Styl życia

Pięć dni z angielskim

Pięć dni z angielskim

Zapraszamy na pięć dni niezapomnianej przygody z językiem angielskim, czyli intensywne wyjazdowe szkolenie Business English CAMP – mówi Małgorzata Polzenius, Managing Director Hutchinson Institute.

LIFE IN. Łódzkie: Pięciodniowy maraton językowy?

Małgorzata Polzenius: Dokładnie. Kilka lat temu w gronie najlepszych metodyków, anglistów i nauczycieli akademickich opracowaliśmy unikatowy, bardzo intensywny, ale i nieprzeciętnie skuteczny program, na podstawie którego przez ostatnie lata z sukcesem prowadzimy szkolenia dla bardzo wielu osób z różnych branż.

Od rana do nocy, czy to ma sens?

Certyfikowany program MBE czyli Master of Business English stał się podstawą do powstania pięciodniowego szkolenia z języka angielskiego, prowadzonego w odseparowaniu od zgiełku miasta. Właśnie tak duża intensywność daje ponadprzeciętne efekty. Są osoby, które już po dwóch dniach zapominają o języku polskim i komunikują się z nami wyłącznie po angielsku.

To znaczy, że klasyczne kursy nie są wystarczające?

Świat się zmienił, przyspieszył, dziś nikt nie jest w stanie zobligować się, że będzie uczęszczał przez dwa lata na jakiś kurs. Dziś liczy się intensywność, atrakcyjność i skuteczność szkolenia.

Do tego wszystkiego sprzyjające okoliczności przyrody…

Tak. Ważnym elementem szkolenia jest całkowite odcięcie się od pracy, codziennych obowiązków i skupienie na doskonaleniu sprawności językowej pod pieczą zawodowych trenerów.

Wybór tematów też nie jest przypadkowy…

O efektywności możemy mówić, gdy osoby uczestniczące w szkoleniu dotykają tematów, z którymi językowo mają na co dzień problemy. Dlatego skupiamy się na obszarach kluczowych, których nie da się wyeliminować z zawodowej rzeczywistości, takich jak obsługa klienta, prowadzenie prezentacji, negocjacje, spotkania, etc… Po ukończeniu szkolenia uczestnicy są w stanie natychmiast zastosować zdobyte umiejętności w swojej pracy, wykonując codzienne obowiązki.

Komu szczególnie polecacie to szkolenie?

Każdemu, kto nie ma czasu na długotrwałą naukę, nudne kursy językowe, monotonne spotkania raz w tygodniu. Każdemu, kto potrzebuje natychmiast zrobić widoczne postępy i może poświęcić pięć dni na swoiste „zanurzenie się” w języku obcym. Wystarczą tylko trzy dni urlopu, ponieważ cały wyjazd trwa od środy do niedzieli.

To wygląda jak szkolenie „All inclusive”.

I takie ma być. Poza dojazdem na miejsce uczestnik ma zapewnione wszystko, co niezbędne. Co więcej, istnieje możliwość skorzystania z bonów rozwojowych i opłacenia nimi części warsztatowej.

Rozmawiał Damian Karwowski