Divali sprzyja dobrej energii i zdrowiu. Grażyna Maciejewska i Magdalena Malinowska, które stworzyły to miejsce, wciąż poszerzają wachlarz zabiegów, dzięki którym poczujemy się zdrowsi i piękniejsi.
Kiedy ostatni raz gościłyście na łamach LIFE IN zabiegu Access Bars nie było jeszcze w ofercie. Na czym konkretnie on polega?
Magdalena Malinowska: Faktycznie zabieg Access Bars, to zupełna nowość w naszej ofercie. To rodzaj terapii manualnej. Zabieg uwalnia od traum i nagromadzonych przekonań, a polega na delikatnym, manualnym stymulowaniu 32 energetycznych punktów na głowie. Są to miejsca, w których gromadzą się elektromagnetyczne naładowania, powstające i utrwalane pod wpływem przekonań i mentalnych programów. Odpowiedni ucisk uwalnia to napięcie i umożliwia oczyszczenie z nieodpowiednich wzorców, które utrwalaliśmy przez lata. Terapia ta wpływa pozytywnie przede wszystkim na samopoczucie i przekonanie o własnych możliwościach. Pomaga wyjść z dołków i problemów, podjąć ważne decyzje, zmienić to, co wymagało zmiany (często od dawna). Pozytywne efekty pojawiają się w wielu obszarach: finansowym, kreatywności, zdrowia, komunikacji, radości z życia, wdzięczności. Znikają lęki i bezsenność. Wzrasta poczucie własnej wartości, zwiększa się łatwość podejmowania decyzji.
Czy trzeba przyjść z konkretnym problemem?
Magdalena Malinowska: Niekoniecznie. Ale jeśli ktoś kompletnie nie wierzy w energię, lepiej niech sobie odpuścić ten zabieg. Każdy ze wspomnianych tu 32 punktów Bars odpowiada za coś innego, za zdrowie, kreatywność, marzenia itp. Nie musimy skupiać się od razu na wszystkich, możemy wybrać obszar, z którym pacjent ma aktualnie problem. Jeśli w danym momencie ma niższe poczucie własnej wartości, to pracujemy nad tym. Można tak naprawdę wszystko odbudować, poprawić, ale ważna jest wiara w to, że to działa. Sesja Bars jest bardzo delikatna i kompletnie nieinwazyjna. Dzięki niej uwalnia się nagromadzona energia. Powrót do swobodnego przepływu energii przez punkty Bars wywołuje poczucie spokoju, otwierania się nieograniczonych możliwości i życiowej przestrzenności. Zabieg jest przyjemny i głęboko relaksujący. Terapia działa głęboko, dzięki czemu zmiany są trwałe.
Zajmujecie się również refleksologią. Co ona może nam dać i kiedy warto skorzystać z tego zabiegu?
Magdalena Malinowska: Tak naprawdę refleksologia to styl życia. Nie musi nam nic dolegać, aby korzystać z takiego zabiegu. Po jej stosowaniu odczuwamy ulgę, gdyż większość występujących napięć w ciele odpuszcza. Stajemy się spokojni i wyciszeni, pobudza się przepływ energii w ciele. Zanika poczucie nawet długotrwałego bólu. Poprawia się nasza koncentracja, często również ustępują bóle głowy. Stabilizuje się praca serca, a chroniczne zmęczenie po prostu nas opuszcza. Budzą się narządy uśpione złą dietą, takie jak: wątroba, trzustka, nerki, pęcherz moczowy i jelita. Warto jednak pamiętać, że jeden raz nie wystarczy. Nie mówię też, że trzeba biegać na zabieg codziennie, nie – wystarczy raz na dwa tygodnie. To tak jak z dbaniem o sylwetkę, nie wprowadzamy jednodniowej diety i nie ograniczamy się do jednej wizyty w siłowni. Warto zadbać o siebie w momencie, kiedy nam jaszcze nic nie dolega za bardzo, unikniemy tym samy wiele nieprzyjemnych chorób.
Co daje refleksologia? Jakich efektów możemy się spodziewać?
Magdalena Malinowska: Stopa jest odbiciem, miniaturką ciała, tu są punkty odpowiadające wszystkim układom: jak oddechowy, kostny, nerwowy, pokarmowy. Uciskając je, dążymy do tego, aby organizm sam się naprawiał, prowadzimy do homeostazy organizmu, czyli utrzymania jego równowagi wewnętrznej.
Czy ten zabieg jest bolesny?
Magdalena Malinowska: Refleksologia to przyjemny zabieg. Zdarza się czasem bardzo bolesne miejsce, które sygnalizuje, że mamy do czynienia albo z jakimś stanem zapalnym, albo nadwyrężeniem, wtedy zajmuję się nim delikatnie, a po pewnym czasie ból znika zupełnie. Zaczynając zabieg, nigdy nie wiem, jak ciało danej osoba zareaguje na niego. Kiedyś przyszła do mnie pani doktor, która na wejściu powiedziała, że nie wierzy w takie cuda. Gdy pojawiła się ponownie, stwierdziła, że jednak coś w tym musi być, bo nigdy tak dobrze nie spała, jak po pierwszym zabiegu.
W Divali pracujecie też z bańkami. Czy ta metoda jest lepsza od klasycznego masażu?
Grażyna Maciejewska: Zaczęłam pracę bańkami, bo palcami nie jestem w stanie dojść głęboko w miejsca, które wymagają masażu. Bańka mnie w tym wspomaga, jest w stanie wyciągnąć wszystkie stany zapalne na zewnątrz, usuwa też toksyny i wszelkie zastoje. Dobrze też rozmasowuje plecy. Ale stosujemy różne metody, aby osiągnąć wymarzony efekt. Wprowadziłyśmy też do oferty masaże relaksacyjne, bo okazało się, że jest na nie duże zapotrzebowanie. Zaganiani, zestresowani, dajemy co chwila popalić naszemu organizmowi, więc od czasu do czasu nasze napięte ciało domaga się porządnego masażu – rozluźniającego, relaksującego.
Stosujecie także banki na twarz?
Grażyna Maciejewska: Tak stosujemy, ale od razu uprzedzam, że będą widoczne sińce.
Z jakich zabiegów, które gwarantują naturalne piękno, można skorzystać w Divali?
Grażyna Maciejewska: Zabiegu Facelift Marie Margo. To jedna ze współczesnych technik masażu mięśniowo-powięziowego. Ma doskonałe działanie terapeutyczne, korygujące oraz odmładzające. Sprawia, że mięśnie stają się podatniejsze na modelowanie, bardziej elastyczne. Zabieg działa na tkankę łączną oraz mięśniową na wszystkich warstwach — od skóry do okostnej, a także na takie elementy tkanek jak tkanki okołostawowe, okołookostne tkanki, mięśnie prostowniki ciała. W ofercie znajdziemy także lifting bez skalpela, czyli facemodeling – naturalną metodę modelowania i odmładzania twarzy. Stosuje ją wiele gwiazd jak Scarlett Johansson, Kate Moss czy Meghan Markle. Terapia pobudza skórę do odnowy, widocznie poprawia jej wygląd oraz witalność. Oparta jest na różnych technikach masowania
Jednak niektóre zabiegi na twarz przyprawiają o dreszcze. Na przykład pinezkowanie brzmi dość strasznie. Na czym polega ten zabieg?
Pizezkowanie, to sposób na spowolnienie procesów starzenia w naprawdę bezpieczny sposób. Cieniutkie igiełki wbijane są w zmarszczki, ale nie przecinają tkanek, tylko je rozsuwają. Uszkodzona tkanka wysyła sygnał, że konieczna jest regeneracja. Rusza produkcja kolagenu, zmarszczka się wypłyca, wyglądamy lepiej i młodziej. Najważniejsze, to nie oczekiwać niczego, a spodziewać się wszystkiego. Można iść na skróty i wybrać botoks, ale kiedy on przestaje działać, tkanka robi się coraz cieńsza, potrzebujemy go coraz więcej i częściej. A korzystając z naturalnych metod, stosujemy profilaktykę zdrowia i urody. To jest proces, wymaga czasu – ale w tym wypadku opłaca się być cierpliwym.
Czy z waszych zabiegów można korzystać tylko w Divali na miejscu?
W razie potrzeby dojeżdżamy do klientów, ale głównie pracujemy w naszym gabinecie przy ul. Łąkowej 11. Czasem bywamy też na firmowych eventach i organizujemy wyjazdy dla kobiet. Robimy to, co lubimy. W Divali czuć, że najważniejszy jest dla nas człowiek – panuje tutaj spokój, harmonia i piękno. I chętnie się tym dzielimy.
Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcie Justyna Tomczak
Divali – masaż i piękno
Łódź, ul. Łąkowa 11
tel. 514 380 708
www.facebook.com/divalimasaz