Wydania specjalne

Francuski na co dzień

Francuski na co dzień

O tym, co ważne w nauce języków, co daje znajomość języka francuskiego i co łączy Instytut Romanistyki z Francją, rozmawiamy z dyrektor Instytutu dr hab. prof. UŁ Anitą Staroń oraz z zastępczynią dr Magdaleną Koźluk.

 

LIFE IN. Łódzkie: Ile osób każdego roku zaczyna naukę na Filologii Romańskiej w Instytucie Romanistyki Uniwersytetu Łódzkiego?

Anita Staroń: Podczas tegorocznego naboru na pierwszy rok studiów przyjęliśmy sześćdziesiąt osób, choć kandy­datów było zdecydowanie więcej. Nie wszyscy jednak do­chodzą do trzeciego roku: niektórzy studenci rezygnują, bo przekonują się, że wolą inną ścieżkę kształcenia, dla in­nych studia na tym kierunku okazują się zbyt wymagające.

Dlaczego?

Anita Staroń: Ponieważ tu nie wystarcza tylko sama obecność na zajęciach i wiedza z nich wyniesiona, trzeba być zdyscyplinowanym i uczyć się samemu w domu. Pra­ca z każdym językiem wymaga dużego własnego zaanga­żowania. I jeśli już na poziomie licencjatu nasi studenci mogą pochwalić się świetnym opanowaniem języka, to na pewno zawdzięczają to w dużym stopniu własnej ciężkiej pracy. Jesteśmy z nich bardzo dumni.

Skąd to zamiłowanie do języka francuskiego wśród młodych ludzi? Czy można zacząć naukę od zera?

Magdalena Koźluk: Myślę, że każdy z tych młodych ludzi ma swoją własną historię związaną z nauką języka francu­skiego, jednych po prostu zauroczył, innym podpowiedzie­li rodzice, którzy od najmłodszych lat zapewniali im zaję­cia dodatkowe z tego języka, kolejni uczą się go, bo może kiedyś chcieliby zamieszkać we Francji lub innym kraju, w którym ludzie na co dzień posługują się tym językiem.

Anita Staroń: A jeśli chodzi o drugą część pytania, to oczywiście, że można u nas zacząć naukę języka fran­cuskiego od podstaw. Na kierunku filologia romańska kształcenie obejmuje obowiązkowo język francuski oraz, w zależności od wyboru specjalności, angielski, włoski lub hiszpański. Na każdej specjalności istnieje możliwość nauki języka francuskiego zarówno od podstaw, jak i na poziomie średniozaawansowanym. W przypadku grupy średniozaawansowanej wymagana jest znajomość języ­ka francuskiego na poziomie B1. Ci, którzy zaczynają od podstaw, uczą się języka bardzo intensywnie, 240 godzin w pierwszym semestrze, 210 w drugim. To ogromny wysi­łek i nie wszyscy sobie z nim radzą, o czym już wspomina­łam. Grupa średniozaawansowana pracuje w tym czasie inaczej: przygotowuje projekty z literatury, kultury, języ­koznawstwa i przekładoznawstwa, cały czas doskonaląc swoje kompetencje językowe. Na drugim roku obie grupy mają już wspólny program.

Co studenci robią po tym kierunku? Jak wyglądają ich ścieżki zawodowe?

Magdalena Koźluk: Oczywiście śledzimy ich kariery i wy­glądają one bardzo różnie. Zawsze jednak znajdują pracę, najczęściej taką, w której wykorzystują umiejętności zdo­byte na studiach. Dlatego nikt nie powinien deprecjonować tego kierunku, mówiąc młodym ludziom, że po Filologii Ro­mańskiej grozi bezrobocie. To kompletnie mija się z prawdą. Nasi absolwenci nie mają kłopotów ze znalezieniem pracy, wręcz przeciwnie, znajomość języka francuskiego od razu gwarantuje im wyższe zarobki. Język francuski otwiera drzwi do wielu firm działających w Łodzi, dla których liczy się znajomość języka i które gotowe są zapewnić dodatkowe szkolenia w celu zdobycia innych kompetencji.

A czy to prawda, że język francuski jest bardzo trudny?Anita Staroń: Istnieje taki stereotyp. A ze stereotypami dość trudno się walczy.

Magdalena Koźluk: W języku francuskim mamy znaczną rozbieżność między pisownią a wymową słów. Jednak je­śli opanujemy podstawowe zasady rządzące w tym języku, to jego nauka nie powinna nastręczać nam kłopotu.

Samemu można się go nauczyć?

Anita Staroń: Jak w każdej dziedzinie warto mieć na po­czątku swojego mistrza, który nas poprowadzi, a później wszystko zależy od kompetencji i motywacji.

Magdalena Koźluk: Dzisiaj studenci w dobie Internetu mają dostęp do tylu platform ułatwiających poszerzenie znajomości języka, że my – uczone wyłącznie książkowy­mi metodami – tylko możemy im pozazdrościć.

Co Instytut Romanistyki łączy z Francją?

Anita Staroń: Przede wszystkim współpraca naukowa. Gościmy wykładowców z różnych krajów frankofońskich, my również jeździmy z wykładami w ramach umów mię­dzynarodowych, studenci chętnie wyjeżdżają na wymia­ny, studiują przez semestr lub dwa we Francji. Wspólnie z zagranicznymi partnerami organizujemy konferencje naukowe, dzielimy się wynikami badań.

Czy Instytut Romanistyki wychodzi na zewnątrz do łodzian, organizując imprezy promujące Francję?

Magdalena Koźluk: Oczywiście, środowisko frankofoń­skie w Łodzi i regionie działa bardzo prężnie i to nie tyl­ko we własnym gronie, chętnie wychodzimy z różnymi inicjatywami do mieszkańców miasta. Od kilku lat w ra­mach Festiwalu Frankofonii organizujemy dwudniowe imprezy, podczas których przybliżamy łodzianom kulturę francuską. Najpierw były to dwie edycje Suk­cesji po francusku, ostatnio zaś Tkalnia Francuskiego w Manufakturze. Zapraszamy także na spotkania z ludź­mi francuskiej kultury, literatury, tłumaczami. Może w nich wziąć udział każdy zainteresowany, nie tylko studenci i wykładowcy. W tym roku na przykład gościli­śmy między innymi Jacka Giszczaka, znanego tłumacza literatury francuskiej i Marka Bieńczyka, pisarza, histo­ryka literatury, tłumacza z języka francuskiego. Były to pasjonujące spotkania.

Co Panie najbardziej urzeka w kulturze francuskiej?

Magdalena Koźluk: Chyba wszystko, choć wiem, że jest to dość banalna odpowiedź. Urzeka mnie brzmienie języka, możliwość precyzyjnego wyrażenia emocji, cała literatu­ra, filozofia, sposób myślenia i bycia, kuchnia.

Anita Staroń: Kontakt z pięknym słowem pisanym nie­zwykle mnie ujmuje. Na co dzień zajmuję się literaturą francuską XIX wieku, cieszę się, że mogę ją czytać w ory­ginale, to taka moja odskocznia od problemów codzienno­ści. Z drugiej strony im dłużej obcuję z tym językiem, tym lepiej umiem wniknąć w niuanse kulturowe czy społecz­ne, co sprawia, że na wiele kwestii dotyczących Francji patrzę krytycznym okiem.

Co jest najważniejsze w nauce języka obcego?

Anita Staroń: Przede wszystkim praca. Talent to pięć procent, cała reszta to ciężka praca. I to tak naprawdę jest bardzo pocieszające dla wszystkich tych, którzy są­dzą, że nie są uzdolnieni językowo. Własnym wysiłkiem można tu bardzo wiele nadrobić. Trzeba wykuć słówka, opanować zasady gramatyki, ważne jest też to, żeby mieć w sobie ciekawość języka. Podkreślmy jednak, że taka in­westycja zawsze się opłaca.