O tym jak promować taką przestrzeń, jak Monopolis, w jaki sposób wzmacniać zainteresowanie miejscem i o tym, jak zostać docenionym w kraju i na świecie rozmawiamy z Barbarą Otto, marketing menedżerem w firmie Virako, inwestora Monopolis.
LIFE IN Łódzkie: Monopolis znają dziś wszyscy. Do teatru, restauracji i kawiarni przychodzą tłumy. Doskonale wypromowała Pani to miejsce. Co dalej?
Barbara Otto: To nie jest tak, że jak już coś działa, osiągnęło określony status i budzi zainteresowanie, to można zaniechać promocji. Każda marka, miejsce czy wydarzenie potrzebują wsparcia, kontaktu ze swoimi gośćmi, obserwatorami i użytkownikami. A szczególnie ważne jest to w przypadku Monopolis. Udało się nam zbudować wokół tego miejsca wyjątkową społeczność i teraz chodzi przede wszystkim o to, żeby utrzymać z nią relacje. Więc na pytanie co dalej odpowiem, że przed nami w dalszym ciągu dużo pracy.
Monopolis dziś to nie tylko nowy adres w Łodzi, to także określona społeczność, która mocno Wam kibicuje. Próbowaliście policzyć wszystkich fanów?
Wiemy, że jest ich dużo i jesteśmy szczęśliwi z tego powodu, ale to nie liczby są tu najistotniejsze. Każde nowe wydarzenie, kolejna restauracja, koncert czy premiera w teatrze sprawiają, że rośnie zainteresowanie Monopolis. Rośnie też grupa naszych przyjaciół, bo chyba tak możemy ich nazywać. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ chcemy przyciągać do Monopolis jak najwięcej osób. Taki mamy plan i konsekwentnie się go trzymamy od samego początku inwestycji. Zaczęliśmy osiem lat temu, kiedy były tu tylko puste już i zniszczone budynki. Ale kupując tę nieruchomość, wiedzieliśmy, jakie ona w przyszłości będzie spełniać funkcje – kulturalne, gastronomiczne i integrujące lokalną społeczność. Dlatego staraliśmy się, aby cały czas działo się tu coś ciekawego. Wystawy, koncerty, otwarte sesje fotograficzne, wyjątkowi artyści, oryginalne wydarzenia – to wszystko wyróżniało Monopolis na długo przed rozpoczęciem inwestycji.
A gdy już ruszyła, to zaczęliście ją nawet pokazywać…
To prawda, choć długo zastanawialiśmy się nad tym, jak pokazać budowę, żeby to było ciekawe. Pomyśleliśmy o transmisji na żywo, potem pojawili się Kuba Michalski i Janek Jarmuż i można powiedzieć, że stała się Monowizja. Bezpośrednie transmisje z placu budowy spodobały się naszym widzom. Ich siła opierała się na połączeniu technicznego języka inżynierów pracujących przy inwestycji i niezobowiązującego, który narzucili prowadzący. Pojawiły się też inne programy, choćby Gotowanie na budowie z Darią Ładochą. Transmisje live realizujemy przez cały czas. W ostatnie wakacje można było w takiej formule zobaczyć także fragmenty koncertów w ramach „Spirit of Łódź. Music festival”. Pokazaliśmy też kilka spektakli granych na Scenie Monopolis.
À propos teatru, to hitem okazała się Letnia Scena Monopolis.
Rzeczywiście to było niezapomniane wydarzenie, ale też sposób na nawiązanie relacji z miłośnikami teatru. Wiedzieliśmy, że po zakończeniu inwestycji uruchomimy teatr w Monopolis, dlatego postanowiliśmy zapowiedzieć to wcześniej i to był zdecydowanie słuszny kierunek. Setki widzów, wyjątkowi aktorzy i teatry z Łodzi i Warszawy. A to wszystko pod marką Monopolis.
Dwie ważne nagrody branżowe, rozgłos w Polsce i Europie – można powiedzieć, że promocja Monopolis jest nie tylko skuteczna, ale także efektywna. Jak
wygrywa się takie konkursy jak Prime Property Prize 2020 i przede wszystkim MIPIM Awards?
Udział w konkursach był dla nas oczywisty, ponieważ zawsze warto sprawdzać to, jak się wypada na tle innych projektów. A spośród tych konkursów, właśnie MIPIM Awards jest najważniejszym w branży nieruchomości na świecie, a Prime Property Prize w Polsce. Ale… Żeby w nich wystartować, i – co więcej – zakwalifikować się do finału, trzeba mieć co pokazać. My mamy! Finał konkursu miał się odbyć w marcu w Cannes. Ze względu na pandemię został przesunięty na czerwiec, a ostatecznie odbył się we wrześniu w Paryżu. Wygraliśmy, bo moim zdaniem, chyba w całej okazałości udało się nam pokazać czym jest Monopolis. W krótkim filmie opowiedzieliśmy historię tego miejsca i pokazaliśmy ją tak, by była uniwersalna i czytelna dla wszystkich.
O przyznanych nagrodach pisały, mówiły i pokazywały je praktycznie wszystkie media. Czy już policzyliście ekwiwalent reklamowy, który dzięki temu osiągnęliście?
(śmiech) To modny, ale nie wiem, czy właściwy, sposób na pokazanie skuteczności podejmowanych działań promocyjnych. Oczywiście skrupulatnie analizujemy każde nasze posunięcie, ale przede wszystkim wsłuchujemy się w opinie naszych gości na temat Monopolis, w to, co im się podoba, dlaczego tutaj przychodzą. Cieszymy się, gdy spędzają u nas czas i publikują zdjęcia z wizyt w Monopolis. To jest chyba ważniejsze niż cała reszta, ponieważ jest autentyczne i pokazuje, jak ludzie traktują to miejsce.
A jak traktują?
Każdemu, kto włożył serce w taką inwestycję, zależy, aby osoby ją odwiedzające czuły się tu komfortowo. Wierzę, że dzięki naszym działaniom udało się uzyskać ten efekt. Goście czują, że to miejsce jest dla nich. To wielka satysfakcja.
Trudno jest pogodzić oczekiwania najemców powierzchni biurowych, właścicieli restauracji i przedstawicieli kultury?
To zawsze jest pewien proces. Musieliśmy poznać siebie nawzajem i określić wspólny kierunek działań. Wszyscy nasi najemcy, niezależnie od tego, jak dużą powierzchnię wynajmują, są naszymi partnerami i prowadzimy z nimi dialog. Poza tym każdy ma świadomość, że gramy do jednej bramki i mamy wspólny cel. Przecież tylko dzięki nim to miejsce może odnieść sukces, stać się intrygujące i przyciągać nowych gości i klientów. Z naszej strony mogą zatem zawsze liczyć na pomoc i promocję ich działalności. Ale warto też dodać, że w tym zakresie mamy komfortową sytuację, ponieważ każdy z nich prowadzi własne działania promocyjne, a i nam dostarcza doskonałego materiału do promowania Monopolis jako całości.
Jest Pani osobą, która od początku koordynuje działania marketingowe w Monopolis. Proszę zdradzić tajemnice kuchni i powiedzieć, jaką przyjęliście strategię promocji tego miejsca, kto ją wypracował?
Za naszymi działaniami nie stoją wykresy i wielostronicowe analizy. Najważniejsi są dla nas ludzie i ich potrzeby. Zawsze tak było i to doskonale charakteryzuje firmę, w której mam przyjemność pracować. Dlatego strategia Monopolis musiała być dostosowana nie tylko do przyszłych funkcji miejsca, ale także do potrzeb jego przyszłych użytkowników. A zatem jeżeli chcieliśmy, aby był tu teatr, to musieliśmy dotrzeć do wszystkich, którzy teatr lubią. Podobnie z lokalami gastronomicznymi, każda nasza restauracja i kawiarnia ma grono wielbicieli, a my swoimi działaniami próbujemy poszerzyć tę grupę. Nie możemy zapominać o samym miejscu. Wielu łodzian jest dumnych z tego, że miasto się zmienia i rozwija. Monopolis jest doskonałym przykładem takiej zmiany, więc nietrudno jest zachęcić ich do odwiedzania nas. Myślę, że w przypadku takiej inwestycji kluczem jest brak przypadkowości. Każde nasze działanie jest przemyślane i starannie zaplanowane. Bardzo poważnie traktujemy swoich gości i chcemy, aby otrzymali dokładnie to, po co do Monopolis przychodzą. Oczywiście spontaniczność też jest mile widziana, szczególnie w Monowizji.
Ze wszystkich działań promujących Monopolis, które uważa Pani za najważniejsze?
Nie odpowiem na to pytanie jednoznacznym wskazaniem, ponieważ wszystkie były ważne. Każde w tym czasie, w którym je podejmowaliśmy. Na przykład teraz istotne są przyznane nagrody i wyróżnienia, ponieważ one promują Monopolis w kraju i na świecie. A nam zależy, żeby to miejsce było rozpoznawalne nie tylko przez łodzian, ale również, żeby stało się interesujące dla odwiedzających nasze miasto.
Bardzo mocno wspieracie swoich partnerów w promocji ich marek. Te wszystkie działania to wasza propozycja czy ich oczekiwania?
Każde działanie poprzedza dialog. Myślę, że propozycje i oczekiwania spotykają się, kiedy cel jest jeden. My mamy wspólny i jasno określony: stworzyć tu wyjątkowe miejsce, do którego chce się wracać.
Rozmawiał Robert Sakowski
Zdjęcie Biznes w kadrze