Wydania specjalne

Co łączy francuskie kosmetyki z Akademią Sztuk Pięknych?

Co łączy francuskie kosmetyki z Akademią Sztuk Pięknych?

O współpracy Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi z francuską marką ekskluzywnych kosmetyków Sisley i ostatnim Łódź Young Fashion rozmawiamy z Magdaleną Janus-Hibner, pełnomocnikiem rektora ds. promocji i projektów.

LIFE IN. Łódzkie: Akademia Sztuk Pięknych rozpoczęła współpracę z francuską firmą kosmetyczną Sisley. Jak ona się zrodziła?Magdalena Janus-Hibner:

Dzięki dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Paryżu pani Urszuli Majorkie­wicz, która od lat współpracuje z hrabiną Isabelle d’Ornano z Potockich, właścicielką ekskluzywnej firmy kosmetycznej Sisley. To z jej inicjatywy doszło do spotkania pani konsul Alicji Bień i pani rektor Jolanty Rudzkiej-Habisiak z hrabiną d’Ornano i możliwe było rozpoczęcie współpracy.

Jakich obszarów dotyczy ta współpraca?

Po pierwsze zorganizowania konkursu, polegającego na stworzeniu nowej oprawy opakowań marki Sisley. Dwa­naście grup projektowych złożonych ze studentów róż­nych wydziałów ASP przez kilka miesięcy pracowało nad propozycjami limitowanej serii opakowań do kultowych produktów z kategorii makijażu Sisley Paris: podkładu Sisleÿa Le Teint, pomadki do ust Le Phyto Lip Shine oraz różu do policzków Palette l’orchidée. Ze wszystkich na­desłanych prac pani Isabelle d’Ornano wyróżniła prace wykonane przez zespół numer sześć, czyli Edytę Klaper, Aleksandrę Szulc, Szymona Kowalskiego, Magdalenę Za­lewską i Annę Baumel. Wśród propozycji przedstawionych przez zwycięską grupę znalazło się m.in. opakowanie na podkład inkrustowane bursztynem. Ten szlachetny suro­wiec, będący symbolem sukcesu, jest również subtelnym nawiązaniem do polskich korzeni hrabiny D’Ornano.

Czy projekt studentów zostanie wdrożony do produkcji?

Obecnie projekty są w fazie testów, opakowania muszą być nie tylko piękne, ale przede wszystkim chronić eks­kluzywne produkty przed czynnikami zewnętrznymi. Gdy kwestie technologiczne zostaną dopracowane, do sprzedaży trafi róż do policzków, podkład i pędzle w opa­kowaniach naszych studentów. Na pewno będziemy o to mocno zabiegać.

Z tego, co wiem, projekt był również prezentowany na wystawie w Paryżu jako jeden z elementów większego wydarzenia?

W Galerii Fundacji Sisley Paris w maju tego roku zorga­nizowana została wystawa prac 31 pedagogów Akademii Sztuk Pięknych, które osobiście wybrała hrabina Isabelle d’Ornano. Wśród wyselekcjonowanych prac dominowały obrazy i grafiki, ale zwiedzający mogli zobaczyć także biżuterię oraz rzeźby. Dodatkowym akcentem paryskiej wystawy były oczywiście wspomniane projekty studen­tów łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych.

Marka Sisley współpracuje też przy organizowanym przez uczelnię – Łódź Young Fashion, największym wydarzeniu modowym dla młodych projektantów?

Tak. Współpracujemy od dwóch lat. Marka zapewnia nam makijaże podczas dwóch wydarzeń w ramach Łódź Young Fashion. Podczas Bra Day, czyli wydarzenia szcze­gólnego, bo w rolę modelek wcielą się kobiety z doświad­czeniem choroby nowotworowej piersi. Tymi pokazami, każdego roku udowadniamy, że moda może też eduko­wać, zwracając uwagę na tak ważny problem, jakim jest profilaktyka i edukacja zdrowotna. Pragniemy pokazać, że moda to nie tylko idealny, wykreowany świat bez skaz. Chcemy pokazać, że moda jest prawdziwą kobietą. Kobie­tą silną i piękną, mimo trudnych chwil i doświadczeń.

A kolejne wydarzenie?

To finał międzynarodowego konkursu Łódź Young Fa­shion Award. Tu marka Sisley dba o makijaże modelek biorących udział w pokazach.

Może Pani krótko podsumować trzecią edycje Łódź Young Fashion?

Na pewno była bardzo udana, cieszy mnie niezmiernie, że z roku na rok mamy coraz wyższy poziom merytoryczny, czyli to na czym nam najbardziej zależy. Te projekty są co­raz lepsze i przede wszystkim coraz pełniejsze, wszystko jest dopracowane, już nie ma mowy o przypadkowości. Pro­jektanci bardzo poważne traktują konkurs, który w tym rok był na naprawdę wysokim poziomie. Każda z 12 kolekcji zaprezentowanych podczas finału miała swoich zwolen­ników. Ostatecznie wygrała Marlou Breuls z Holandii ko­lekcją zatytułowaną „The Icon Collection” – pracochłonną, bajkową, inspirowaną życiem morskich głębin, któremu zagrażamy naszą zachłannością i zanieczyszczaniem śro­dowiska. I to ona otrzymała nagrodę główną – 30 tysięcy euro. A marka Sisley wyróżniła swoją nagrodą – serią ko­smetyków – Adriana Krupę, studenta naszej uczelni, który w ubiegłym roku był zwycięzcą konkursu Złota Nitka.

Był jakiś nowy element podczas tegorocznej edycji Łódź Young Fashion?

Tak, oprócz naprawdę szerokiej oferty warsztatów, w któ­rych mógł wziąć udział każdy, w tym roku po raz pierwszy zaproponowaliśmy panel dyskusyjny, który organizowa­liśmy z Instytutem Adama Mickiewicza. Dotyczył on od­powiedzialnego projektowania, czyli m.in. drugiego życia ubrań, ich produkcji w poszanowaniu dla środowiska.

Co nowego w przyszłym roku?

Mamy palny, ale za wcześnie jest, by już o nich mówić. Na pewno nadal będziemy rozwijać część warsztatową, bo cieszy się naprawdę sporym zainteresowaniem.

A czy ta moda prezentowana w Centrum Promocji Mody musi być taka szalona i odważna? Nikt raczej w tych projektach na ulicach nie będzie się chadzał.

Oczywiście i nam na tym, nie zależy. To są konkursy bar­dzo kreatywne, w których udział biorą artyści, i to jest ta chwila, kiedy mogą tworzyć niesamowite rzeczy, łączyć ze sobą różne struktury i kształty. Później, gdy trafiają do biznesu, to rzadko kiedy mogą dawać upust swojej fantazji, bo nikt szalonych i nazbyt odważnych projek­tów nie wdroży do masowej produkcji.