celu i czasu, jednym słowem: czy cel jest długoterminowy, czy krótkoterminowy. Zawodowy sportowiec, na przykład, może ćwiczyć pięć razy w tygodniu po dwie jednostki treningowe. Osoby, które ćwiczą rekreacyjnie, trzeba podzielić ze względu na wiek, oczekiwania i możliwości. Dwudziestoletni chłopak, który jest na studiach i ma jeszcze niewiele obowiązków, może sobie pozwolić na trening pięć razy w tygodniu na wysokiej częstotliwości. Pan trzydziestokilkuletni pracujący w korporacji, zabierający pracę do domu, o wysokim poziomie stresu, być może nie powinien ćwiczyć tak wiele. Może nam się wydawać, że im bardziej zmęczeni wyjdziemy z treningu, tym lepiej, a to duży błąd i szybka droga do zrobienia sobie krzywdy. Nadrzędną zasadą jest dostosowanie planu ćwiczeń do każdego indywidualnie – najlepszy trening jest taki, który możesz utrzymać w długim dystansie czasu i w ten sposób żyć.

W jaki sposób trening wpływa na nasz dobrostan?

Trening będzie miał wpływ na nas i przyniesie efekty, jeśli będzie częścią pewnej całości. Należy dbać o siebie holistycznie: dobrze się odżywiać, wysypiać, starać się panować nad stresem. Trening może przynieść też sporo złego, jeśli będzie niekontrolowany, nieprzemyślany, kiedy na duże dysfunkcje nałożony będzie duży ciężar i kiedy oddziałuje na ciebie twoje ego.

Ego?

Przerost ambicji nie jest wskazany. To ta sytuacja, gdy po trzech męczących dla ciebie treningach postanowiłaś jeszcze pobiegać, zamiast odpocząć. A na kolejnym treningu byłaś zbyt zmęczona!

Wiele osób wyobraża sobie, że trening nieuchronnie wiąże się z wysiłkiem i cierpieniem.

Dobrze byłoby nie wiązać treningu rekreacyjnego z bólem, bo to działa demotywująco. Trening powinien być terapeutyczny.

Co sport dał Tobie?

Obrałem taką drogę w życiu. Zacząłem pływać wyczynowo jako 7-latek, potem była siatkówka, piłka wodna, trochę sportów walki, a w końcu rugby, w którym zostałem i związałem swoją karierę zawodniczą. Swoje życie zawodowe też związałem ze sportem. Od 2016 roku pracuję z kadrą narodową siatkarzy plażowych i mogę powiedzieć, że pokochałem tę dyscyplinę całym sercem. Sport definiuje moją drogę przez życie.

Co to znaczy „definiuje”?

Na przykład na studniówkę idziesz z torbą i dresami, przebierasz się w szatni i jedziesz na zgrupowanie kadry. Nie pijesz nielegalnych drinków, nie wracasz do domu, tylko lecisz realizować marzenia o wielkim sporcie.

Czy myślisz, że sport czegoś dobrego uczy dzieci? Czy kształtuje charakter?

Naturalnie. Widzę to na przykładzie mojego syna, który nauczył się przegrywać. Na początku nie radził sobie mentalnie z porażkami, ale z czasem zaczął analizować problem, eliminować złe czynniki i idzie dalej. Robi postępy. Sport uczy konsekwencji, systematyczności, tego, że czasem musisz zrobić coś, czego nie lubisz.

Czy Twoi podopieczni dają coś Tobie?

Przede wszystkim zaufanie, najważniejsza rzecz, jaką mogę dostać. Ludzie powierzają mi projektowanie tego, co mają najcenniejszego – swojego zdrowia. Moja praca przekłada się na życie codzienne moich podopiecznych. Otrzymuję informacje, że komuś pomogłem: kogoś nie bolą plecy, kto inny nie ma problemu z włożeniem zakupów do samochodu, a jeszcze ktoś inny wspina się bez zadyszki po górach.

Zbliża się nowy rok, a wraz z nim tzw. postanowienia noworoczne. Na pewno niektórzy z nas postanowią wstać z kanapy i więcej się ruszać. Czy postanowienia noworoczne mają sens?

Chyba tylko wtedy, gdy są realizowane długoterminowo. Jeśli kończą się w lutym, to ten zryw nie przyniesie żadnych korzyści. Trzeba spróbować realistycznie określić swoje cele i możliwości tak, aby utrzymać aktywność fizyczną przez cały rok, aby ruch stał się nawykiem.

 

Maciej Maciejewski – trener przygotowania motorycznego Kadry Polski w Siatkówce Plażowej mężczyzn, z którą odniósł wiele międzynarodowych sukcesów (ostatnio brązowy medal na ME Wiedeń 2021!). Ze słynną łódzką drużyną rugby K.S. Budowlani zdobywał kilkukrotnie mistrzostwo kraju. Miłośnik gór i aktywnego trybu życia.

 

Katarzyna de Lazari-Radek – filozofka i etyczna, zajmuje się zagadnieniem dobrostanu, szczęścia i przyjemności, autorka m.in. książki Pożądany stan świadomości. Z pomocą Macieja Maciejewskiego, całkiem niedawno odkryła, że praca z odważnikami kettlebells jest źródłem ogromnych przyjemności.