Raporty

Językowy coach, czyli przyjemnie i skutecznie

Językowy coach, czyli przyjemnie i skutecznie

Czy można bezstresowo nauczyć się języka?  Dlaczego umysł lepiej zapamiętuje w przyjaznej atmosferze? O tajnikach bezstresowej nauki angielskiego rozmawiamy z Katarzyną Blachowską, certyfikowaną coach neurojęzykową (Advanced Neurolanguage Coach®), doświadczoną trenerką języka angielskiego i mentorką, właścicielką Centrum Szkoleniowego Concepti oraz Centrum Egzaminacyjnego Pearson Test of English General.

 

Ma Pani zupełnie inne podejście do nauczania języka angielskiego niż to powszechnie nam znane. Skąd taki wybór?

Z lat praktyki i doświadczeń oraz świadomego wyboru. W swojej pracy pomagam moim klientkom i klientom pozbyć barier językowych i zwiększyć pewność siebie w swobodnym komunikowaniu się w języku angielskim. Uwalniam potencjał, wspieram i motywuję w osiąganiu wyników. Uczę metodą określaną jako „brain-fiendly”, czyli przyjazną naszemu mózgowi. Jestem jednym z nielicznych jeszcze w Polsce certyfikowanych coachów neurojęzykowych, oraz dodatkowo posiadam również uprawnienia  do pracy jako konsultant psychoterapii  pozytywnej.

Na czym konkretnie ta praktykowana  przez Panią metoda nauki polega?

Bazuję na przyjacielskiej rozmowie przebiegającej w miłej atmosferze. Nie oceniam moich kursantów, nie krytykuję, nie wytykam nachalnie błędów. Nie każę im recytować regułek, wypełniać setek ćwiczeń i uczyć się na pamięć czasów. Języka można nauczyć się naprawdę w przyjemny sposób poprzez rozmowę. Nauka ma być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Rozmawiamy głównie na tematy, które są dla mojego klienta, klientki ważne, istotne. Zwykle zaczynamy od prostego „How are you”, czyli jak się czujesz, jak się masz i potem już rozmowa sama się rozkręca. Oczywiście podczas tych rozmów wychwytuję błędy językowe, ale nie poprawiam ich natychmiast, dopiero jeśli się powtarzają, to staram się doprowadzić do tego, aby sam uczeń, wpadł na to, co powiedział niepoprawnie. Proszę wówczas, żeby powtórzył to zdanie, sekwencję i przemyślał jeszcze raz, jak ona powinna zabrzmieć. W metodzie „brain-friendly” ważne jest przyswajanie małych fragmentów języka oraz budowanie odpowiednich skojarzeń.

Czyli Pani klienci nie czują żadnej presji i nawet nie mają wrażenia, że to nauka?

Dokładnie tak. Spotykają się ze mną, aby porozmawiać na konkretny temat, który w danym momencie jest dla nich istotny. Nie mamy z góry narzuconych scenariuszy spotkań. Za to każde spotkanie zapisujemy, tak by w dowolnym momencie można je było odsłuchać, zerknąć do notatek, zastanowić się przez chwilę. Chętnie podczas spotkań wracamy do poprzednich rozmów, nawiązujemy do nich. Ja to nazywam zapętlaniem, najpierw robimy mały supełek, potem pęczek, z którego robi się coraz większy kłębek słów, zwrotów, zdań. Każdy klient buduje swój własny kłębek zasobów językowych.

No dobrze, a co z nauką gramatyki?

Ona też jest przy okazji, wystarczy, że poproszę klientkę, bo głównie pracuję z kobietami, aby przez chwilę zastanowiła się, czy w wypowiedzianym zdaniu użyła dobrego czasu i wspólnie analizujemy co i jak można poprawić, aby wznieść swój angielski na wyższy poziom. Zaangażowany mózg sam do tego dojdzie, a gdy w neuronach wszystko pięknie się połączy, zapamiętamy bez problemu. Sama uczę się teraz tą samą metodą francuskiego i efekty są rewelacyjne.

Kwestie gramatyczne omawiam na bieżąco w trakcie rozmowy, skupiając się na problemach, które są istotne dla klientki i tego czego potrzebuje do osiągnięcia swojego celu. W ten sposób przełamuję blokady powstałe na skutek wyidealizowanej poprawności językowej. I zawsze powtarzam, że najważniejsze jest, żeby językiem osiągnąć cel, do którego zmierzamy.

Teraz wprowadziła Pani nowość do swojej oferty – kurs “Holiday English”. Jak rozumiem to przedwakacyjna oferta?

Tak, jak sama nazwa wskazuje. To kurs dla osób zupełnie początkujących, związany z wakacyjnymi wyjazdami. Po nim klientki podczas wyjazdu do kraju, gdzie posługujemy się językiem angielskim swobodnie, zamówią danie w restauracji, poproszą o ręcznik na basenie, i poradzą sobie w innych typowych sytuacjach podczas wyjazdów. Kurs zbudowałam w oparciu o swoje doświadczenia podróżnicze, więc wszystkie zwroty, których uczę moje kursantki, są można powiedzieć, na żywo wyjęte z moich podróży.

Jakie ludzie mają motywacje do nauki języka?

Oj, przeróżne. Ja pracuje tylko z dorosłymi. Wielu osobom język angielski jest  niezbędny do pracy, chcą po prostu płynnie mówić, wykorzystując do tego specjalistyczne słownictwo. Inni twierdzą, że szef tego wymaga i już.  Wtedy ważne jest, aby motywację zewnętrzną zamienić na wewnętrzną. Kolejni uczą się, bo traktują przygodę z językiem angielskim jako doskonały trening umysłu. I świetnie, bo długo pozostaną w doskonałej kondycji umysłowej. Ja też uwielbiam się uczyć języków, sprawia mi ogromną przyjemność móc posługiwać się danym językiem na wakacjach, gdy jestem zrozumiana. A podróże to ukochana część mego życia. I nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak swobodnie podróżować po świecie, nie znając angielskiego.

Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcie Justyna Tomczak

tel.  601 643 601
e-mail: blachowska.kate@gmail.com
www.katarzynablachowska.pl