Biznes

BUDOMAL 360, bez kompleksów wobec największych korporacji

BUDOMAL 360, bez kompleksów wobec największych korporacji

Realizujemy projekty, które bez wątpienia mogą stać się wizytówkami tego miasta. Im trudniejsze zadanie, tym chętniej się z nim mierzymy. Z dumą przywracamy piękno ulicy Włókienniczej – mówi Rafał Leśniak, właściciel łódzkiej firmy BUDOMAL, jednej z największych firm branżowych w województwie łódzkim.

LIFE IN Łódzkie: Łódź zmienia się w szybkim tempie. Duża w tym zasługa BUDOMALU. Firma, której jest Pan prezesem i właścicielem, od ponad 25 lat realizuje na terenie miasta wiele inwestycji budowlanych. Co Pan czuje, patrząc na zmieniające się miasto?

Rafał Leśniak: Cieszę się z tych zmian, z rozwoju, z tego, że znalazło swoją niszę – lokują się u nas firmy z branży BPO, dobrze rozwija się branża logistyczna i tzw. małe AGD. Przed laty, gdy Łódź powstawała, wykorzystano potencjał wielu rzek i postawiono na przemysł włókienniczy. Po upadku tej branży Łódź długo nie mogła się podnieść. Cieszę się, że to się zmieniło i że od kilku lat, kiedy zaczęło się dużo mówić o Nowym Centrum Łodzi, miastem zaczęli interesować się inwestorzy. Z dumą patrzę też jak stare, zrujnowane kamienice odzyskują swój blask. Niestety wszystkich się nie da odnowić, duża część z ośmiu tysięcy łódzkich kamienic, nadal ma nieuregulowany stan prawny. A ta nasza łódzka architektura z tymi wszystkimi detalami jest naprawdę wyjątkowa, niepowtarzalna i śmiało może konkurować z paryską czy wiedeńską.

Dużo jednak mówi się o tym, że wiele działań podejmowanych jest bez planu?

Nie lubię krytykować innych, bo łatwo to robić z perspektywy obserwatora. Mogę jedynie stwierdzić, że w Łodzi mamy niewiele miejsc, które mają miejscowy plan zagospodarowania. One, co prawda, określają nam parametry dotyczące gęstości zabudowy, wysokości, a nie stylu architektonicznego. Może warto się zastanowić, co zrobić, by obok zabytkowych kamienic nie wyrastały jakieś dziwactwa. Na przykład w Paryżu uregulowano to w prosty sposób, tam określono, gdzie można budować nowocześnie, a gdzie trzeba zachować tę historyczną tkankę. Bardzo zależy mi na Łodzi, dlatego chciałbym, aby architektura tego miasta była architekturą jakości, a nie bylejakości. Obszarem, w którym buduje się z dużą świadomością, jest bez wątpienia Nowe Centrum Łodzi, ale to za mało. Wciąż nie udało nam się stworzyć naszego city centrum. Gdyby dziś zapytać łodzian, gdzie jest centrum miasta, to jestem pewien, że część wskazałaby okolice skrzyżowania Piłsudskiego z Piotrkowską, inni Piotrkowską od placu Wolności do Piłsudskiego, a jeszcze inni Manufakturę. To jest problem, z którym miasto musi się zmierzyć, zdecydować gdzie jest to nasze ścisłe centrum i nie pozwalać tam stawiać budynków, które zwyczajnie nie pasują do otoczenia.

Przez te wszystkie lata w Łodzi zmieniło się wiele, zmienił się też BUDOMAL, który dziś prowadzi inwestycje warte przeszło 770 mln zł. Jaki był początek, od czego wszystko się zaczęło?

Był początek lat 90. Zajmowałem się wtedy handlem, ale wiedziałem, że Łódź będzie się zmieniała i że usługi budowlane będą potrzebne. Stąd wzięła się nazwa firmy – BUDOMAL. Pierwszy jej człon odnosi się do oferty przedsiębiorstwa związanej z budownictwem, drugi nawiązuje do tego, że zajmowaliśmy się również remontami. Na początku naszej działalności bliski był nam temat termomodernizacji. Patrzyłem na te nasze blokowiska z wielkiej płyty, szare i brzydkie, i wiedziałem, że trzeba tym budynkom dać nowe życie, bo nie ma środków na to, by je zburzyć, a w ich miejsce postawić coś nowego. Na rynku pojawiły się pierwsze systemy dociepleń, a my zabraliśmy się do pracy. Pomyślałem wówczas, żeby przy okazji termomodernizacji pomalować elewacje bloków. Uważałem, że praktycznie bezkosztowo można zmienić coś w naszym otoczeniu na lepsze. Pomysł się przyjął i zaczął być stosowany przez wszystkich. Jednak pod względem estetyki nie poszło to – moim zdaniem – w dobrym kierunku. Na ścianach bloków zaczęły się pojawić rybki, kropki i inne malowidła, które może są ładniejsze od szarej ściany, ale ich estetyka budzi już wątpliwości. Mając wtedy tę wiedzę, którą mam dzisiaj, myślę, że postarałbym się, by proces ten nie poszedł w tę stronę. Elewacje powinny mieć jakąś koncepcję, być stonowane, przemyślane i nawiązywać do klimatu osiedla.

Które łódzkie osiedla modernizowaliście? Chyba łatwiej byłoby wymienić te, których nie modernizowaliśmy.

Prowadziliśmy prace na Widzewie, Teofilowie i Retkini, modernizowaliśmy Osiedle Jagiełły na Bałutach – to w Łodzi. Prowadziliśmy także remonty osiedli w Aleksandrowie Łódzkim, Pabianicach, Zgierzu, Sieradzu. Nie były to tylko remonty bloków, my zmienialiśmy także otoczenie wokół budynków – powstawały nowe parkingi, drogi dojazdowe. Kiedyś bloki z wielkiej płyty, dziś nowoczesne technologie, ale i wtedy i dzisiaj, blok był podobny do bloku. Buduje się schematycznie, powielając zrealizowane już inwestycje.

Naszym architektom brakuje pomysłów?

To nie architekci decydują o wyglądzie budynków.

A kto?

Inwestorzy. Chodzi o to, żeby wybudować najtaniej, jak się da, a sprzedać drogo. Dlatego wszystko wygląda tak, jak wygląda. Jeżeli chodzi o BUDOMAL, to na pewno nie budujemy byle jak, ale też nie jesteśmy najtańsi. Po architekturze naszych budynków widać, że staramy się realizować projekty niekonwencjonalne. Szczególną uwagę zwracamy na opinie naszych klientów. Mamy specjalną komórkę, która pyta klientów, co im się podoba, a co chcieliby zmienić. Przy każdym następnym projekcie staramy się uwzględniać te opinie. Mamy grupę architektów, która zajmuje się wyłącznie projektami deweloperskimi. Czasami klient w ogóle nie ma świadomości, ile detali uwzględniliśmy w budynku, których nie widać od razu – chodzi na przykład o akustykę budynku, termikę. To dopiero można odczuć w trakcie użytkowania.

Inwestycje mieszkaniowe, to tylko jedna z działalności BUDOMALU.

Jedna z sześciu. Mamy jeszcze pięć innych działów: adaptacje i modernizacje, jest dział termomodernizacji, dział dźwigowy – jako ciekawostkę dodam, że w Łodzi jesteśmy jedyną firmą, które instaluje dźwigi hydrauliczne, następny dział to budownictwo, który dzieli się na budownictwo własne i generalne wykonawstwo, kolejny nawierzchnie drogowe i jest oczywiście dział zarządzania projektami, z dużą grupą menedżerów.

A propos budownictwa własnego – planujecie wybudować w Łodzi osiedle tylko dla seniorów?

To będzie pierwszy taki obiekt w Łodzi, coś w rodzaju apartamentowca dla seniorów. Kupiliśmy teren przy ulicy Krzemienieckiej 5, na którym jest stary, zamknięty już szpital. Chcemy go zrewitalizować i połączyć z nowoczesnym budynkiem. Wszyscy wiemy, jak ciężko jest dziś znaleźć miejsce dla seniora, w którym miałby zapewnioną opiekę i godne warunki. Dziś problemem większości starszych osób jest samotność – siedzą w swoich mieszkaniach, bo na przykład mają kłopoty z chodzeniem. Na parę godzin wpadnie do nich opiekunka, czasami ktoś z rodziny, a poza tym przebywają sami ze sobą. To nie pomaga w normalnym życiu, powoduje depresję, tracą motywację do wszystkiego.

A kto będzie tam mógł kupić sobie apartament?

Każdy, kto zechce. Powstaną tam Senioralne Mieszkania Serwisowane, czyli apartamenty przeznaczone dla osób starszych – nowoczesne, w pełni przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych i ograniczonych ruchowo. Lokale te będą funkcjonowały w formule tzw. mieszkań asystowanych, tworzących senioralne wspólnoty mieszkaniowe zorganizowane w zrealizowanych przez nas obiektach wielomieszkaniowych. Seniorzy będą mieli zagwarantowaną całodobową opiekę, będą mieli do dyspozycji wspólne przestrzenie rekreacyjne i wypoczynkowe. Będą mogli spotykać się, rozmawiać, oglądać wspólnie telewizję, pomagać sobie i wspierać się. Zaoferujemy im niezbędne usługi – sprzątanie, pranie, pakiety medyczne, będzie restauracja na miejscu, basen. To nie jest jakiś oryginalny pomysł. Podpatrzyłem go w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych i postanowiłem zrobić coś takiego w Polsce, w Łodzi.

Jak Pan ocenia obecną kondycję branży budowlanej w naszym regionie. W Łodzi żuraw niemal przy żurawiu. Jak długo potrwa taki boom budowlany?

To prawda, w Łodzi nigdy nie było jednocześnie realizowanych tylu inwestycji. Ale obawiam się, że ten boom nie będzie trwał wiecznie, że po zakończeniu tych obecnie realizowanych inwestycji, nie pojawią się nowe. Ten proces inwestycyjny powinien przebiegać bardziej ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie, powolne wspinanie byłoby lepsze od gwałtownego skoku, ale tego się już nie da odwrócić. Mam też wrażenie, że tych inwestycji jest za dużo, już mamy sytuację, że rynek powierzchni biurowych trochę się przegrzał. Nowe biurowce mają kłopot z najemcami. Łódź raczej nigdy nie będzie taką potęgą biurową jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy nawet Poznań. To właśnie te miasta wciąż jeszcze w pierwszej kolejności wybierają zagraniczni inwestorzy.

Mówi Pan o nasyceniu rynku powierzchniami biurowymi, ale BUDOMAL też się przecież przymierza do budowy kolejnego biurowca, zapewne zachęcił Was sukces „Przystanku mBank”?

„Przystanek mBank” zrealizowaliśmy z naszym partnerem biznesowym firmą Ghelamco. Nie ukrywam, że to był wielki komercyjny sukces, bo inwestycja została sprzedana holenderskiemu funduszowi, zanim jeszcze na dobre pracownicy wprowadzili się do nowej siedziby. Wtedy na łódzkim rynku nieruchomości takie transakcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj ten obiekt, stworzony z myślą, o ludziach, którzy spędzają w nim wiele godzin dziennie, jest pokazywany jako przykład nowoczesnej, zrównoważonej inwestycji. Zarząd Commerzbanku (grupy, do której należy mBank) przyjeżdża oglądać ten obiekt jako wizytówkę i przykład rozwiązań, które docelowo mają zafunkcjonować w biurach grupy na całym świecie. Budynek ten można też traktować jako symbol odradzającej się Łodzi. To nowoczesna konstrukcja, która nawiązuje do historii miejsca, w którym stoi. A zabytkowy pałacyk, będący dziś częścią całego kompleksu biurowego, jako architektoniczna ikona dawnej Łodzi na nowo mierzy się ze współczesnym architektonicznym designem i funkcją.

A co z własnym biurowcem?

Do budowy nowego biurowca na skrzyżowaniu ulic Sienkiewicza i Piłsudskiego faktycznie się przymierzamy i cały czas analizujemy. Budowę zaczniemy wówczas, gdy pojawią się klienci, a ich póki co, nie ma. Właściciele nowo wybudowanych biurowców wciąż szukają chętnych, którzy zapełnią tę powierzchnię. Na razie, wspólnie z naszym partnerem biznesowym firmą Ghelamco uznaliśmy, że to jeszcze nie ten moment, by ruszyć z budową.

Za to w mieszkaniówce sprawy mają się zupełnie inaczej?

Tak, zdecydowanie. W Łodzi w najbliższym czasie, jak wynika z analiz magistratu, oddanych zostanie do użytku 10 tysięcy nowych mieszkań. To bardzo dużo, ale co ciekawe wcale nie zanosi się na to, by popyt na mieszkania miał się zmniejszyć, więc też będziemy realizować kolejną inwestycję mieszkaniową. Właśnie złożyliśmy projekt budowlany nowej inwestycji NeoTeo na Teofilowie, gdzie docelowo powstanie 350 mieszkań.

Dlaczego na lokalizację nowej inwestycji wybraliście właśnie Teofilów?

Analizując sytuację mieszkaniową w Łodzi, stwierdziliśmy, że na Teofilowie brakuje nowych budynków wielorodzinnych. Dlatego postanowiliśmy zainwestować i dać możliwość znalezienia swojego wymarzonego mieszkania mieszkańcom tej dzielnicy. Tym bardziej że oferta będzie szeroka – mieszkania od 26 do 108 mkw., nisko, wysoko, z antresolą, z osobną kuchnią, z aneksem, z balkonami, loggiami, tarasami czy oknami na każdą stronę świata. Myśleliśmy również o osobach silnie związanych z Aleksandrowem Łódzkim lub posiadających tam rodziny. Z ul. Grabieniec jest blisko zarówno do Aleksandrowa, jak i do centrum Łodzi. Budowa ruszy pod koniec tego roku.

Dzisiaj już nie BUDOMAL a BUDOMAL 360. Skąd zmiana?

Ta nazwa odnosi się do tego, że jesteśmy w stanie wykonać praktycznie każde zadanie w branży budowlanej, jakie zostanie nam zlecone. Jak już wspomniałem, do budownictwa i termomodernizacji dołączyły adaptacje, dźwigi, nawierzchnie i zarządzanie. I w każdym z tych naszych sześciu działów klient dostanie od nas usługę kompletną, od projektu, poprzez wykonawstwo, a w późniejszym czasie zarządzanie. Wszystkie nasze działy współpracują ze sobą.

Ile osób zatrudnia BUDOMAL 360?

Na stałe mamy zatrudnionych ponad 250 pracowników, samych inżynierów jest ponad 100. Oni pracują na stanowiskach technicznych we wszystkich naszych działach. Do tego trzeba doliczyć pracowników i podwykonawców, których zatrudniamy przy realizacji konkretnych projektów. Ich liczba zależy od tego, ile jednocześnie inwestycji realizujemy.

BUDOMAL 360 włączył się także w proces rewitalizacji miasta. Zmieniacie oblicze, chociażby kamienic przy ulicy Włókienniczej. Dlaczego zdecydowaliście się na taki krok, nie prościej zbudować od początku?

Prościej i taniej, ale to kwestia podejścia do tematu. Łódź jest miastem ponad ośmiu tysięcy kamienic i burzenie tych kwartałów, to burzenie historii i filozofii miasta. Nie zgadzam się na to. Ulica Włókiennicza jeszcze niedawno była ucieleśnieniem wszystkiego złego, co spotkało Łódź. Teraz zmieniamy ją w coś pięknego. Miejsce, gdzie będą przyjeżdżały wycieczki. Mamy tego świadomość. Wiemy, jaka to jest odpowiedzialność. Moim marzeniem jest zaprosić kiedyś na Włókienniczą pana Bogusława Lindę. Pokazać mu wszystko, co udało się zrobić i zapytać, czy to wystarczy, by zmienił zdanie o Łodzi.

Co dziś najbardziej utrudnia prowadzenie biznesu? Zmieniające się przepisy, czy może brak rąk do pracy?

Największym problemem jest dziś brak ludzi do pracy. Znalezienie dziś dobrego pracownika graniczy często z cudem. Największy deficyt jest wśród pracowników niewykwalifikowanych i to nie tylko w branży budowlanej. Świadczenia rozdawane na lewo i prawo zepsuły rynek pracownika.

A zatrudniacie pracowników zza granicy?

Dziś żadne przedsiębiorstwo budowlane nie może się bez nich obejść. Mamy u nas pracowników zza naszej wschodniej granicy i z krajów azjatyckich. Nie ma żadnej przesady w twierdzeniu, że bez pracowników ze Wschodu stanęłaby w Polsce większość inwestycji budowlanych.

Z czego jest Pan najbardziej dumny?

Przede wszystkim z zespołu ludzi, z którymi pracuję. Jesteśmy firmą prywatną, a bez żadnych kompleksów mierzymy się dzisiaj z największymi korporacjami. Dzieje się tak właśnie dzięki zaangażowaniu naszych ludzi. Ale ja zawsze powtarzam, że trzeba znać swoją wartość. My ją znamy i im większy projekt, tym chętniej się z nim mierzymy.

BUDOMAL 360 od lat angażuje się w działalność charytatywną, wspierając między innymi Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem, Fundację Słoneczna Buzia, Caritas Archidiecezji Łódzkiej, akcję Przyjaciele Gotują, dzieci uczestniczące w konkursie Odyseja umysłów, czy ostatnio Work Camp Łódź. Czym dla Pana jest pomaganie innym?

Nie lubimy się tym chwalić, wolimy się dzielić. Nam się udało, więc chcemy pomagać tym słabszym.

W chwilach wolnych, jeśli je w ogóle Pan miewa, jak Pan się relaksuje?

Lubię podróże, lubię poznawać nowe miejsca, zwiedzać, oglądać lokalną architekturę. Bardzo lubię Azję ze względu na jedzenie, kulturę i żyjących tam ludzi. Ostatnio byłem w Laosie – wspaniałe miejsce, ludzie i kuchnia.

O czym marzy osoba, która osiągnęła w życiu już tak wiele jak Pan?

Żeby mieć szczęśliwą rodzinę i być zdrowym.

I tego życzmy.

Rozmawiali Beata i Robert Sakowscy
Zdjęcia Biznes w kadrze, Paweł Keler

BUDOMAL 360
Firma działa na terenie Łodzi od ponad 25 lat. Dziś jest jedną z największych firm branżowych w województwie łódzkim. Nadrzędnym celem i misją firmy BUDOMAL 360 jest zapewnienie kompleksowego zakresu usług dla każdego z realizowanych przedsięwzięć, od projektu, przez wykonanie, aż do ulokowania go na rynku. BUDOMAL 360 prowadzi inwestycje warte już przeszło 770 mln zł. Koncentruje się na przedsięwzięciach związanych z budownictwem mieszkaniowym, projektami termomodernizacji budynków mieszkalnych i obiektów użyteczności publicznej, montażu oraz konserwacji urządzeń dźwigowych. BUDOMAL 360 ma również na koncie inwestycje komercyjne w tym sztandarowy projekt nowej, łódzkiej siedziby mBanku – Przystanek mBank. Firma wciąż realizuje w Łodzi nowe przedsięwzięcia.