Firma H.Skrzydlewska i rodzina Skrzydlewskich przestają sponsorować łódzki żużel. Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się już kilku tygodni temu. Dziś oficjalnie potwierdził je Witold Skrzydlewski, prezes KŻ Orzeł Łódź SA i główny właściciel sieci kwiaciarni i biur pogrzebowych H.Skrzydlewska.
Podczas spotkania z dziennikarzami na łódzkiej Moto Arenie, Witold Skrzydlewski potwierdził to, o czym w Łodzi i polskim środowisku żużlowym mówiło się już od kilku tygodni. Mijający sezon będzie dla Orła Łódź ostatnim, w którym rodzina Skrzydlewskich wspierała klub finansowo. Za podjętą decyzją stoi kilka przesłanek, z których najważniejszą jest niedostateczne zainteresowanie żużlem mieszkańców Łodzi.
Ważną przyczyną, która wpłynęła na decyzję o zakończeniu finansowania klubu była także krytyka sposobu zarządzania klubem. W ostatnim czasie w Internecie pojawiły się głosy, że Orzeł Łódź jest źle zarządzany. Co więcej, niektórzy twierdzili, że obecność rodziny Skrzydlewskich jest powodem, że wiele firm, które mogłyby przeznaczyć na klub znaczne środki, nie robi tego.
– Postanowiliśmy zatem nie blokować tych inicjatyw i wyjść naprzeciw wymaganiom części środowiska żużlowego. Klub Żużlowy Orzeł Łódź Spółka Akcyjna jest do przejęcia za symboliczną złotówkę – mówił podczas konferencji Witold Skrzydlewski, podkreślając jednocześnie, że klub nie ma żadnych długów.
Wzruszony prezes Skrzydlewski podziękował za dotychczasową współpracę zawodnikom, trenerom, sponsorom i wszystkim osobom zaangażowanym w działalność Orła Łódź. Warto podkreślić, że przez blisko 20 lat, firma H.Skrzydlewska i rodzina Skrzydlewskich przeznaczyła na działalność Orła Łódź kilkadziesiąt milionów złotych.
Na koniec spotkania, dziennikarzom przekazano list Witolda Skrzydlewskiego, dokładnie wyjaśniający powody wycofania się z dalszego wspierania łódzkiego żużla oraz treść ogłoszenia o sprzedaży akcji klubu za symboliczną złotówkę. List i ogłoszenie zamieszczamy poniżej.
***
List Witolda Skrzydlewskiego
Szanowni Państwo,
Łódzki żużel, to sport z bogatą historią. Mało kto wie, że w pierwszym sezonie ligowym w najlepszej lidze występowały dwa zespoły z naszego miasta. Niestety, na przestrzeni lat, czarny sport przeżywał różne koleje losu, a kiedy w 2004 roku ówczesny klub TŻ Łódź przegrał wszystkie mecze, przepowiadano koniec żużla w Łodzi. Nawet zawodnicy, za pośrednictwem mediów, narzekali, że nie mają pieniędzy na chleb. To wtedy rodzina Skrzydlewskich podjęła decyzję o wsparciu klubu, a zgodę na jego finansowanie wyraziła Helena Skrzydlewska, najważniejsza osoba w naszej rodzinie. Nie ma co ukrywać, że jej decyzja była podyktowana usilnymi naciskami wnuczki Joanny Skrzydlewskiej. Dzięki temu pod koniec 2005 roku został zarejestrowany nowy podmiot: Klub Żużlowy Orzeł Łódź, który rok później rozpoczął występy ligowe.
Początki działalności Orła były bardzo trudne. Na przykład zawodnicy, pomni wcześniejszych doświadczeń, nie chcieli podpisywać z nami kontraktów, a pieniądze musiały być przygotowane jeszcze przed meczem. Na szczęście wszyscy szybko przekonali się, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź nie jest kolejną wydmuszką, która nie reguluje swoich zobowiązań. Po kilku latach awansowaliśmy do 1. ligi po pasjonującym pojedynku z Lublinem. Awans ten pozwolił się nam rozwinąć pod względem organizacyjnym oraz sportowym i już w 2014 wywalczyliśmy prawo do jazdy w Ekstralidze. Jednak ostatecznie to nie Orzeł Łódź lecz GKM Grudziądz dostał taką szansę. Podobnie było w 2016 roku, kiedy z okazji skorzystali działacze Włókniarza Częstochowa, a nie nasz klub. Decyzje o oddaniu miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej były w pełni przemyślane. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ówczesny stadion w żadnym stopniu nie nadaje się do najlepszej żużlowej ligi na świecie, a jego przystosowanie do restrykcyjnych wymogów jest niemożliwe. Łódzkie środowisko żużlowe doskonale wiedziało, że dalszy rozwój klubu nie jest możliwy bez nowoczesnego stadionu. Dzięki naciskom wielu ludzi, władze miasta zdecydowały się na budowę nowego domu dla łódzkiego żużla. Domu, który – co trzeba podkreślić – powstawał w wielkich bólach.
Terminy oddania inwestycji były wielokrotnie przekładane, a w pewnym momencie na placu budowy zapanowało istne pospolite ruszenie. W pracach pomagali pracownicy firmy H. Skrzydlewska, moja rodzina, kibice, sponsorzy, a nawet Państwo Molewscy, właściciele firmy, która budowała stadion. I kiedy wreszcie obiekt był gotowy na przyjęcie kibiców i rozegranie inauguracyjnych zawodów, miejscy urzędnicy, z dyrektorem Grzegorzem Kociołkiem na czele uznali, że pozwolenie na imprezę masową nie zostanie wydane, gdyż… dokumenty zostały za późno złożone. To był dla mnie dramatyczny czas – miałem do wyboru wpuścić na stadion kibiców, albo dokonać selekcji tego kto zasługuje na oglądanie zawodów. Wybrałem pierwsze rozwiązanie, a kilka dni po otwarciu obiektu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od miejskich urzędników…
Ostatecznie, za obronę prawa kibiców do uczestniczenia w wielkim sportowym świecie, zostałem skazany wyrokiem sądu. Warto tu zaznaczyć, że musieliśmy wyposażyć loże za własne pieniądze, płacimy najwyższe stawki za wynajem powierzchni i od ponad sześciu lat nie możemy doprosić się montażu naszego herbu na elewacji obiektu. Być może przyczyną takiej sytuacji jest fakt, że stadion żużlowy w Łodzi został zbudowany za jedyne 43 miliony złotych, a jego budowa udowodniła, że można osiągnąć coś wielkiego nie przepłacając
i nie tracąc przy tym setek milionów złotych.
Od momentu powstania Klubu Żużlowego Orzeł Łódź minęło blisko dwadzieścia lat. Kiedy zaczynaliśmy, trudno było przypuszczać, że uda nam się zbudować profesjonalny klub, który jest synonimem solidności i ma okazję do występów na jednym z najnowocześniejszych stadionów żużlowych na świecie. Dzięki pomocy i zaangażowaniu wielu wyjątkowych osób, udało się! W tym okresie rodzina Skrzydlewskich wsparła klub kwotą kilkudziesięciu milionów złotych. Warto zauważyć, że nie ograniczaliśmy się jedynie do pomocy finansowej. Aktywnie uczestniczyliśmy w życiu klubu, a pracownicy firmy H. Skrzydlewska byli angażowani w jego bieżącą działalność.
Nie należy także zapominać o sponsorach, którzy przez wszystkie te lata wspomagali Orła. Szczególne podziękowania składam tym firmom, które były z nami od początku. Bez Państwa pomocy funkcjonowanie czarnego sportu w Łodzi byłoby niemożliwe. Nie sposób także zapominać o środkach, które na sport przeznaczał Urząd Miasta Łodzi oraz o funduszach jakie zostały zainwestowane w budowę nowego stadionu.
Każda historia ma jednak swój początek i koniec. Podobnie, jak wspieranie przez rodzinę Skrzydlewskich sportu żużlowego w Łodzi. W ostatnich miesiącach w Internecie można było znaleźć głosy, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź jest źle zarządzany. Co więcej, niektórzy twierdzą, że obecność rodziny Skrzydlewskich jest powodem, że wiele firm, które mogłyby przeznaczyć na klub znaczne środki, nie robi tego. Postanowiliśmy zatem nie blokować tych inicjatyw i wyjść naprzeciw wymaganiom części środowiska. Klub Żużlowy Orzeł Łódź Spółka Akcyjna jest do przejęcia za symboliczną złotówkę, a co najistotniejsze nie ma żadnych zobowiązań, ani wobec zawodników, ani też wobec innych podmiotów. To sytuacja bez precedensu w sporcie żużlowym w Polsce. Byłoby też trudno znaleźć w ostatnich latach podobną ofertę w jakiejkolwiek innej wiodącej dyscyplinie sportowej.
Na koniec w imieniu swoim i całej rodziny Skrzydlewskich pragnę jeszcze raz podziękować tym, którzy byli z Klubem Żużlowym Orzeł Łódź na dobre i na złe. Szczególne podziękowania składam na ręce zawodników, którzy reprezentowali nasze barwy. Bez Was nie byłoby możliwe przeżywanie emocji na stadionach żużlowych. Dziękuję także pracownikom, trenerom, mechanikom oraz wszystkim osobom funkcyjnym zaangażowanym w organizację meczów. Wasze poświęcenie było niesamowite i nigdy nie zapomnę okazanej przez Was pomocy.
Sport żużlowy nie mógłby istnieć bez Polskiego Związku Motorowego, Ekstraligi Żużlowej czy Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Szczególnie warto wspomnieć pracę na rzecz rozwoju dyscypliny przez Prezesów Michała Sikorę, Andrzeja Witkowskiego oraz Wojciecha Stępniewskiego.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim sponsorom, którzy przeznaczali swoje środki na funkcjonowanie klubu. Słowa wdzięczności chcę też przekazać wszystkim przedstawicielom mediów, którzy poświęcali klubowi uwagę. Duże słowa uznania kieruję w stronę kibiców, związanych z klubem, którzy nierzadko pokonywali setki kilometrów, jadąc za swoją ukochaną drużyną.
Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przez blisko dwadzieścia lat na różne sposoby pomagali Orłowi. Wszystkim z całego serca dziękuję. Z całą pewnością było to dla rodziny Skrzydlewskich niesamowite doświadczenie, którego nie odbierze nam nikt. Na koniec nawiążę do słów naszych krytyków, którzy twierdzą, że teraz nastaną złote czasy żużla w Łodzi. Osoby głoszące swoje śmiałe tezy mają teraz szansę, żeby się wykazać i udowodnić jak należy prowadzić klub sportowy.
Z poważaniem,
Witold Skrzydlewski
***
Treść ogłoszenia o sprzedaży akcji Klubu Żużlowego Orzeł Łódź S.A.
Witold Skrzydlewski – Prezes Zarządu oraz akcjonariusz większościowy, zaprasza do składania ofert sprzedaży akcji KLUBU ŻUŻLOWEGO ORZEŁ ŁÓDŹ SPÓŁKI AKCYJNEJ, KRS: 0001071602, NIP: 7282880523, REGON: 52732510000000, adres siedziby: 92-311 Łódź, ulica Dziewiarska 14:
Imię i nazwisko ogłaszającego: Witold Skrzydlewski,
Cena, po jakiej wzywający zamierza sprzedać akcje – 1 zł.
Wzywający oświadcza, że na dzień zawarcia umowy sprzedaży akcji Klub nie będzie posiadał zobowiązań wobec innych podmiotów,
Oferty należy składać listownie bądź osobiście do dnia 30 września 2024 roku do godziny 12.00 w siedzibie Klubu Żużlowego Orzeł Łódź – ul. Dziewiarska 14, 92-311 Łódź.