Biznes

Czas umieścić Dubaj w TOP10

Czas umieścić Dubaj w TOP10

Śmieją się, że przygodę z biznesem zaczynali już wieku ośmiu lat, a od kilkunastu prowadzą firmę oferującą kompleksowe wsparcie informatyczne. Netmi Group tak urosła przez te lata, że obecnie przechodzi procedurę wejścia na Giełdę New Connect. Na tym oczywiście nie koniec. Wspólnicy, bracia bliźniacy – Maciej Miś i Michał Miś, chcą otworzyć przedstawicielstwa firmy nie tylko na terenie Polski, lada moment sfinalizują rozmowy dotyczące oddziału firmy w Dubaju.

 

LIFE IN. Łódzkie: Droga, która wiedzie firmę na Giełdę, była wyboista czy raczej pokonaliście ją Panowie bez problemu?

Michał Miś: Programowaniem, tworzeniem i przede wszystkim pozycjonowaniem stron internetowych zajmujemy się z bratem już prawie 20 lat. Prowadzimy również szkolenia z tego zakresu. Nic w życiu nie przychodzi łatwo. Przez te wszystkie lata bardzo ciężko pracowaliśmy na obecną pozycję naszej firmy. Aby robić coś naprawdę dobrze, trzeba się temu poświęcić, stale się uczyć i na bieżąco obserwować zmieniające się trendy. Tu nie wystarczy doświadczenie zdobyte na dwóch kierunkach studiów przez każdego z nas. Świat idzie do przodu i musimy za nim nadążać, a nawet przewidywać jego kolejne kroki.

Maciej Miś: Nigdy nie spoczywamy na laurach. Cały czas podnosimy sobie poprzeczkę i gdy osiągamy jeden cel, zaraz szukamy następnego. Tym razem szykujemy się do debiutu na Giełdzie New Connect i otwarcia oddziałów na terenie naszego kraju i nie tylko – lada moment sfinalizujemy też rozmowy dotyczące przedstawicielstwa firmy w Dubaju. Gdy już te cele zrealizujemy, to sięgniemy po następne. Tacy już jesteśmy.

Michał Miś: I dodam tylko, że jak wszystko pójdzie zgodnie z naszym planem, to za półtora roku znajdziemy się w czołówce rankingu firm rodzinnych miesięcznika Forbes.

Tego Panom życzę. Czy Netmi Group to rodzinne przedsiębiorstwo? Czy z rodziną dobrze jest robić wspólny biznes?

Maciej Miś: Rodzina to największy skarb. Jesteśmy bliźniakami i łączy nas więź, którą potrafią zrozumieć tylko inni bliźniacy. Rozumiemy się bez słów, mimo że każdy z nas ma zupełnie inny charakter. Uzupełniamy się i co najważniejsze, możemy sobie ufać.

Michał Miś: Dziś trudno o osoby godne zaufania, szczególnie jeśli chodzi o sprawy finansowe. Jesteśmy szczęściarzami, że mamy siebie.

Jak wygląda podział pracy. Czy każdy z braci odpowiada za inny segment działalności?

Maciej Miś: Jesteśmy jednym zespołem. Oczywiście, każdy z nas ma swój obszar, za który odpowiada. Do Michała i jego zespołu należy pozyskanie i kontakt z klientami, ja i moja część zespołu odpowiadamy za realizację projektów. W naszym życiu bardzo dużą rolę odgrywają nasi rodzice Beata i Krzysztof, którzy często dają nam dobre rady i wspierają w realizacji pomysłów. To dzięki nim jesteśmy teraz tu, gdzie jesteśmy. Szczególne słowa uznania należą się naszej mamie. Nietrudno się domyśleć, jak ciężko jest dobrze wychować chłopaków i to w dodatku bliźniaków, którzy ciągle coś razem knują. Z uwagi na to, że przez 25 lat pracowała w branży edukacyjnej, bardzo duży nacisk kładła na nasze wykształcenie. Nie mieliśmy tutaj taryfy ulgowej, co miało taki finał, że Michał ukończył dwa kierunki na Politechnice Łódzkiej – Matematykę Finansową i Informatykę, a ja na Uniwersytecie Prawo i Administrację i także Informatykę. Mamo – dziękujemy.

Netmi Group oferuje wiele działań związanych z marketingiem internetowym. Co konkretnie oferujecie klientom i w jakim zakresie?

Maciej Miś: Zajmujemy się kompleksowo marketingiem internetowym, tworzeniem stron, sklepów internetowych oraz ich pozycjonowaniem. Na życzenie klienta obsługujemy również media społecznościowe, jak i kampanie reklamowe Google Ads, które w określonym czasie dają najszybsze efekty. Krótko mówiąc, pomagamy firmom być widocznym w sieci. Mówi się, że jeśli czegoś nie ma w Google, to nie istnieje. Internet zdominował nasze życie, nie tylko rynek. Nawet nasza mama gotuje z tabletem na blacie przy pomocy przepisów wyszukanych w sieci. Niektórym ciężko się z tym pogodzić, ale jeśli chcemy rozwijać swój biznes – musimy to zaakceptować.

Michał Miś: Netmi Group to także Instytucja Szkoleniowa –  od kilkunastu lat oferujemy szeroki zakres usług doradczych, coachingowych oraz szkoleniowych podnoszących kwalifikacje pracowników firm. Cieszymy się zaufaniem niezależnych jednostek certyfikujących takich jak: Dekra, SUS, Ris oraz PIFS. Szkolimy głównie z zakresu marketingu internetowego, tworzenia stron www oraz grafiki komputerowej, ale na życzenie Klienta jesteśmy również w stanie zorganizować praktycznie każde szkolenie. Posiadamy szeroką bazę najlepszych trenerów, którzy prowadzą szkolenia z różnych dziedzin – począwszy od zagadnień biznesowych i związanych z rozwojem osobistym, poprzez szkolenia z księgowości, a kończąc na obsłudze wózków widłowych.

Maciej Miś: Warto wiedzieć, że z naszych szkoleń można skorzystać za pośrednictwem Bazy Usług Rozwojowych. Pozwala to pracodawcom na przeszkolenie swoich pracowników z dowolnej tematyki za 20 procent wartości usługi. Pozostałe 80 procent finansowanych jest ze środków unijnych.

Z jednej strony proponujecie usługi z zakresu marketingu internetowego, z drugiej oferujecie szkolenia. Nie zawężacie sobie w ten sposób nieco rynku?

Maciej Miś: Absolutnie nie. Na szkoleniach przekazujemy naszą wiedzę z pełnym zaangażowaniem. Jeśli potem ktoś postanowi iść w tym samym kierunku co my, to super! Rynek jest ogromny i starczy miejsca dla wszystkich. Przynajmniej mamy pewność, że „wypuściliśmy” wartościowych specjalistów.

Do kogo skierowane są organizowane przez Was szkolenia i jaki jest ich zakres?

Michał Miś: Zarówno do osób prywatnych, które chciałyby poszerzyć swoją wiedzę z zakresu marketingu internetowego, tworzenia stron www, grafiki czy Excela, ale również do firm. W tym drugim przypadku zakres szkoleń zależy od potrzeb pracodawcy.

Skoro o szkoleniach wiemy już dużo, czas na marketing internetowy. Bądź widoczny w sieci to ostatnio bardzo modne hasło, wykorzystywane przez agencje marketingowe. Na czym dokładnie ma polegać ta widoczność?

Maciej Miś: Jest takie powiedzenie: wyróżnij się albo giń. Dużo w nim prawdy. Konkurencja jest dziś ogromna niemal w każdej branży. Trzeba zatem zrobić wszystko, aby się wyróżnić i pokazać walory swojej firmy. Dzisiaj już nie wystarczy ładne biuro z szyldem. Jest tak dużo firm zajmujących się tym samym, ba, nawet na podobnym poziomie, że jedynym sposobem, aby zwrócić na siebie uwagę klienta, jest właśnie bycie widocznym w sieci. Myślę, że możemy nieskromnie powiedzieć, że dzisiaj już jako nieliczni w Polsce potrafimy odpowiednio zoptymalizować i pozycjonować strony internetowe.

Co jest najważniejsze w optymalizacji?

Michał Miś: Tak jak wcześniej już wspomniałem, dobrze zoptymalizowana strona internetowa jest tutaj kluczem do sukcesu. Optymalizacja pokrótce to nic innego jak dostosowanie strony internetowej do wymogów Google. Odpowiednio zredagowany i unikatowy tekst, opisane zdjęcia i dobrze przygotowane zaplecze strony to już połowa sukcesu. Druga połowa to nasza pasja i ciężka praca.

Co trzeba zrobić, by znaleźć się na pierwszej stronie wyszukiwarki Google?

Maciej Miś: Odpowiedź jest prosta: podpisać z nami umowę na usługę pozycjonowania strony internetowej (śmiech). Na to, aby być na pierwszej stronie w wyszukiwarce, ma wpływ wiele czynników, o których wspomniał już Michał.

Czy pierwsze miejsce w wyszukiwarce Google zawsze jest gwarancją sukcesu?

Maciej Miś: Wyjaśnię to na przykładzie: rozmawiamy z właścicielem jakiejś firmy, proponując mu nasze usługi, a on mówi, że ich nie potrzebuje, ponieważ po wpisaniu frazy „producent cegły klinkierowej w województwie łódzkim z siedzibą w Łodzi” jego firma pojawia się w wyszukiwarce na pierwszym miejscu. Wtedy od razu pytamy, czy sam szukając producenta cegieł, wpisałby taką frazę, czy może raczej „producent cegły Łódź”? Okazuje się wówczas, że po wpisaniu tej frazy nie ma go ani na pierwszej stronie, ani nawet na drugiej. Dlaczego? Ponieważ miał źle dobrane frazy. I nie zmieni tego żaden, nawet największy budżet na kampanie Google Ads – czyli linki sponsorowane. Reasumując, źle dobrane słowa kluczowe to najczęstsza przyczyna braku oczekiwanych efektów.

Wasi klienci są zadowoleni z wyników?

Maciej Miś: Myślę, że tak, bo cyklicznie przedłużają z nami umowę i polecają nas swoim znajomym.

Liczy się tylko wyszukiwarka Google, inne nie mają znaczenia?

Michał Miś: Obecnie z tej wyszukiwarki korzysta prawie 97 procent internautów. A zatem na początku jest Google, a później długo, długo nic.

Co to są algorytmy Google?

Maciej Miś: Algorytm Google umożliwia znalezienie najlepiej pasującej strony internetowej przez wyszukiwarkę dla określonych fraz kluczowych, a my robimy wszystko, żeby tą najlepiej pasującą stroną, była witryna naszego Klienta.

Google często zmienia algorytmy, czemu to służy?

Maciej Miś: Zmienia je celowo, po to, żeby nie było takiej sytuacji, że tylko największe firmy na świecie będą na pierwszych pozycjach. Tak jak wspomniałem, w tej wyszukiwarce liczy się tylko pierwsza dziesiątka. A zatem gdyby to, kto się znajdzie w TOP10, było uzależnione od budżetu, którym dysponują firmy, to w starciu z tymi największymi wszyscy by polegli. Mniejsze firmy w ogóle nie miałby po co zakładać stron, bo i tak znajdowałby się na dziesiątej podstronie, na którą nikt nie zagląda.

Czy każdy z nas może nauczyć się pozycjonowania, czy lepiej zwrócić się z tym do specjalistów, by zbyt długo nie czekać na efekty?

Michał Miś: Powiem, nieco przewrotnie – pozycjonować może każdy, pytanie tylko, jakie osiągnie efekty. Często mówię klientom, że tuż za rogiem może być rozdawane złoto, ale nikt tam nie pójdzie, bo najzwyczajniej w świecie nie będzie o tym wiedział. Podobnie jest z niewłaściwym targetowaniem reklamy. Jeśli nie dobierzemy odpowiednich fraz do grupy odbiorców, na której nam zależy, równie dobrze możemy wydrukować milion ulotek i rozdać je w lesie wiewiórkom. Ważne jest, aby ludzie zainteresowani naszą ofertą trafili do nas. Teraz szukamy informacji w Internecie. Konkurencja jest olbrzymia. Podam przykład – kiedyś było 20 stron na temat kwiaciarni, teraz mamy 400, a widocznych miejsc 10. Kiedyś wystarczyło założyć stronę internetową, włożyć trochę wysiłku i już było nas widać. Dziś działa to inaczej i lepiej zaufać fachowcom w tej dziedzinie.

Zapewne nawet specjaliści nie zagwarantują nam natychmiastowych efektów. Ile trzeba włożyć pracy i poświęcić czasu, by nasza firma znalazła się na wysokiej pozycji w wyszukiwarce Google?

Maciej Miś: Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. To, kiedy efekty naszej pracy będą widoczne, zależy w dużej mierze od tego, kiedy Google postanowi zaindeksować zoptymalizowaną przez nas stronę. Efekty mogą być widoczne od jednego tygodnia do nawet kilku miesięcy. Pozycjonowanie to ciągła praca i monitorowanie wyników na bieżąco. Nie można tutaj zrobić czegoś raz i zostawić tego samemu sobie. Działamy zgodnie z White SEO, czyli nie próbujemy oszukiwać Google. Wolimy trochę dłużej poczekać na efekt, ale mieć pewność, że strona nie zniknie z wyszukiwarki.

A jak powinniśmy się rozliczać z firmą, która zajmuje się pozycjonowaniem? Jakie standardy w tym zakresie Państwo stosujecie?

Michał Miś: Świetnie, że pani o to pyta, bo to pytanie o uczciwość i standardy panujące w naszej branży, a z tymi niestety bywa różnie. Jest dzisiaj dużo firm, które oferują pozycjonowanie za rozliczenia abonamentowe w wysokości nawet 300 zł miesięcznie. Przy tak wielkiej pracy, jaką trzeba włożyć w odpowiednią optymalizację i działania pozycjonujące stronę, jest to kwota absurdalnie niska. To zwykłe oszustwo i żerowanie na niewiedzy Klientów. Bardzo często trafiają do nas firmy, które padły ofiarą takich działań. Niestety trudno jest później przekonać do pozycjonowania osoby, które zraziły się brakiem efektywności.

Czyli płaćmy za efekty, nie za obietnice?

Maciej Miś: Dokładnie tak. Działamy w imię zasady, że zarabiamy dopiero wtedy, kiedy zarabia nasz Klient. Nasi Klienci płacą nam tylko za efekty, czyli obecność na pierwszej stronie wyszukiwarki Google i to adekwatnie do pozycji, którą zajmują. Inna kwota jest za frazę na pozycji 10-8, inna za 7-4 i inna za 3-1. Tym samym mają pewność, że zawsze dążymy do pierwszego miejsca w sieci. To jest uczciwe podejście. Klient zarabia, my zarabiamy. Chcemy, aby nasi klienci wiedzieli, że nie poprzestaniemy na minimalnie zadowalających wynikach, tylko będziemy dążyć do tych najwyższych – bo nam się to opłaca. To zawsze musi być symbioza.

Michał Miś: Mamy jedną podstawową zasadę: nigdy nie przyjmujemy zleceń, jeżeli wiemy, że nasze działania nie przyniosą Klientowi efektów.

Na zlecenie prokuratury prowadzicie Panowie audyty dotyczące pozycjonowania. Po co?

Michał Miś: Niektóre firmy płacą od 300 do 1 500 zł miesięcznie za pozycjonowanie, którego nie ma. Dzięki naszym audytom wiele firm odzyskało swoje pieniądze. Niestety trudno jest potem odbudować ich zaufanie. Dodatkową pułapką są przygotowywane przez agencje reklamowe obszerne artykuły, w których próbuje się udowodnić, że w dobie tak szybko zmieniających się algorytmów Google, niemożliwe jest pozycjonowanie bez abonamentu. To bzdura, po prostu niewiele osób potrafi te algorytmy śledzić, rozgryzać i odpowiadać na nie. My potrafimy.

Od świata komputerów trzeba czasami odpocząć, jak się Panowie relaksujecie, jak lubicie spędzać czas wolny?

Michał Miś: Lubimy czynny odpoczynek. Od zawsze w naszym życiu obecny i ważny był sport, już od najmłodszych lat byliśmy związani z klubami sportowymi. Od szóstego roku życia byliśmy zawodnikami klubów lekkoatletycznych i często braliśmy udział w zawodach. Później nasze preferencje zmieniły się, ja wybrałem sporty siłowe, a Maciej bieganie w maratonach, gdzie złamał barierę trzech godzin. Po paru latach znowu wróciliśmy do jednej wspólnej dyscypliny i wybraliśmy golf. Obecnie każdą wolną chwilę spędzamy na polach golfowych, szlifując swoją nową pasję. Może dlatego też w naszej ekipie są osoby równie mocno związane ze sportem. Mamy u siebie uczestników finałów mistrzostw polski w swoich dyscyplinach. Doszliśmy też do takiego momentu, kiedy zrozumieliśmy, że praca to nie wszystko. Cały czas tworzymy nowe projekty, ale mamy też czas, który poświęcamy rodzinie.

Macie Panowie jeszcze jakieś marzenia?

Maciej Miś: Zawsze mieliśmy marzenia i zawsze będziemy je mieć. Gdy sfinalizujemy sprawy związane z wejściem na Giełdę New Connect i otwarciem przedstawicielstwa w Dubaju, sięgniemy po kolejne cele.

Michał Miś: A na razie cieszymy się, że po raz pierwszy od wielu lat mieliśmy urlop, na który nie zabraliśmy komputerów. Nadszedł w końcu taki moment, że mamy zespół, któremu możemy w pełni zaufać. z

Rozmawiała Beata Sakowska
Zdjęcia Paweł Keler, Michał Borowski
(miejsca: Pierwszy Łódzki Klub Golfowy, Port Łódź)

Łódź, ul. Pabianicka 119/131
tel. 42 683 68 66
Strony www: netmi.pl, position1.pl, informatyczneszkolenia.pl
facebook.com/kurierlodzki/