Kasia Malinowska

Nie zgubić siebie

Przyszedł. Jak zawsze za wcześnie. Jak zawsze niespodziewanie. Zaskoczył mnie swoją intensywnością i wybił z wakacyjnego rytmu. Zabrał luz, beztroskę i zabawę.

Rozpanoszył się bezczelnie, wypełniając w grafiku każde wolne okienko. Tak jakby chciał dać mi do zrozumienia, że teraz to on będzie dyktował warunki, a ja mam go posłusznie słuchać. Twoje niedoczekanie wrześniu! Może kiedyś, może kilka lat temu dałabym się na to nabrać.

Nie teraz. Przez ostatnią dekadę oddawałam ci niemalże całą przestrzeń. A ty wypełniałeś ją kolejnymi zadaniami. Zawożenie, odwożenie, przywożenie, dowożenie. Zajęcia językowe, zajęcia sportowe, zajęcia muzyczne, zajęcia gimnastyczne. Kolejne urodziny, imieniny, wycieczki i apele. Kina, teatry, muzea i filharmonie. Wszędzie byłam. Gotowa i obowiązkowa. Zdyscyplinowana i zorganizowana. Zresztą nie zostawiałeś mi wyboru. Samodzielna mama musiała znaleźć czas na wszystko.

Posłusznie szłam przez każdy dzień od punktu A do punktu B. Od punktu B do punktu C. I tak przez cały alfabet. Wszystko było zrobione. Wszystko odhaczone. Zawsze na czas. Bezbłędnie. Idealnie. Perfekcyjnie. I tylko oczy miałam coraz bardziej szare od smutku, co ściskał mi serce. Bo w tym rytmicznym biegu, który z daleka mógł wyglądać na całkiem zgrabny taniec, myliłam kroki i gubiłam siebie. Każdego dnia coraz bardziej. Oddalałam się od małych przyjemności. Zostawiałam. Rezygnowałam. Odpuszczałam. Nie było na to miejsca.

Oddałam je tobie. Czy żałuję? Nie, nie żałuję. Wręcz przeciwnie – bardzo ci dziękuję za to, że pokazałeś mi, jak daleko potrafię od siebie odejść. Dziś wiem, że nikomu to nie służy. A najmniej mnie samej. Nie zgubić tego co najcenniejsze – swoich marzeń, pragnień i tęsknot. To największa życiowa lekcja, jaką od ciebie odebrałam. Być czujnym i uważnym na siebie i swoje emocje. One zawsze pokazują czego najbardziej mi potrzeba. Już wiem, że odpoczynek jest równie ważny jak praca. Nauczyłam się słuchać swojego ciała. Wyczerpujący sprint zamieniam na orzeźwiający trucht. To zdecydowanie moje ulubione tempo. Wystarczająco długo biegłam przez życie.

I wiesz, co ci powiem wrześniu? Niewiele z tego biegu pamiętam. Dlatego dziś patrzę na ciebie z lekkim rozbawieniem. Nie wydajesz mi się już taki groźny, więc nie próbuj mnie poganiać kolejnymi zadaniami. Mam już szczegółowo rozpisany plan na ten rok. I nie zamierzam z niego rezygnować. Nawet jeśli twoim zdaniem to głupie, dziecinne, nieistotne. Tak właśnie postanowiłam – zrobię wszystko, żeby tym razem nie zgubić siebie.