Ludzie

Dobra pizza z garażu i ciężarówki

Dobra pizza z garażu i ciężarówki

Jak osiągnąć sukces, dlaczego najważniejsze w pizzy jest ciasto i skąd bierze się ogromna popularność food trucków opowiada Przemysław Jaruga, współwłaściciel Pizza Truck Garage, który mieści się przy Piotrkowskiej 217 w Łodzi.

LIFE IN. Łódzkie: Przez rok udało się Wam osiągnąć sukces – pizzeria Pizza Truck Garage jest coraz bardziej znanym miejscem w Łodzi, o którym mówi się, że tutaj można dostać dobrą pizzę. Jest dobra?

Przemysław Jaruga: Staramy się robić dobrą, we włoskim stylu z polskimi dodatkami. Włochom raczej nie dorównamy, chociaż niektórzy mówią, że nasza jest naprawdę dobra. A jeżeli chodzi o sukces, to rzeczywiście po roku działalności nie możemy narzekać. Choć znajomi, którzy działają w gastronomii ostrzegali nas, że podejmujemy duże ryzyko i może być różnie.

Jak osiąga się sukces na ciężkim rynku pizzerii – praca, umiejętności, miejsce?

Co jest najważniejsze? Moim zdaniem zgrana ekipa i dużo pracy. No i przy okazji dużo wyrzeczeń – nie pamiętam, kiedy byłem gdzieś za miastem. Do tego pasja, bo trzeba lubić to, co się robi. Inaczej żadna praca nie ma sensu.

Dwóch braci, mama i tata, a nawet babcia. Wszyscy są zaangażowani w Wasz biznes. Typowo rodzinne przedsięwzięcie. Może to właśnie sprawia, że odnieśliście sukces – zaangażowanie i podejście do biznesu.

Przede wszystkim trzeba chcieć odnieść sukces i wierzyć, że się go odniesie. Takie podejście nam pomaga. Poza tym narzuciliśmy sobie duże tempo, jeżeli chodzi o rozwój biznesu – jeden food truck, drugi, w tym roku pojawił się trzeci. Później ten lokal… W pewnym momencie okazało się, że potrzebujemy więcej ludzi do pracy – rodzina, sąsiedzi, kto mógł, zaczął pomagać i pomaga do dziś. Dzięki temu nasza praca wygląda bardzo rodzinnie, no i przyjemnie się spędza u nas czas.

Zaczęliście od food trucków?

Tak, dzięki tacie, który dał nam swoją ciężarówkę. Brat miał trochę odłożonych pieniędzy z piekarni, którą mieliśmy w Rzgowie i wypiekaliśmy w niej naturalne chleby na zakwasie. Tata, który jest zdunem wybudował piec i się zaczęło. Najpierw był festiwal food trucków przy Piotrkowskiej 217. Później, na sezon, wyjechaliśmy nad morze. Zaczęliśmy też odwiedzać inne festiwale, ale najbardziej w rozkręceniu biznesu pomógł nam Opener. Tam zrozumieliśmy, że można na tym zarabiać, a przy okazji posłuchać muzyki, poznać dużo ciekawych ludzi. Po powrocie z Opener’a doszliśmy do wniosku, że warto zainwestować w drugi food truck. Dziś mamy ich trzy.

Jak przygotowujecie food trucka do dużego eventu?

Najpierw nasze obie babcie pomagają sprzątać ciężarówki i szykują torebki do pakowania ciasta. Później je porcjujemy i pakujemy do torebek. Zasada jest prosta: ciasto z jednej torebki, to jedna pizza. Mama załatwia wszystkie papierkowe sprawy – dostawy, faktury, płatności. Tata zajmuje się stroną techniczną, dba o to, by samochody i piece były sprawne. Brat załatwia zgody na festiwale i wszystko, co z tym związane. Reszta załogi przygotowuje składniki, kroją warzywa, pakują mięsa.

Ludzie lubią jedzenie z food trucków?

Lubią i to coraz bardziej. Dziś bez food trucków nie odbędzie się żaden festiwal muzyczny. Są organizacje, które organizują zloty i festiwale smaku.
Ile pizzy trzeba przygotować na jeden dzień imprezy? Różnie. Rekord mieliśmy podczas tegorocznej edycji Opener’a – w ciągu dnia, na jednym food trucku wypiekliśmy 1550 pizz. Razem na trzech mogło być ponad 3000.

Rok temu zaparkowaliście przy Piotrkowskiej 217 na stałe i założyliście pizzerię Pizza Truck Garage. To dobre miejsce na prowadzenie takiego biznesu?

Ludzie mówią, że to miejsce ma fajny klimat, dobrze się tu czują. Lepiej niż na OFF-ie, gdzie teraz jest trochę jak na budowie. Poza tym tu się dużo dzieje, jest wiele akcji promujących miejsce i naszą działalność.

Łodzianie lubią pizzę?

Myślę, że każdy lubi pizzę.

A jaką najbardziej?

U nas najpopularniejsze są koza i salami.

Ile prawdy jest w twierdzeniu, że to jak smakuje pizza w głównej mierze zależy od ciasta?

To sama prawda. Pizza, to przede wszystkim ciasto. Jeżeli jest dobre, to dopiero później zwraca się uwagę na dodatki. A tak przy okazji – my wszystkie produkty, oprócz warzyw, kupujemy we Włoszech.

A ciasto cienkie, czy grube?

Moim zdaniem najlepsze jest cienkie ciasto, pizza niezapychająca, lekko chrupiąca, z niedużą ilością świeżych, wyrazistych składników. O naszym cieście nasi klienci mówią, że jest fenomenalne.

Skąd przepis na ciasto?

Przepis wzięliśmy z książki, a później przez półtora roku eksperymentowaliśmy. Metodą prób i błędów doszliśmy do tego, co mamy. Zmarnowaliśmy tony mąki, włożyliśmy dużo pracy i zdenerwowaliśmy mamę, bo mąka była na całym podwórku. W końcu się udało.

Słyszałam, że w Waszym przypadku przygotowanie ciasta do pizzy odbywa się w ścisłej tajemnicy – tylko dwie osoby znają przepis na ciasto.

Dokładnie cztery – ja, tata, brat i przyjaciel, który jest z nami od początku. Przy robieniu ciasta zawsze musi być ktoś z naszej czwórki.

Inni znawcy pizzy mówią, że tak samo jak ciasto, a może nawet ważniejszy jest piec do pizzy. To prawda?

Moim zdaniem najważniejsze jest ciasto, bo z kiepskiego nie da się zrobić smacznej pizzy. Jednak z dobrego pieca pizza będzie jeszcze smaczniejsza. Nasze piece – te na food truckach i w lokalu, to zasługa taty, który jest zdunem. We wszystkich można wypiekać naprawdę rewelacyjne ciasto. Ja zresztą uważam tatę za geniusza, który potrafi zrobić wszystko.

Menu Pizza Truck Garage trochę zaskakuje – np. pizza z gruszkami i roszponką albo z czerwonym burakiem… Skąd czerpiecie pomysły na takie kompozycje?

Wszystko bierze się z głowy, najczęściej z mojej głowy (śmiech). Kiedy jeździłem z tatą do pracy na budowach, zawsze byłem najmłodszy w ekipie, dlatego musiałem robić zakupy i posiłki. Lubię gotować i już wtedy eksperymentowałem z różnymi produktami. Kiedyś w Czechach zjadłem najgorszą pizzę w życiu – ciasto było fatalne, ale połączenia składników niesamowite. Zapamiętałem tamte smaki i wykorzystuję je u nas. Buraki zaczerpnąłem z przystawek, które mama przygotowuje na spotkania ze znajomymi. Pomyśleliśmy czemu by nie dać tego do pizzy.

Czy myślicie o tym, żeby otwierać lokale czy dalej inwestować w food trucki?

Food trucków więcej nie planujemy, raczej będziemy unowocześniać te, które mamy. Myślimy o jeszcze jednym punkcie w Łodzi, zobaczymy co czas przyniesie. Moim marzeniem jest, by za 5-6 lat otworzyć porządną restaurację, w której będą autorskie dania, inspirowane kuchnią wielu krajów.

Planujecie rozbudować lokal?

Rozbudować nie, ale chcemy na zimę zakryć taras. Powoli się do tego przygotowujemy. Zdradzę ciekawostkę – ta przeszklona konstrukcja, w której mieści się nasz lokal, to kiedyś było wejście do berlińskiego Lidla. Myśmy określili wymiary i wyposażenie. Firma z Poznaniu, która zajmuje się takimi rzeczami znalazła odpowiednią konstrukcję w Berlinie i jak z klocków LEGO powstał efekt końcowy – z automatycznymi drzwiami i panelami. l

Rozmawiał Damian Karwowski
Zdjęcia Paweł Łacheta

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pizza Truck Garage
ul. Piotrkowska 217, Łódź
tel. 577 533 855
www.facebook.com/ PizzaTruckGarage/