Biznes

Nadrabiamy wieloletnie zaległości

Nadrabiamy wieloletnie zaległości

O planowanych zakupach tramwajów i autobusów, o remontach torowisk oraz o innych inwestycjach komunikacyjnych rozmawiamy ze Zbigniewem Papierskim, prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego – Łódź.

LIFE IN. Łódzkie: Jakiś czas temu zapowiadał Pan, że zrobi kurs motorniczego. Chciał Pan poznać specyfikę pracy motorniczych. Udało się?

Zbigniew Papierski: Nie zrobiłem kursu. Nadmiar zajęć i brak czasu spowodowały, że z tych planów nic nie wyszło. Obawiam się też, że w najbliższym czasie nie będę mógł podjąć się realizacji tego zobowiązania.

12 nowoczesnych tramwajów typu Pesa, 14 tramwajów kupionych w Niemczech. Zgodnie z zapowiedziami stara się Pan unowocześnić tabor łódzkiego MPK. To jednak wciąż kropla w morzu potrzeb?

Staramy się wymieniać nasz tabor, choć zgadzam się, że to wciąż za mało. Musimy jednak równoważyć nasze potrzeby z możliwościami finansowymi. Nie jesteśmy w stanie w ciągu kilku lat poradzić sobie z zaniedbaniami powstałymi w ostatnich 20-30 latach. Poza tym są czynniki, niezależne od MPK, które nie pozwalają na szybszą wymianę taboru, choćby niedostateczna infrastruktura – torowiska do remontu, sieć do wymiany i zajezdnie do przebudowy. Przecież nowoczesny tramwaj miejski wymaga nowoczesnej infrastruktury i gdybyśmy dziś kupili więcej takich wagonów, to nie mogłyby one jeździć po starych torowiskach. Mogłoby się to skończyć ich uszkodzeniem.

A kiedy dojadą do Łodzi ostatnie Pesy?

Producent obiecuje, że do końca roku je dostarczy. Liczymy, że tak się stanie i odbierzemy je jeszcze w tym roku.

Dzięki zakupom tramwajów w Niemczech wycofana zostanie część wagonów, wybudowanych w latach 70. i 80. Miały być sprzedane na Ukrainę, ale transakcja nie doszła do skutku. Dlaczego?

Nie udało się. Zainteresowany kontrahent, któremu w sierpniu robiliśmy wycenę przedsięwzięcia, nie podjął tematu i przestał się odzywać. Słyszeliśmy, że kupił jakieś tramwaje w Berlinie.

A propos Ukrainy, w MPK zawsze brakowało i wciąż brakuje kierowców autobusów. Czy planujecie zatrudnienie kierowców zza naszej wschodniej granicy?

Są przewoźnicy w Polsce, którzy zatrudniają Ukraińców czy Hindusów. My próbujemy tego uniknąć z kilku powodów. Zazwyczaj są to pracownicy z pozwoleniem na pracę ważnym pół roku, a przecież tyle trzeba, żeby kierowca nauczył się topografii miasta i języka. Poza tym nie jesteśmy konkurencyjni. W MPK obowiązuje określony czas pracy, co oznacza, że możemy płacić za przepracowane 8-9 godzin dziennie. Na budowie taki pracownik może pracować nawet 12 godzin.

W 2019 roku po Łodzi mają zacząć jeździć Solarisy, nowoczesne autobusy, które MPK będzie wynajmować przez 10 lat. Kiedy pierwsze pojawią się na ulicach?

Zanim przyjadą Solarisy, już w styczniu dotrą do Łodzi 24 miniautobusy firmy Isuzu. Każdy będzie mógł zabrać po około 60 pasażerów. Skierujemy je przede wszystkim na linie osiedlowe. W maju powinny dotrzeć Solarisy, w sumie przyjedzie ich 46 sztuk.

Zdecydowaliście się na wynajem Solarisów. Dlaczego?

Już od czterech lat nie kupujemy autobusów, lecz stosujemy wynajem długoterminowy na 8-10 lat. Przez cały ten czas autobus jest własnością dostawcy, który w ramach umowy zapewnia im pełny serwis. To jest dla nas o wiele korzystniejsze rozwiązanie niż kupowanie autobusów, ponieważ w razie jakiejś awarii możemy korzystać z bezpłatnej naprawy, co jest zagwarantowane umową. Naszym kosztem jest paliwo i inne płyny eksploatacyjne oraz wynagrodzenie kierowców.

W trakcie realizacji jest projekt „Tramwaj dla Łodzi”, który ma zmienić łódzki transport. Przeznaczono na to 660 milionów złotych. Ile z tej kwoty trafi do MPK?

Około 250 milionów, za które kupimy 30 nowych tramwajów niskopodłogowych. Przetarg jeszcze nie został uruchomiony, ale planujemy związać termin realizacji przetargu z zakończeniem modernizacji zajezdni Chocianowice.

Mieszkańców Łodzi denerwują zmiany w rozkładzie jazdy autobusów i tramwajów. Co jest przyczyną tych zmian – remonty łódzkich ulic, czy inne powody?

Od lutego 2018 roku zmiany są związane wyłącznie z remontami ulic. Tak samo będzie w przyszłym roku. Ostatnia zmiana, która wynikała z optymalizacji siatki połączeń, miała miejsce ponad rok temu.

Pasażerów MPK ucieszyło wydłużenie czasowych biletów – 20-minutowych do 40 minut i 40-minutowych do godziny. Jak długo będą obowiązywać?

Do końca przyszłego roku. To jest gest miasta wobec pasażerów, który jest związany z planowaną przebudową wielu łódzkich ulic i torowisk. Wiadomo, że z powodu realizowanych remontów czas przejazdu wydłuży się, więc to działanie jest tak naprawdę urealnieniem obecnej sytuacji. Jestem przekonany, że w niedalekiej perspektywie i tak będziemy rezygnować z biletów czasowych na rzecz opłaty za przejechane przystanki. Testujemy ten sposób płacenia na jednej linii, w nowym roku chcemy sprawdzić system na kolejnej trasie.

Na czym polega to rozwiązanie?

Opłata za przejechane przystanki jest najprostszym i najbardziej sprawiedliwym sposobem pobierania opłat od pasażerów, ponieważ płaci się za przejechane przystanki, a nie, jak obecnie, za czas podróży. Jest określona taryfa, która maleje w zależności od liczby przejechanych przystanków.

A jak się będzie płacić za bilet?

Tą samą kartą płatniczą, którą płacimy za zakupy w sklepie. Wsiadając do tramwaju trzeba ją będzie zbliżyć do
terminala płatniczego i to samo zrobić przy wysiadaniu. System poboru opłat sam przeliczy ile musimy zapłacić i sam pobierze opłatę z naszego konta.

MPK, ŁKA i Przewozy Regionalne wyszły naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Łodzi i wprowadziły możliwość korzystania ze wspólnych biletów. Co to rozwiązanie daje mieszkańcom?

Jest to system, który w innych polskich miastach i zagranicą jest powszechnie stosowany. Były sygnały od osób korzystających z różnych środków transportu, że takie rozwiązanie jest oczekiwane. Pasażerowie nie muszą się martwić, że zamieniając kolejkę na tramwaj czy autobus nie mają właściwego biletu. W ten sposób chcemy też promować przesiadanie się z samochodów do komunikacji zbiorowej.

Oprócz wymiany taboru, dużo energii poświęcacie zmianie wizerunku firmy. Łodzianie lepiej oceniają MPK?

Zdecydowanie lepiej. W ostatnich latach bardzo dużo pracowaliśmy nad poprawą komunikacji z mieszkańcami. Tłumaczyliśmy naszym pasażerom potrzebę wszystkich zmian. Wyjaśnialiśmy skąd się biorą opóźnienia. Namówiliśmy miasto do zainstalowania na przystankach wyświetlaczy, które informują o opóźnieniach. To zdaje egzamin. Obserwujemy to choćby na podstawie pism ze skargami, które do nas wpływają. Jest ich zdecydowanie mniej. Poza tym podczas spotkań z naszymi pasażerami słyszymy pod swoim adresem wiele ciepłych słów. Przy okazji warto wiedzieć, że MPK zawsze było, jest i chyba będzie traktowane przez mieszkańców jako firma odpowiedzialna za wszystkie aspekty transportu zbiorowego. Obrywamy za wszystko – za to, że remonty są prowadzone zbyt wolno, że autobusy musiały zmienić trasę, bo część ulicy jest rozkopana, za opóźnienia z powodu wypadków, które blokują przejazd tramwajom i autobusom… Mało kogo interesuje to, że przecież nie my za to odpowiadamy.

Koniec roku, to zwykle czas podsumowań. Jaki był rok 2018 dla MPK?

Udało się Panu zrobić wszystko, co zostało zaplanowane? Udało nam się zrobić naprawdę sporo. Uruchomiliśmy kilka ważnych dla nas projektów – trwa wymiana taboru na bardziej nowoczesny i ekologiczny, remontujemy i unowocześniamy nasze zajezdnie na Limanowskiego, na Telefonicznej i Chocianowickiej. Realizujemy też wiele innych, mniejszych projektów, które już niebawem przyniosą efekt. To naprawdę ogromny wysiłek inwestycyjny, jakiego Łódź w zakresie transportu zorganizowanego, nigdy nie miała.

Rozmawiał Robert Sakowski