Wie, czego chce w życiu, kocha swoje krągłości i chce pomóc budować pewność siebie kobietom, takim jak ona.
Rozmawiamy z Joanną Cesarz, która zdobyła tytuł pierwszej supermodelki plus size.
LIFE IN. Łódzkie: Skąd pomysł na udział w programie #Supermodelka Plus Size? Czy już wcześniej miała Pani do czynienia z modelingiem?
Joanna Cesarz: Od dwóch lat jestem modelką plus size i bardzo chcę się w tym kierunku rozwijać. Od pewnego czasu śledziłam losy bohaterek niemieckiej edycji programu i nawet postanowiłam, że zgłoszę się do drugiej edycji, bo nie wierzyłam, że w Polsce kiedykolwiek powstanie taki program. Aż pewnego dnia zobaczyłam w internecie zaproszenie na casting do produkcji #Supermodelka Plus Size, realizowanej przez Polsat. Nie wahałam się ani chwili.
Co Pani dał udział w tym programie?
Zbudował moją pewność siebie, w wymiarze intymności, takiego odarcia z szat i makijażu. Po programie spojrzałam na siebie łaskawszym okiem i pomyślałam: kurczę Asia, piękna z ciebie kobieta. I tego życzę każdej z nas.
A pierwsza myśl po ogłoszeniu wyników?
Szczerze mówiąc, dopiero kilka dni po programie zaczęło do mnie docierać, że wygrałam. Podczas finału byłam w takim szoku, że nawet nie wiem, co wtedy myślałam. To były ogromne emocje.
A teraz, już tak na chłodno, jak widzi Pani swoją przyszłość w modelingu? Zrezygnuje Pani ze studiów, czy jakoś to połączy?
Na razie nie ma takiej potrzeby. Do tej pory udawało mi się łączyć pracę modelki z nauką na studiach psychologicznych. Jeśli okaże się, że pojawią się naprawdę świetne zlecenia międzynarodowe, to jestem w stanie ustalić z moimi wykładowcami terminy zaliczeń, zawsze mogę też przejść na indywidualny tok studiów.
A może się tak zdarzyć, że porzuci Pani jednak studia?
Nie biorę w ogóle pod uwagę takiej opcji. Przecież całe życie nie będę pracowała jako modelka. Swoją przyszłość wiążę raczej z psychologią, w przyszłości chcę zostać seksuologiem.
Dlaczego właśnie seksuologiem?
Irytuje mnie to, że seks wciąż jest tematem tabu w naszym społeczeństwie. Ludzie udają, że seksu nie uprawiają albo, że nie mają z nim problemu. Wychowywałam się na podwórku ze starszymi kolegami i oni zawsze bezproblemowo rozmawiali o seksie. To mnie otworzyło na ten temat do tego stopnia, że edukowałam moje koleżanki z podstawówki. Chcę być terapeutą i pomagać innym. Moja mama jest pedagogiem i jej doświadczenie pomogło mi na wielu etapach mojego życia w relacjach z rówieśnikami. Zawsze chciałam też być oparciem dla moich dzieci.
Ale Pani jeszcze ich nie ma?
Nie, nie mam. I na razie nie planuję.
Jest za to Pani w szczęśliwym związku od paru lat?
Tak, od czterech lat, w bardzo dojrzałym związku.
Ponoć partner gubi się na tych salonach, na których Pani teraz zagościła.
On się nie gubi, daje mi po prostu wolną rękę. On nie potrzebuje żyć w blasku fleszy, a wie, że ja to lubię.
Czy teraz Pani życie koncentruje się bardziej wkoło Warszawy, czy jednak nadal częściej bywa Pani w Łodzi?
Uczę się i mieszkam w Łodzi. Tak jak wspominałam studia są dla mnie bardzo ważne i nie zamierzam ich rzucać. Na razie nie wyprowadzam się do Warszawy, nie mam jeszcze tylu zobowiązań.
A co Pani lubi w Łodzi?
Jestem rodowitą łodzianką i kocham Łódź. Dużo osób mówi, że Łódź jest brzydka, a ja uważam, że jest super. Jedyne, co mi przeszkadza to to, że jest za mało liberalna. O ile w Warszawie, czy Krakowie ubrałabym się we wszystko co mi się podoba, tak w Łodzi wybieram kreacje bardziej stonowane, środowisko mamy tutaj takie bardziej konserwatywne. A poza tym Łódź jest naprawdę piękna, bardzo się rozwija, robi się trochę warszawska.
Czy ma Pani teraz jakieś obowiązki wynikające z udziału w programie i zdobytego tytułu?
Nie mam już żadnych zobowiązań, za wyjątkiem kontraktu podpisanego z agencją modelek. Mój wizerunek też już mogłam zmienić, więc przyciemniłam i wydłużyłam włosy i teraz naprawdę czuję się świetnie. Zawsze marzyłam o długich włosach i wreszcie je mam.
A show-biznes wciągnął już Panią?
Jeszcze nie, ale chcę uczestniczyć w różnych eventach. Oczywiście nie za wszelką cenę, żeby się tylko pokazać. Z bywania trzeba czerpać przyjemność. Zamierzam też prowadzić videobloga, nie ma żadnej polskiej vlogerki plus size. Chcę pokazać kobietom, jak zaakceptować siebie, jak się ubrać, by maskować pewne niedoskonałości, jak się malować, czesać.
Kiedy startuje videoblog?
Mam nadzieję, że już wkrótce. Pierwszy będzie tutorial makijażowi. Jest tylko jeden mały problem, nie mam profesjonalnego sprzętu, a filmików z telefonu nie chcę nagrywać. Jak już się za coś zabieram, to musi być to zrobione profesjonalnie.
Czyli już wiem, na co przeznaczy Pani część wygranej z programu, która wyniosła 50 tysięcy złotych.
Myślę, że kupię za nią ten sprzęt. Pozostałą kwotę schowam na gorsze czasy (śmiech). Mam też już trochę swoich oszczędności, więc może kupimy z partnerem mieszkanie w przyszłym roku, albo po prostu przeznaczę pieniądze na dalszy rozwój, kursy, studia podyplomowe, w moim zawodzie to bardzo ważne.
Porównywano Panią w programie do Moniki Bellucci. Co w niej najbardziej fascynuje?
Dla mnie to ikona kina, kobiecości, seksapilu, piękna. Jeśli ktoś uważa, że jestem w jakimkolwiek stopniu do niej podobna, to cudownie, bo ja się inspiruje takimi kobietami.
Ikona stylu wśród zagranicznych gwiazd i modelek?
Uwielbiam Beyonce, Kim Kardashian czy Jennifer Lopez. Mam też jedną ulubioną modelkę plus size Latecię Thomas. To przepiękna brunetka z ognistymi oczami, która kocha swoje ciało i pokazuje to, gdzie tylko może. Ma tyle pozytywnej energii, świetny styl, idealnie się maluje i na dodatek mamy te same wymiary.
Dokąd Pani zmierza?
Po pierwsze chcę być damskim odpowiednikiem prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza. Po drugie chcę być influencerką i pokazywać kobietom, że warto kochać siebie i że nikt nie ma prawa oceniać nas na podstawie tego jak wyglądamy, że nie warto przejmować się zawistnymi opiniami innych ludzi. Trzeba być pewnym siebie i kochać siebie, takimi jakimi jesteśmy.