Biznes

Kultura bezpieczeństwa okiem psychologa

Kultura bezpieczeństwa okiem psychologa

Często pracownik ocenia wielkość zagrożenia oraz prawdopodobieństwo wystąpienia strat, bierze pod uwagę swoją wiedzę i doświadczenie, a mimo wszystko nadal chętnie podejmuje ryzykowne zachowania. Dlaczego? Bo nagroda jest w zasięgu ręki. A gdyby tak świadomie włączyć wszystkich pracowników w sprawy bezpieczeństwa i wspólnie budować poczucie odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale również za bezpieczeństwo innych – zastanwia się Marta Znajmiecka, dr nauk humanistycznych w zakresie psychologii, adiunkt w  Zakładzie Psychologii Pracy, Organizacji i Doradztwa Kariery, Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Czym zajmuje się marka SCAW, którą Pani stworzyła?

SCAW, czyli Safety Culture At Work dedykowana jest, jak sama nazwa wskazuje, kulturze bezpieczeństwa w organizacji, a podstawowym obszarem jakim się zajmuje to diagnoza poziomu zachowań bezpiecznych pracowników na wielu płaszczyznach. Nieodłącznym elementem tego procesu jest rekomendacja zmian jakie należałoby wprowadzić, aby zachęcić ludzi do bezpieczeństwa i w efekcie wyeliminować wypadki. Należy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że kształtowanie wysokiej kultury bezpieczeństwa wiąże się z koniecznością zaangażowania w ten proces wszystkich osób związanych z organizacją – są to: pracodawca, zarząd, kierownicy, pracownicy etatowi, a także osoby i instytucje wykonujące zadania na rzecz organizacji (tzw. firmy kooperujące). Skuteczna współpraca na tym polu polega między innymi na podejmowaniu różnych działań podnoszących efektywność zarządzania bezpieczeństwem, budowaniu świadomości odpowiedzialności za bezpieczeństwo własne oraz swoich współpracowników, organizowaniu pracy zgodnie z zasadami ergonomii, czy też właściwym motywowaniu pracownika do pracy. Pamiętajmy, że w każdej organizacji kultura bezpieczeństwa jest inna, dlatego do jej pomiaru wykorzystujemy unikatową metodologię bazującą na tzw. podejściu triangulacyjnym. Oznacza to, że wykorzystujemy w badaniach zarówno metody jakościowe (np. wywiad, obserwacja, audyt) oraz ilościowe (np. kwestionariusze). Co ważne, kwestionariusze zostały opracowane zgodnie ze standardami stosowanymi w naukach społecznych. Metodologia ta pozwala na uzyskanie trafnych i rzetelnych wyników diagnozy. Efektem badań jest opracowanie rekomendacji, które umożliwiają implementację różnego rodzaju rozwiązań, adekwatnych do zdiagnozowanych problemów w zakresie bezpieczeństwa między innymi poprzez transfer wiedzy, budowanie programów szkoleniowych wzbogacających merytorycznie szkolenia BHP dla pracowników, czy też projektowanie ścieżek rozwoju i awansu osób zatrudnionych.

Czyli pracę kończycie na rekomendacjach?

Absolutnie nie. Nie zawsze organizacja jest w stanie wdrożyć wszystkie rekomendowane przez nas rozwiązania, dlatego też pomagamy w podjęciu decyzji i podpowiadamy, co należy zrealizować w pierwszej kolejności oraz w jaki sposób. Jednocześnie przestrzegamy przed realizacją wielu projektów naraz, ponieważ może to przynieść skutek całkowicie odwrotny od zamierzonego. Pamiętajmy o tym, że w każdej kulturze bezpieczeństwa ogromnie ważna jest odpowiednia komunikacja oraz właściwe motywowanie pracowników do bezpiecznej pracy. Ale punktem wyjścia do zmiany jest zrozumienie mechanizmów zachowań ludzkich. Robiąc badania pytamy pracowników o motywy ryzykownych zachowań, a w odpowiedzi niejednokrotnie słyszymy, że „ryzyko często pozwala szybciej i łatwiej wykonać pracę”. Co to za mechanizm? Pokażę na przykładzie: stoimy na ulicy na czerwonym świetle i dostrzegamy, że na przystanek po drugiej stronie jezdni podjeżdża właśnie nasz autobus. Wiedząc, że następny przyjedzie za trzydzieści minut nie zastanawiamy się długo i upewniwszy się, że nic nie jedzie, biegniemy z nadzieją, że zdążymy do niego wsiąść. Jeśli się to udaje, to takie zachowanie ryzykowne kończy się oczywiście naszym wewnętrznym sukcesem. Gdy stoję na czerwonym świetle i myślę, czy przejść czy nie, to biorę pod uwagę dwie rzeczy – czy jest niebezpiecznie i jakie jest prawdopodobieństwo tego zagrożenia. Nie mam dostępu do źródeł, nie odwołuję się do statystyk, a wyłącznie do własnego doświadczenia. Jeżeli wielokrotnie tak zrobiłem i zawsze mi się udało, to nie dostrzegam zagrożenia.

Podobnie zachowujemy się w firmie przechodząc w niedozwolonym miejscu. Kierujemy się skrótem pod taśmociągiem zamiast iść wyznaczoną do tego trasą, a więc stale narażamy się na ryzyko wypadku, bo przecież do tej pory nic złego się nie wydarzyło. Ignorujemy fakt, że te specjalnie oznaczone ciągi komunikacyjne powstały po to, żeby zapewnić pracownikom maksimum bezpieczeństwa.

 

Na czym jak na czym, ale na bezpieczeństwie to chyba szczególnie powinno nam zależeć.

Abraham Maslow zbudował kiedyś piramidę potrzeb, w której zaprezentował je w układzie hierarchicznym. Na najniższym szczeblu są te najistotniejsze. Ponadto podzielił potrzeby na dwie grupy – tzw. potrzeby niższego i wyższego rzędu. Okazuje się, że potrzeba bezpieczeństwa znajduje się tuż za potrzebami fizjologicznymi, co oznacza, iż jej zaspokojenie jest niezwykle ważne dla każdego z nas. Maslow zwraca również uwagę na sposób w jaki owe potrzeby motywują nas do działania. Potrzeby niższego rzędu, jako potrzeby niedoboru, działają na zasadzie redukcji napięcia, co powoduje, że bezpieczeństwem zaczynamy najczęściej zajmować się wtedy, kiedy zwyczajnie zaczyna nam go brakować. Jeśli pracownicy mają zapewnione wszelkie środki ochrony i znają procedury to częściej zaryzykują i pójdą na skróty. Dlatego wszelkie działania służące kreowaniu bezpieczeństwa w organizacji powinny być podejmowane w sposób ciągły i proaktywny, zanim dojdzie do wypadku. A w przestrzeganie tych zasad powinien być zaangażowany każdy, także menadżerowie i dyrektorzy. W końcu, przykład idzie z góry, siła idzie z dołu.

Dlaczego mimo różnych szkoleń nadal dochodzi do wypadków? Czy to kwestia przebodźcowania, roztargnienia?

Przyczyny wypadków są naprawdę różne. Szkolenia dotyczące bezpieczeństwa, wymagane przez literę prawa i dotyczące sposobów zachowań, oceny zagrożeń, zasad postępowania w sytuacji wypadku, pożaru, regulacji prawnych, itp, są tak skonstruowane, że często nie mają wpływu na zmianę postaw czy nawyków lub też wpływają na zachowania w bardzo minimalnym stopniu. Żeby kreować bezpieczne środowisko pracy trzeba oddziaływać na wielu poziomach. Ludzie powinni znać mechanizmy swoich zachowań, wiedzieć dlaczego niewielkie ryzyko jest często niedoszacowane, oraz jak zachowujemy się w sytuacji zagrożenia. Prowadząc spotkania coachingowe z kadrą menadżerską zadaję kontrowersyjne pytania: Kiedy ostatnio pochwaliłeś swojego pracownika za to, że pracuje bezpiecznie? Jakie narzędzia wykorzystujecie w firmie do tego, aby motywować pracowników do bezpiecznego wykonywania pracy? Choć pytania wydają się być z tych „niewygodnych” to wiem, że wszelki nadzór nad procesami zapewniającymi bezpieczeństwo w pracy jest niezwykle istotny. Jeśli ktoś bagatelizuje właściwy nadzór lub sam jest złym wzorem, bo nie przestrzega albo wręcz zachęca swoich współpracowników do łamania zasad, to nie będzie w stanie wykreować pro-bezpiecznej kultury organizacyjnej. Elementem budowania wysokiej kultury bezpieczeństwa jest praca nad odpowiedzialnością i współodpowiedzialnością za bezpieczeństwo innych ludzi. Mam tu na myśli pełne i spójne działanie zespołowe. Często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele elementów z psychologii wykorzystujemy w kreowaniu kultury bezpieczeństwa – są to procesy poznawcze, mechanizmy uczenia się i kształtowania nawyków, komunikacja, motywacja, czy psychologia społeczna.

Skąd wziął się pomysł na świadczenie akurat tego typu usług?

Trenerem oraz szkoleniowcem jestem od dawna i to, co zaobserwowałam na przestrzeni wielu lat to fakt, że choć pracodawcy podejmują szereg działań w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa w organizacji, wciąż dochodzi do wypadków. Jestem też naukowcem z dużą dozą ciekawości poznawczej, dlatego jakiś czas temu zaczęłam zastanawiać się nad tym, dlaczego te wypadki się pojawiają i jak można poprawić sytuację w firmach sięgając do cudownych meandrów psychologii. Wyodrębniliśmy więc trzy grupy przyczyn wypadkowości: technologiczny, organizacyjny i tzw. czynnik ludzki. I to właśnie ten ostatni stanowi o sześćdziesięciu procentach wszystkich wypadków. Szkoda, że psychologia bezpieczeństwa pracy, jako dziedzina wiedzy, nie jest wykorzystywana chociażby w kształceniu na politechnikach, czy studiach podyplomowych z zakresu BHP, ale głęboko wierzę, że wraz z rozwojem świadomości o bezpieczeństwie to również wkrótce się zmieni. Jeżeli ma się wiedzę na temat tego, dlaczego ludzie podejmują zachowania ryzykowne, jakie błędy percepcyjne popełniają przy szacowaniu ryzyka, jak się zachowują w sytuacji zagrożenia, co się dzieje w sytuacjach rutynowych, to wówczas zdecydowanie skuteczniej możemy przeciwdziałać wypadkom w miejscu pracy.

Jak wykreować bezpieczne środowisko pracy?

Zaczyna się od stworzenia optymalnych warunków pracy: bezpiecznych, ergonomicznych maszyn, urządzeń; bezpiecznego środowisko pracy: odpowiedniego oświetlenia, odpowiedniego poziomu hałasu i drgań oraz wyposażenia pracownika w środki ochrony indywidualnej. Bardzo ważną rolę odgrywa także prawidłowe przeszkolenie pracownika tak, aby był on świadom zagrożeń występujących na danym stanowisku pracy i potrafił im przeciwdziałać. Większość zagrożeń, z którymi mamy do czynienia to takie, na które nie mamy wykształconych fizjologicznych mechanizmów reagowania, dlatego często zachęcam do rozmowy o zagrożeniach od strony psychologicznej. Jeżeli zobaczymy węża, to nasze ciało natychmiast zareaguje, ale przy świecącej się czerwonej kontrolce w aucie nie od razu się zatrzymamy, mimo że dostajemy sygnał, że coś się z pojazdem dzieje. Dopiero gdy zauważymy dym wydobywający się spod maski, prawdopodobnie zareagujemy błyskawicznie. Dlaczego? Bo na dym jesteśmy fizjologicznie uwrażliwieni, a na kontrolki niestety nie. Stąd też rodzi się konieczność uświadomienia pracownikom, z jakimi zagrożeniami mogą mieć do czynienia i jak na nie reagować.

Inaczej również identyfikujemy objawy zmęczenia. Zmiany w procesie pracy spowodowały, że przechodzimy od pracy fizycznej do pracy związanej z zarządzaniem procesami. Więcej czasu spędzamy przed monitorami, ekranami, gdzie potrzebujemy podzielności uwagi i mocnej koncentracji. Przy takim wysiłku czujemy zmęczenie psychicznie, znużenie, ból głowy, ale wciąż nie przerywamy pracy, tylko sięgamy po tabletkę przeciwbólową i działamy dalej. Natomiast, gdy czujemy zmęczenie fizyczne, to odczuwamy ból mięśni, pocimy się, poruszamy się z trudnością, a to jest ewidentny sygnał, że czas na przerwę. Specyfika wykonywanej pracy oraz metody przeciwdziałania określonemu rodzajowi zmęczenia niewątpliwie powinny być elementem uwzględnionym w procesie kreowania bezpiecznego środowiska pracy.

Czy pracownicy często odchodzą z pracy, ponieważ uważają, że panujące w niej warunki nie gwarantują im bezpieczeństwa?

Oczywiście, że pracownicy rezygnują z pracy, ponieważ uważają ją za zbyt ryzykowną i niebezpieczną. Pracownik świadomy bezpieczeństwa łatwiej przekalkuluje czy ryzyko pracy na danym stanowisku lub w danym środowisku jest warte pieniędzy, które zarabia. Jeśli uzna, że nie jest – odchodzi. Ale są i tacy, którzy świadomie podejmują decyzję o pracy w branżach wysokiego ryzyka. Jedni z nas potrzebują powtarzalnej, spokojnej, bezpiecznej pracy i niskiego poziomu bodźców, a inni poszukują pracy związanej z ryzykiem, adrenaliną i zdecydowanie większą ilością bodźców. To naturalne, że różnimy się zapotrzebowaniem na stymulację.

Kto czuwa w firmach nad bezpieczeństwem?

Bez wątpienia, odpowiedzialność za bezpieczeństwo w firmie spoczywa przede wszystkim na pracodawcy, a później kaskadowo na dyrektorach, kierownikach itd. Są też pracownicy służb bhp pełniący w organizacji funkcje kontrolno-doradcze, którzy monitorują procesy bezpieczeństwa. W ostatnich latach obserwujemy istotne zmiany w podejściu do kreowania kultury bezpieczeństwa przez poszczególne komórki w firmie. Właściwa organizacja procesu pracy jest oczywiście absolutnie konieczna, jednak coraz powszechniej podkreśla się znaczenie dobrego samopoczucia w pracy oraz rolę psychospołecznych obciążeń. Wellbeing nabiera więc coraz większego znaczenia. Dzisiaj bezpieczeństwo to już nie tylko brak urazu czy zmniejszona wypadkowość, ale także dbałość o zdrowie psychiczne i zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Czyli słynny work-life balance.

Czasami trudno zadbać o tę równowagę. Telefon dzwoni prawie bez przerwy, maile spływają jak oszalałe do późnych godzin wieczornych. Jak to poukładać?

Wbrew pozorom, to nie jest wcale takie trudne. Wystarczy dobra organizacja pracy w ciągu dnia, zarządzanie własną energią w czasie pracy i po pracy. Wystarczy zacząć dzień od najtrudniejszych zadań i nie dekoncentrować się podczas wykonywania kolejnych, a wszystko, co zaplanowaliśmy, zrealizujemy zgodnie z planem. Pamiętajmy o tym, że jeżeli mamy zadanie do wykonania, które normalnie zajmie nam godzinę to w sytuacji, gdy ktoś co pięć minut będzie nam przeszkadzał i będzie powodował rozproszenie, to wykonanie go zajmie nam cztery godziny.

Jeśli wykonujemy pracę biurową, to co warto wprowadzić do codziennej rutyny, byśmy czuli się dobrze w miejscu pracy?

Ważna jest ergonomia, czyli odpowiednio zaprojektowane stanowisko pracy – w dobrej odległości ustawiony monitor, dobra myszka, podkładka i wygodne krzesło. Warto zadbać o przerwy na regenerację wzroku, popatrzeć na coś w oddali, coś zielonego, wyjść na zewnątrz. Po pracy, dla zachowania równowagi, na pewno przyda się nieco aktywności fizycznej. Jeśli pracujemy samotnie, to po południu warto na przykład spotkać się ze znajomymi. Swoje zasoby energetyczne można regenerować na różne sposoby, w zależności od tego, jaką pracę wykonujemy. Odpowiednia regeneracja powinna być wpisana w nasz całodzienny plan działań.

Współpracuje Pani tylko z dużymi firmami?

W większości tak, ponieważ takie organizacje są bardzo świadome kwestii bezpieczeństwa. Jest ono dla nich realną wartością – zarówno w ujęciu humanitarnym jak i ekonomicznym. W dużych firmach często funkcjonują już określone i solidne zasady bezpieczeństwa, a pracodawcom zależy na tym, aby było jeszcze lepiej i bezpieczniej. To dobry sygnał, ponieważ budzi nadzieję, że dobre praktyki „dużych” będą chętniej powielane przez mniejsze organizacje. Tak naprawdę możemy pracować z każdym, kto ma motywację do tego, aby bezpieczeństwo w firmie było na najwyższym poziomie.

Jak z Pani perspektywy pojęcie bezpieczeństwa w pracy zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat?

Jak wspomniałam, swoją przygodę z kulturą bezpieczeństwa i behavior based safety (BBS), czyli bezpieczeństwem opartym na zachowaniu, rozpoczęłam wiele lat temu. Był to rok bodajże 2009, kiedy to na rynku polskim nie było żadnej literatury na temat BBS, a wszystkie materiały sprowadzałam ze Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj mamy już sporo własnych badań, dlatego firmy chętniej wdrażają różne projekty, dynamizując rynek w obszarze kreowania zachowań bezpiecznych. Dziesięć lat temu o dobrostanie psychicznym pracownika niewiele się mówiło, a dzisiaj, obok bezpieczeństwa materialnego, coraz częściej rozmawiamy o bezpieczeństwie psychologicznym. To jeden z ważniejszych tematów podejmowanych w kontekście bezpieczeństwa.

Zmiany te zapewne wynikają też z ciągłego rozwoju technologii, jedne zawody znikają, inne się pojawiają.

Zdecydowanie tak. Ostatnie dekady pokazały wyraźne zmiany zachodzące w procesie wykonywania pracy, a więc przejście od pracy fizycznej do pracy umysłowej, co ujawniło wiele nowych zagrożeń, z akcentem na zagrożenia psychospołeczne w miejscu pracy. Dlatego rola psychologa zajmującego się tematem bezpieczeństwa jest dziś dużo większa niż trzydzieści lat temu. Kiedyś ważne było to, aby maszyny i urządzenia, przy których pracują ludzie, były bezpieczne. Dzisiejsze zagrożenia wymuszają inny rodzaj prewencji, ze szczególnym naciskiem właśnie na zdrowie psychiczne.

Prowadzi Pani własny biznes, pracuje na uczelni, ma też inne obowiązki, jak na to wszystko starcza czasu?

Jestem osobą dobrze zorganizowaną, potrafię zarządzać własną energią. Jestem zadaniowcem i posiadam kompetencje, które pozwalają mi prowadzić wiele równoległych aktywności. Pomogła mi w tym również psychologia, którą nieustannie zgłębiam, i która od lat wciąż tak bardzo mnie fascynuje. Szczęśliwie, udało mi się połączyć też pracę w biznesie z pracą naukową. Oczywiście, bardzo ważna jest dla mnie szczęśliwa rodzina i posiadanie hobby. Mam fantastycznych synów, dwa wyżły węgierskie i ogród, który jest moją pasją.

Gdzie łapie Pani oddech od pracy?

Lubię czytać, uwielbiam pracę w ogrodzie i spacery z psami, sporo podróżuję. Wiem, że pracuję intensywnie, ale naprawdę lubię to, co robię. Po pracy umysłowej staram się odpoczywać aktywnie, zaś po ciężkiej pracy fizycznej przydaje się godzina leniuchowania z książką w ręku. Jestem też społecznikiem, członkiem wielu stowarzyszeń, przewodniczącą łódzkiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. I to też są aktywności, które mnie zajmują. Pozytywnie zajmują, bo każde kolejne działanie pozwala otwierać nowe drzwi, odświeżać umysł, kreować nowe pomysły i dotykać nowych obszarów.

Rozmawiał Damian Karwowski
Zdjęcia Justyna Tomczak

 

 

Safety Culture At Work
Łódź, ul. Sterlinga 27/29, lok. 800
tel.  515 777 345
biuro@scaw.pl
fb/scaw.safety.culture.at.work
www.scaw.pl